Plaga kleszczy!

Ostatnie dni były piękne pod względem pogody: słońce, lekki wiaterek, wysoka temperatura i rozkwitająca budząca się do życia natura zachęcały aby wyjśc z domu i skorzystać z promyków.Mój pies także zdawał się być szczęśliwy hasając po trawie za piłką i spacerując po łąkach.No i właśnie! Od razu zaznaczę że po łąkach w okolicach Starego Żabna, po ogródku rodzinnym oraz po wałach nadodrzańskich a nie w jakichś haszczach na końcu świata czy też w lasach!Po tych spacerach załamałam się!!! Na sobie znalazłam po tych kilku spacerach około 5 kleszczy na szczęście tylko jeden był lekko wżarty, reszta po mnie chodziła tylko. Gorzej z moim psiakiem: po pierwszym spacerze naliczyłam zaledwie kilka trzy może cztery, ale potem było gorzej. Po niedzielnym spacerze po Starym Żabnie i Starej Wsi włos mi się zjeżył na głowie gdy zaczęłam wyciągać z niego kleszcze!!! Było ich ponad 20 sztuk!!! Oprócz tych zwyczajnych brązowych większych były też o wiele gorsze do wypatrzenia maleńskie ciemniejsze, dosłownie mniejsze od główki od szpilki!!! Popędziłam do pierwszego lepszego sklepu i niespodzianka! Nie wiem czy wiedzą co się tam święci czy zobaczyli że ludzie zaczęli więcej tego brać ale sprejów, obroży i szamponów na kleszcze było do wyboru do koloru łącznie ze spacjalnymi pęsetkami do usuwania kleszczy. Rozumiem pojedyncze sztuki bo to normalne w okresie wiosennym i letnim, nasze czwronogi są zawsze narażone na te wstrętne owady. Ale to już chyba można uznać za plagę?!Czy ktoś także zauwazył ten problem? Czy można coś na to zaradzić? Strach pójść na spacer! Może to przez lekką zimę się tak uchowały i rozmnożyły, nie jestem specjalistą więc nie wiem ale wiem że skoro jest ich tyle i że rzucają się nie tylko na zwierzaki, to może to być groźne zwłaszcza ze względu na choróbska groźne które przenosza te małe paskudy!