Plaża na Białołęce została otwarta w środku zimy zeszłego roku na nadwiślańskim terenie na wysokości ulicy Aluzyjnej. Miejsce do letniego relaksu kosztowało ponad 100 tys. zł i było pomysłem z budżetu obywatelskiego. Nie da się ukryć, że ta inwestycja od początku budziła wiele emocji. I to bardziej negatywnych niż pozytywnych. Zarząd Zieleni, który jest odpowiedzialny za realizację, zapewniał, że powstanie mnóstwo atrakcji m.in. grille, ławki, leżaki, altana czy place zabaw dla dzieci. Jak się jednak okazało rzeczywistość niewiele miała wspólnego ze słowami przedstawicieli ZZW, bo końcowy efekt sprawił, że wielu przecierało oczy ze zdumienia. Dokładnie 102 tys. zł pochłonął budzący politowanie drewniany statek do wspinania się dla najmłodszych, szałas, mała zjeżdżalnia oraz stoliki z ławkami. Na dodatek na plaży nie rozsypano piasku, teren pokryty był wyłącznie trawą.
Inwestycja na dwa miesiące
Już więc same ''atrakcje'' wzbudziły kontrowersje i rozczarowanie warszawiaków, ale na tym nie koniec. 19 lutego br., czyli po niecałych dwóch miesiącach od zakończenia prac, urządzenia ustawione na białołęckiej plaży zostały zdemontowane. Stołeczni urzędnicy tłumaczyli, że wymagały one konserwacji. Okazało się jednak, że Zarząd Zieleni zbudował skwer bez zgody Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Tego rodzaju zezwolenie było wymagane dla inwestycji, ponieważ miała powstać na terenie rezerwatu przyrody Ławice Kiełpińskie. Urzędnicy postanowili jednak najpierw zbudować plażę, a dopiero następnie wystąpić o stosowne zarządzenie w sprawie udostępnienia rezerwatu i zgodę na przeprowadzenie prac na jego terenie, o czym pisaliśmy TUTAJ.
Plaża jesienią
Pod koniec września urządzenia powróciły na plażę na Białołęce, ale zostały dodatkowo zabezpieczone impregnatem. Na warszawiaków czekają m.in. hamaki, ławki, miejsca do grillowania, boisko do siatkówki plażowej, a dla dzieci jest piaskownica w kształcie łodzi i zjeżdżalnia. Pytanie tylko, czy 10 stopni Celsjusza zachęca do korzystania z takich atrakcji? Zdecydowanie lepiej sprawdziłoby się to miejsce latem, kiedy świeci słońce i jest ciepło.
Poprosiliśmy o komentarz urząd miasta, ale Karolina Gałecka, rzeczniczka ratusza, nie chciała się wypowiedzieć i skierowała nas do Zarządu Zieleni. - To ta jednostka odpowiada za projekt - dodała.
Skontaktowaliśmy się zatem z Anną Stopińską, rzeczniczką ZZW. Zapewniła, że otrzymamy odpowiedź m.in. na pytanie, dlaczego urządzenia na plaży pojawiły się dopiero jesienią. Niestety do dzisiaj nie mamy żadnego maila zwrotnego.
Zobaczcie też:
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?