Świat za rogiem
XX wiek był czasem skracania dystansu. Podróże do dowolnych miejsc na Ziemi stały się powszechne, kontakt z drugim człowiekiem łatwiejszy niż kiedykolwiek, a prędkości osiągane przez środki transportu przyprawiają o zawrót głowy. W XXI wieku, patrząc na cenę, jaką zapłaciliśmy za postęp, skupiamy się raczej na efektywności, samowystarczalności i ekologii, a nacisk ze skracania dystansu przenosimy na komfort. Gdy dostępność transportu jest standardem, możliwość efektywnego i przyjemnego wykorzystania czasu samej podróży staje się niezwykłą zaletą. Poszukujemy ofert skrojonych na miarę naszych potrzeb, a rynek stara się temu sprostać. PKP Intercity w Polsce, TGV we Francji, AVE w Hiszpanii, ICE w Niemczech to tylko niektóre przykłady podążania za nowoczesnością. Dlatego, jeśli w poszukiwaniu idealnego środka transportu kierujemy się oszczędnością, niezawodnością i wygodą, wszystko wskazuje na to, że przyszłość należy do kolei.
Głównym problemem stojącym na drodze dalszego rozwoju ludzkości staje się kwestia poszukiwania odnawialnych źródeł energii i magazynowania obecnie wytwarzanej mocy. Złoża paliw kopalnych nie są niewyczerpane, na dodatek nie jesteśmy w stanie przechować efektów ich spalania przez dłuższy czas. Alternatywne źródła energii znajdują się na razie we wczesnych fazach rozwoju, stąd obawa, czy będą w stanie zasilić samochody, o samolotach nie wspominając. Jednym z proponowanych rozwiązań tego problemu jest zadziwiająco prosta w swym założeniu koncepcja. Głosi ona: jeśli chcesz łatwiej się przemieszczać – zlikwiduj opór.
Jak po maśle
W 1972 amerykański fizyk Robert Salter zaproponował koncepcję stworzenia systemu VHST (Very High Speed Transit System – dosłownie „System Bardzo Szybkiego Tranzytu”). Jego założenie wynikało z obserwacji problemów awiacji, a dokładniej – wydatku energetycznego niezbędnego do wzbicia się w przestworza i utrzymania w rozrzedzonej atmosferze. Idąc tym tropem, jeśli pojazd znajdowałby się w pozbawionej frykcji próżni, efektywność pokonywania przestrzeni byłaby maksymalna. Zasilanie takiego systemu wedle Saltera opierałoby się na falach elektromagnetycznych, a entuzjaści dość szybko zaczęli snuć wizje podziemnych tuneli łączących miliony ludzi w największych miastach, z prędkością przekraczającą sześciokrotnie barierę dźwięku. Na horyzoncie zaczęła pojawiać się także koncepcja połączenia kontynentów podwodnym tunelem, jednak na przeszkodzie w realizacji tych planów stanęły kwestie finansowe. Wybudowanie infrastruktury oraz stworzenie technologii oznaczałoby wydatek rzędu tryliona dolarów, a takiej sumy akurat nikt nie miał w portfelu.
Nie był to na szczęście koniec idei próżniowych pociągów. W 2010 roku chińscy naukowcy z Uniwersytetu Jiaotong w Chengdu stworzyli prototyp, który podróżował z prędkością 1000 kilometrów na godzinę. Do użytku publicznego ma wejść w 2020 roku, jednak w najbliższej przyszłości możemy oczekiwać od VHST wdrożenia projektu jeszcze ambitniejszego. Chodzi o zaproponowany przez słynącego z odważnych postulatów milionera Elona Muska projekt o nazwie Hyperloop. U jego podstawy leży koncepcja użycia sprężonego powietrza, które napędza lokomotywy od drugiej połowy XIX. Kolej pneumatyczna jest efektywna, bezpieczna i nie wydziela żadnych spalin. Nic więc dziwnego, że znalazła swoje miejsce obok silników indukcyjnych w futurystycznym Hyperloopie. Pomysł idzie jeszcze dalej, rezygnując z jednego z pierwszych wynalazków ludzkości – koła. Powietrze unosi kapsuły nad trakcją, sprawiając, że ta lokomotywa ma osiągać prędkość 960 km/h, na dodatek ma być w całości zasilana energią słoneczną.
Nad tym ambitnym projektem wisi jednak widmo finansowych problemów. Całość została wyceniona na 6 miliardów dolarów, a specjaliści oceniają, że to suma zdecydowanie niedoszacowana. Tym razem jednak za Muskiem stoi nie tylko sam pomysł, ale również wsparcie finansowe, a za sprawą poparcia stanu Kalifornia, również wola polityczna. Humory psuje los inicjatywy Swissmetro, opierającej się na podobnych rozwiązaniach (w wersji szwajcarskiej pociąg był unoszony za pomocą magnetyzmu), która nie zyskała poparcia i została zarzucona w 2009 roku. Choć superszybka kolej magnetyczna przewozi już ludzi w Japonii, Chinach i Korei Południowej, to jednak przekonanie zakochanych w transporcie kołowym Amerykanów może okazać się kluczowe dla odważnych koncepcji bezszelestnych i oszczędnych pociągów.
Następny przystanek: przyszłość
Czy uda nam się utrzymać tempo rozwoju transportu bez towarzyszącej mu dewastacji naszej planety? Tego nie możemy być pewni, jednak jest szansa, że do stacji z napisem „XXII wiek” dojedziemy wygodnym pociągiem, mknącym w próżni po nieistniejących szynach. Brzmi jak science-fiction? Powiedzmy to tym sześciuset pasażerom pamiętnej podróży sprzed raptem 189 lat. Dla nich współczesny świat jest wypełniony czystą magią.
Informacja jest notą PR.
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?