Kilka dni temu policjanci z mokotowskiej komendy otrzymali zgłoszenie o włamaniu do jednego z domów przy ul. Siekierkowskiej. Zgłaszający poinformował, że pod nieobecność teścia opiekował się posesją, ale po przyjeździe zobaczył ruchy firanki w oknie. Wiedząc, że w domu nie powinno być lokatorów, natychmiast poprosił o pomoc funkcjonariuszy.
Po przyjeździe na miejsce w jednym z pomieszczeń, mundurowi zastali dwóch mężczyzn i kobietę. Jak się okazało, nie byli oni mieszkańcami tego domu i nie potrafili w racjonalny sposób wyjaśnić swojej obecności. Tłumaczyli, że pomieszkują w nim od około tygodnia. Policjanci oczywiście nie dali się nabrać na te wyjaśnienia - przekazała asp. Iwona Kijowska z Komendy Rejonowej Policji Warszawa II.
Wezwany na miejsce właściciel zauważył, że w garażu została rozbita szyba w oknie, a w drzwiach wejściowych do domu uszkodzone zamki. Z pomieszczeń zostały skradzione 4 butle gazowe, piła spalinowa, aluminiowa drabina, podnośnik samochodowy, przewody elektryczne, taczka blaszana, młot elektryczny, wyrzynarka, hydrofor, odkurzacz i inne drobne rzeczy budowlane. Wartość start została oszacowana na kwotę około 10 tys. złotych.
Osoby zostały zatrzymane i trafiły do komendy na ul. Malczewskiego. Zatrzymani 37-latka i 44-latek usłyszeli zarzuty kradzieży z włamaniem, a 40-letni mężczyzna zarzuty w warunkach recydywy. Teraz za swoje czyny odpowiedzą przed sądem, grozi im nawet do 10 lat pozbawienia wolności.
iPolitycznie - 300 milionów Putina by skorumpować Świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?