Lubię łazić po jarmarkach, lubię oglądać. Czasami coś kupię. Nie dałam się namówić na zakup beczki. Nawet nowej. Co bym z nią zresztą zrobiła? Może poturlała do bachusika Pędzibeczka i tam zostawiła? Nie wiem. Nie kupiłam, ale było wesoło.
Nie kupiłam też kompletu starych mebli do pokoju. Sprzedawca ocenił, że tego mogę akurat potrzebować. Nawet jak mieszkanie zapchane, można jakieś rozwiązanie znaleźć. Może nawet i bym się skusiła, za jakiś czas. Nie usłyszałam jednak czy mebelki są odkornikowane. Takiego bonusa bym nie chciała. Jeszcze tego by brakowało, żeby żyjątka u mnie kończyły konsumpcję. Nie kupiłam, ale było wesoło.
Coś jednak kupiłam, mimo że tego akurat unikam. Sparzyłam się kiedyś na spożywce i starannie jej unikam. Dopadł mnie jednak głód. I ciekawość jak smakuje pieróg litewski z kapustą i grzybami. Ślad wkładki znalazłam. Myślę, że gdybym zamówiła małą pizzę z pieczarkami, ich ilość starczyłaby na nafaszerowanie co najmniej dziesięciu tych pierogów litewskich. Kolega miał podobną historię jak szukał sera i rodzynek. Znalazł jeszcze mniej...
Natychmiast wróciłam do tradycyjnego, deptakowego jadła. Gofry z bitą śmietaną.
Można kupić, ale można też oglądać. Ja nie wyobrażam sobie, żeby nie było takiej egzotyki. Byłoby nudno! Wszak samo słowo jarmark zobowiązuje!
Gdyby nie jarmark, na co by się też narzekało...? Chociażby dlatego musi być.
O winobraniu możecie też czytać w specjalnym, winobraniowym serwisie Gazety Lubuskiej.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
