Podwyżka w MZK. Od marca bilety po 2.20 zł

Miejski Zakład Komunikacji ma dostać w przyszłym roku 12,3 mln zł. A potrzebuje 17 mln zł, by świadczyć podobne usługi jak obecnie. Dysponuje 79 autobusami, które codziennie pokonują 400 tys. kilometrów, przewożąc 80 tysięcy mieszkańców. Od dziesięciu lat ceny biletów się nie zmieniają. Tymczasem wprowadzono nowe linie, zwiększyło się zatrudnienie o 19 kierowców, bo nowe przepisy nie pozwalają na nadgodziny. Z 2,20 zł do 4,70 zł (o 123 procent) wzrosła cena litra oleju...
- Cena paliwa w porównaniu z rokiem ubiegłym wzrosła o 30 procent - mówiła dyrektor MZK Barbara Langner i podawała kolejne koszty: - Naprawa silnika to wydatek 40 tys. zł, a już czwarty się zepsuł. Podobnie ze skrzynią biegów. Autobusy mają po 12 lat i przebieg ponad 1 mln km.
Pasażerowie płacąc za bilety pokrywają niewiele kosztów. Bo 15 procent z nich jeździ za darmo, a 35 procent korzysta z ulg. Stąd propozycja wzrostu o 30 proc. biletów okresowych i 50- jednorazowych lub w jednym i drugim przypadku o połowę.
Miasto dopłaciPrezydent Janusz Kubicki przekonywał, że więcej pieniędzy na dotacje dla MZK nie znajdzie, bo w mieście są inne potrzeby i na wszystkie trzeba będzie w tym roku wydać więcej. A to z powodu podwyżki prądu, a to podatku VAT... Tymczasem od lat radni nie pozwalali podnieść miejskie podatki. Nawet o inflację.
- Po raz pierwszy cieszę się, że nie jestem radnym. Bo to wy musicie podjąć decyzję w sprawie biletów MZK - mówił prezydent.
- Prezydent Kubicki, bo chce złupić mieszkańców, podnosząc ceny biletów, jest odpowiedzialny za obecną sytuację - mówił radny PiS Jacek Budziński. - To oznacza, że przeciętnej rodzinie wyciągnie z portfeli rocznie 1.224 zł. Pan prezydent chyba kocha to miasto, ale nie jego mieszkańców!Mariusz Marchewka (PO) kpił: - Wprowadźmy stewardesy w autobusach, podnieśmy standard i ceny biletu do 5 zł.
Radni nie podnosili cen- Sytuacja jest trudna - zaczął poważnie Kamil Kawicki (PO). Każdy ma swoje racje. Podwyżek nikt nie lubi. Najbardziej bolesny jest tryb i nagłość tej podwyżki, bo gdyby co roku podnosić po 10 groszy, mielibyśmy te upragnione 3 zł. Poszukajmy rozwiązania kompromisowego - 2,20 czy 2,40.- Ale to radni nie podnosili cen biletów przez lata... - zauważył Artur Hebda (SLD). Andrzej Brachmański (SLD): - Nie gniewajcie się kochani radni, ale próbujecie uniknąć odpowiedzialności. Jeśli nie podniesiemy cen biletów, to mieszkaniec wcale nie będzie miał lepiej, bo dłużej będzie stał na przystanku. Możemy zwiększyć dotację, to proszę bardzo, ale wskażmy skąd...
Jacek Budziński: - Żal mi jest radnych SLD, bo będą głosowali za podwyżkami. Jak wytłumaczą to moim uczniom, studentom? Gdzie ich wrażliwość?
- Co jeśli podwyżek nie będzie? - pytano. Dyrektor MZK tłumaczyła, że konieczne będą cięcia kursów i zwolnienia 60 pracowników.
Najdroższe miasto w PolsceMówiono o tym, że będziemy najdroższym miastem w Polsce. Teraz tylko Łódź ma tańsze bilety od nas. - Nawet po podwyżce będzie taniej niż w Głogowie, Rzeszowie, Tychach... - podkreślano. A w innych miastach właśnie trwają dyskusje o podwyżkach. Także w Gorzowie. Tam bilet ma kosztować... 3 zł.
Radny Mirosław Bukiewicz (PO) zaproponował podwyżkę o ok. 10 procent. 11 radnych zagłosowało za, 10 z SLD było przeciwnych, a dwóch (J. Budziński i P. Bartczak) wstrzymało się od głosu. Nieobecni byli Bożena Ronowicz i Robert Dowhan.
Cena biletu jednorazowego wyniesie więc 2,20 zł, a miesięcznego - 76 zł. Oznacza to, że radni dodali MZK - 1,2 mln zł. Na jego funkcjonowanie brakuje wciąż 4,4 mln zł.
Autor artykułu: Leszek Kalinowski
* * *
Zobacz nas na facebooku: 
strona portalu Moje Miasto Zielona Góra
strona bezpłatnego tygodnika miejskiego MM Moje Miasto Zielona Góra