Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podwyżki opłat za śmieci w Warszawie. Niektórzy zapłacą ponad trzy razy więcej. Miasto tłumaczy się z decyzji

Sandra Gozdur
Sandra Gozdur
Podwyżki opłat za śmieci w Warszawie. Od 1 kwietnia mieszkańcy zapłacą znacznie więcej za wywóz odpadów. Opłata będzie uzależniona od zużycia wody, a to najbardziej dotknie większe gospodarstwa. Miasto tłumaczy, że takie rozwiązanie jest najbardziej sprawiedliwe, ale mieszkańcy cały czas są oburzeni. Zgodnie z nowymi stawkami czteroosobowa rodzina zapłaci średnio 200 zł miesięcznie, choć wcześniej był to koszt rzędu 65 zł. Szczegóły poniżej.

Dotychczas warszawiacy płacili za wywóz śmieci 65 zł w bloku lub 94 zł w domu jednorodzinnym. Nie ma znaczenia, ile osób mieszkało w jednym domu i ile tych śmieci było produkowanych. Wszystko zmieniło się 1 kwietnia. Tego dnia wszedł w życie nowy system naliczania stawek za odpady.

Ile zapłacimy za śmieci od 1 kwietnia 2021 roku?

Teraz kwota będzie uzależniona od zużytej wody: 12,73 zł za 1 metr sześcienny zużytej wody miesięcznie.
Dotyczy to:

  • domów jednorodzinnych,
  • budynków wielorodzinnych,
  • i lokali niezamieszkałych w zabudowie mieszanej

Opłata będzie liczona na podstawie średniego zużycia wody z 6 kolejnych miesięcy z okresu ostatniego roku. Jeśli w nieruchomości nie ma wodomierza albo nie jest ona podłączona do sieci wodociągowej lub nie ma danych za zużycie wody za okres 6 kolejnych miesięcy, opłatę będzie liczona według wzoru: liczba mieszkańców x 4 m3 wody x 12,73zł.

Nie przegapcie

Dlaczego opłata uzależniona od wody?

Jak wyjaśnia stołeczny ratusz, ustawa dopuszcza cztery metody naliczania opłat: od powierzchni, od liczby zadeklarowanych osób w lokalu, od gospodarstwa domowego i właśnie od zużycia wody.

- Trzy pierwsze metody są niesprawiedliwe. Metoda od powierzchni - dlatego, że to ludzie, a nie powierzchnia produkują śmieci. Niesprawiedliwym byłoby, gdyby np. samotna emerytka płaciła więcej niż mieszkająca piętro wyżej czteroosobowa rodzina. Tak samo jest w przypadku ryczałtowej opłaty od gospodarstwa domowego. Z kolei w przypadku systemu od zadeklarowanej liczby mieszkańców kłopotem jest to, że osoby uczciwie deklarujące liczbę domowników płaciłyby za tych, którzy do tego obowiązku podeszliby inaczej - tłumaczy miasto. - Sposób naliczania powiązany ze zużyciem wody jako jedyny pozwala oszacować faktyczną liczbę osób mieszkających w danym lokalu. A dodatkowo – jako jedyny system – daje mieszkańcom wpływ na rachunek, jaki płacą. Zachęca ich do gospodarnego zużycia wody oraz do bardziej ekologicznej postawy.

Kto na tym zyska?

Nowy system naliczania opłat powinien być korzystny dla osób, które mieszkają samotnie. Według danych GUS, warszawiak średnio zużywa 3,75 m sześciennego wody miesięcznie. Oznacza to, że po wprowadzonych zmianach, jednoosobowe gospodarstwo płaciłoby 47 zł, czyli mniej niż teraz. Więcej, według nowych stawek zapłacą rodziny. Rodzice z dwójką dzieci będą musieli liczyć się wydatkiem rzędu 190 zł, a pięcioosobowa rodzina nawet z wydatkiem rzędu 240 zł. To ponad trzykrotnie (przy mieszkaniu w bloku) więcej niż teraz.

Mieszkańcy oburzeni

Nie sposób nie zauważyć niezadowolenia mieszkańców. Warszawiacy uważają, że taki sposób naliczania opłat za wywóz śmieci jest niesprawiedliwy i kwoty są zbyt wysokie.

- Masakra! Prawie 200 zł miesięcznie (dokładnie 196,30 zł) za 3 osoby za śmieci wg najnowszego rozliczenia, gdy śmieci zależne są od zużycia wody w nieruchomości - piszą w mediach społecznościowych mieszkańcy SM Wyżyny. - Mam chodzić z brudną głową? I jeść na jednorazówkach by płacić mniej za śmieci? Od dziś warszawiak będzie kojarzył się z kimś śmierdzącym, bo jak inaczej żyć?

Powstała również internetowa petycja mieszkańców Ursynowa skierowana do Rafała Trzaskowskiego, prezydenta Warszawy oraz Pawła Lachowicza, Dyrektora Biura Gospodarki Odpadami. W piśmie zaznaczają, że wysokość wprowadzanych od 1 kwietnia stawek jest zbyt wysoka.

- W naszej ocenie zaproponowana maksymalna przewidziana w ustawie wysokość stawek za śmieci jest zbyt wysoka i naraża mieszkańców stolicy na ogromne koszty w czasach pandemii. W porównaniu do wszystkich miast w Polsce powyżej 100 tys. mieszkańców, Warszawa będzie miała najdroższy system gospodarki odpadami komunalnymi - tłumaczą w petycji.

Skierowali się także z apelem o wprowadzenie ulg w opłatach za śmieci dla warszawiaków rozliczających podatek PIT w stolicy.

Miasto twierdzi, że nie miało wyjścia

Jak ostrzegaliśmy, lawinowo rosnące w całym kraju koszty gospodarki odpadami sprawiły, że mieszkańcy będą musieli płacić więcej za śmieci. Polskie prawo nakazuje nam ustalić stawki opłat w taki sposób, by pokryły wydatki miasta na odbiór i zagospodarowanie odpadów – mówi Michał Olszewski, wiceprezydent m.st. Warszawy.

Ratusz tłumaczy, że nie miał innego wyjścia i konieczne było wprowadzenie takich stawek, ponieważ rząd przeniósł całość kosztów utrzymania systemu na mieszkańców. - W przeszłości mogliśmy pomagać mieszkańcom, dokładając do tego z innych źródeł finansowania. Przykładowo, gdy Warszawa płaciła za odbiór i przetworzenie śmieci 1,2 mld zł rocznie, a z opłat od mieszkańców wpływało ok. 700 milionów zł, różnicę dopłacaliśmy z miejskiego budżetu. Teraz, zgodnie z narzuconymi przepisami, nie możemy tego robić - wyjaśniają urzędnicy.

Szymon Starnawski

Czy można obniżyć koszty wywozu śmieci?

Zdaniem stołecznego ratusza, rząd ma możliwość obniżenia opłat, jakie warszawiacy będą płacić za śmieci. Jako przykład podaje sposób przetestowany w wielu krajach Unii Europejskiej.

- Wystarczy, że wprowadzi większą odpowiedzialność producentów za produkowane opakowania. Póki co rząd stosuje wobec firm – także największych koncernów – taryfę ulgową. W Austrii za wprowadzenie tony plastiku na rynek producent musi zapłacić 610 euro. W Hiszpanii – 377 euro. W Czechach – 206 euro. A w Polsce jest to zaledwie 0,6 euro - wyjaśniają urzędnicy. - Nie sposób zrozumieć, skąd bierze się ta opieszałość rządu. Gdybyśmy – wzorem innych krajów UE – wprowadzili rozszerzoną odpowiedzialność producentów, system kaucji opakowań zwrotnych, to za śmieci płacilibyśmy znacznie mniej.

Odpowiedzialność zbiorowa

Zmiany w systemie gospodarowania odpadami zaczęły się już dwa lata temu. Wprowadzono wtedy segregację śmieci na 6 frakcji: niebieska – papier, żółta - metale i tworzywa sztuczne, zielona – szkło, brązowa - bio i czarna – zmieszane. W okresie od marca do listopada dostawiany jest jeszcze jeden kosz - szary, na tzw. „odpady zielone”, czyli skoszoną trawę i liście. Miasto zapowiedziało, że za brak odpowiedniej segregacji słono zapłaci cała wspólnota mieszkaniowa. Ustalono zasadę odpowiedzialności zbiorowej. W praktyce miało to oznaczać, że jeśli chociaż jedna osoba z bloku będzie źle segregowała, wtedy cały blok miał płacić podwójną stawkę. Jak udało nam się dowiedzieć, takich kar nałożono niewiele. Nie wiadomo jednak, czy warszawiacy tak dobrze sugerują śmieci, czy kontrole są mało skuteczne.

- Z informacji uzyskanych z poszczególnych dzielnic wynika, że wszczynanie postępowań i wydawanie decyzji w tego typu sprawach było incydentalne. W latach 2014-2020 łącznie wszczęto 21 postępowań i wydano 18 decyzji - poinformowała nas Karolina Gałecka, rzeczniczka stołecznego ratusza.

Informacje o braku prawidłowej segregacji odpadów zbierane są w toku kontroli przeprowadzanych przez Straż Miejską. Chcieliśmy dowiedzieć się więcej na temat tych kontroli, ale do czasu publikacji materiału nie otrzymaliśmy odpowiedzi od funkcjonariuszy.

Park Linearny na Służewcu. Miasto buduje park, a PKP wycina ...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto