- Podziękowania otrzymali tylko ci, którzy byli w akcji przynajmniej cztery razy - wyjaśnia wójt Krzysztof Gajewski, dodając, że w sumie aż 132 strażaków z terenu gminy zostało włączonych do akcji. - Waśniów był eksploatowany najmocniej, dając całodobową zmianę przez 24 dni - podkreśla wójt i zaznacza, że poza jednostkami działającymi w krajowym systemie ratowniczo-gaśniczym z Waśniowa i Witosławic, z żywiołem walczyli także ochotnicy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Mominie i Grzegorzowicach. W sumie „wypracowali" blisko 1,6 tysiąca godzin.
- Na pewno list daje satysfakcję, ale dla nas najważniejsze było to, że mogliśmy komuś pomóc, bo jak ktoś tam był i widział, to aż się płakać chciało - przyznaje komendant Ochotniczej Straży Pożarnej w gminie Waśniów Józef Gryszka i prezentuje sprzęt, którzy przez ponad trzy tygodnie nieprzerwanie uczestniczył w akcji. - Straciliśmy dwie pompy pływające, pompę szlamową, mnóstwo węży i mundurów - wylicza, zapewniając, że generalnie sprzęt będący na wyposażeniu jednostek sprawdził się w trudnych warunkach. - Szczególnie wysokowydajne pompy - dodaje.
Jak dotąd cały koszt akcji, blisko 50 tysięcy złotych, dźwiga gmina Waśniów. - Wystąpimy o refundację, by odbudować stan wyposażenia - podkreśla wójt Gajewski, dodając, że właśnie fakt, iż jednostki z Ochotniczej Straży Pożarnej z terenu gminy Waśniów są tak dobrze wyposażone, sprawił tak intensywne ich wykorzystanie w rejonie Sandomierza, Połańca i Ciszycy.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?