Pół roku w kolejce do diagnozy

W Małopolsce darmowe badania genetyczne wykonuje tylko jedna poradnia - w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie Prokocimiu. Na wizytę w niej trzeba jednak czekać pół roku. Osoby, którym nie starcza cierpliwości, muszą korzystać z prywatnych gabinetów i płacić za badania i konsultacje po kilkaset złotych. - Dostałam dla dziecka skierowanie na konsultację. Podejrzenie, że może mieć jakąś wadę genetyczną spędza mi sen z powiek, a w poradni dowiedziałam się, że mogą ją przyjąć w październiku. To skandal - oburza się Maria Chlebowska (33 l.) z Krakowa.

Niestety, w najbliższym czasie nic się nie zmieni: małopolski NFZ odmówił prywatnej poradni kontraktu na kompleksowe świadczenia w tym zakresie. Poradnię uruchomiły we wrześniu dwie specjalistki pracujące wcześniej przez wiele lat w Szpitalu Dziecięcym.
- Złożyłyśmy ofertę do NFZ, lecz dostałyśmy propozycję umowy wyłącznie na konsultacje - bez badań, które w przypadku prawie każdego pacjenta są konieczne. Nie możemy się zgodzić na takie warunki - wyjaśnia dr Ewa Kostyk, przez ponad 20 lat "filar" poradni genetycznej w Prokocimiu, dziś współwłaścicielka NZOZ Poradnia Genetyczna Kostyk i Kruczek.

NFZ twierdzi, że lekarz posiadający kontrakt na porady, zawsze może kierować pacjenta na bezpłatne badania do laboratorium, które ma umowę z Funduszem, czyli w przypadku Małopolski do Prokocimia. - Jednak wtedy przyjmowalibyśmy pacjenta w ramach umowy z NFZ, a potem odsyłali go z powrotem do kolejki w Prokocimiu, której chciał uniknąć - mówi dr Kostyk.

Dr Anna Kruczek podkreśla natomiast, że np. w Warszawie NFZ zakontraktował porady i diagnostykę genetyczną w trzech przychodniach. - Trudno zrozumieć, dlaczego małopolski oddział Funduszu utrzymuje monopol jednego szpitala - dziwi się dr Kruczek.
Co robi NFZ, żeby pomóc tysiącom rodziców, drżących o zdrowie swoich dzieci? Podkreśla, że prywatna przychodnia sama odmówiła podpisania umowy i obiecuje, że przyjrzy się kolejkom w Prokocimiu.