Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polacy boją się promieniowania, w domach produkują płyn Lugola

Karolina Eljaszak
Karolina Eljaszak
Kryzys nuklearny w Japonii przywodzi na myśl tragedię w ...
Kryzys nuklearny w Japonii przywodzi na myśl tragedię w ... Leszek Mikrut
Kryzys nuklearny w Japonii przywodzi na myśl tragedię w Czarnobylu. W związku z brakiem płynu Lugola w aptekach, wiele osób decyduje się produkować go w domowych warunkach.

- Przedwczoraj skontaktował się ze mną znajomy z województwa mazowieckiego, informuje Michał, student filologii - Czy wykupują u was w Lublinie jodynę? – Zapytał  podekscytowany jego rozmówca.  - Wyobraź sobie, że u nas już wszystko wykupili. Ale nic dziwnego, katastrofa wielka, ludzi dużo, a apteki – tylko cztery na krzyż - uzasadnia.

Mężczyzna poprosił o zakup kilku butelek jodyny i o wysłanie ich pocztą.

- Poszedłem, kupiłem, wysłałem – relacjonuje Michał. Pani magister w aptece patrzyła na mnie może nie tyle ze zdziwieniem, co z wyrzutem. Wymieniliśmy kilka uwag. Dowiedziałem się, że w naszym mieście ludzie są bardziej opanowani niż na Mazowszu.

Ostatnie trzęsienia ziemi w Japonii, tsunami, związana z tym awaria elektrowni atomowej Fukushima – wszystko to spowodowało skojarzenia z Czarnobylem i z wielką katastrofą z 1986 roku. Aby ratować nasze tarczyce, zalecano wtenczas spożycie odpowiedniej ilości płynu Lugola, którego receptura opracowana została jeszcze w 1829 roku przez francuskiego lekarza Jeana Lugola jako wodny roztwór jodku potasu.

Specyfik ten ma działanie odkażające, jest stosowany w leczeniu pewnych schorzeń tarczycy, w zależności od dawki pobudza lub hamuje czynność tego gruczołu. W postaci rozcieńczonej ma zastosowanie jako antyseptyk do płukania gardła. Gotowy płyn Lugola przechowuje się w naczyniach z korkiem szklanym, chroniąc przed światłem.

25 lat temu po awarii radzieckiej elektrowni atomowej w Czarnobylu na Ukrainie, wydawał się on jedynym sensownym ratunkiem dla ludzi.

Dziś jednak nie jest już produkowany na skalę masową. Ten wodny roztwór jodku potasu, w którym jod stanowi 1% objętości, jodek potasu – 2%, a pozostałe 97% woda destylowana - nie jest trudno otrzymać właśnie z jodyny. Ale zastosowanie płynu może zalecić jedynie lekarz, podobnie jak i jego wytworzeniem powinien zająć się jedynie farmaceuta. Samodzielna profilaktyka wyrządzi bowiem zapewne więcej szkód niż przyniesie ewentualnych korzyści.

- Nie odnotowujemy w naszej placówce żadnego zwiększonego zainteresowania jodyną. Klienci z rzadka tylko pytają o ten preparat - stwierdza farmaceutka z apteki zlokalizowanej w pobliżu Al. Racławickich. Słyszałam - dodaje - że w niektórych miastach mieszkańcy ostatnio częściej pytają o płyn Lugola, czasem kupują jodynę, sprzedawaną przez nas przeważnie w 10-gramowych niewielkich buteleczkach jako 3% roztwór na skórę. Jest on, jak wiadomo środkiem odkażającym, lekiem dostępnym bez recepty. Ale nie oznacza to absolutnie, że jest nieszkodliwy. Samodzielne eksperymenty z nim mogą skończyć się tragicznie – przestrzega pani magister.

Wiele osób pamięta, że płyn Lugola, na wniosek specjalistów z Centralnego Laboratorium Ochrony Radiologicznej w Warszawie, zaaplikowano bezpłatnie wielu obywatelom, szczególnie dzieciom, w całej Polsce pod koniec kwietnia 1986 roku. Nadwyżki jodu przyjęte w płynie Lugola skutecznie powstrzymywały „wbudowywanie” radioaktywnych izotopów jodu w hormony tarczycowe. Był to jeden z pierwszych w PRL przypadków, kiedy władze naszego kraju, mimo początkowych oficjalnych zaprzeczeń strony radzieckiej, podjęły działania wbrew jej zaleceniom, ale w interesie własnych obywateli.

Zastosowanie płynu Lugola, z perspektywy czasu, nie było, w opinii naukowców, konieczne.
Jeden z nich, Zbigniew Jaworowski, profesor nauk medycznych, który w 1986 r. został członkiem Polskiej Komisji Rządowej ds. Skutków Katastrofy w Czarnobylu. Po tej katastrofie zaproponował m.in. podawanie polskim dzieciom płynu Lugola przyznaje: "(...) gdybym miał wówczas obecną wiedzę na temat skali skażeń i tego, co dokładnie wydarzyło się w czarnobylskiej elektrowni, nie rekomendowałbym absolutnie podawania ludności płynu Lugola"[*]. Główną motywacją tego działania była wówczas całkowita blokada informacyjna ze strony Związku Radzieckiego – naukowcy, nie znając prognozy nasilenia promieniowania, brali pod uwagę najbardziej pesymistyczny wariant.

Ale dziś nie popełniajmy błędu sprzed ćwierć wieku. Pokłosie kataklizmu z Japonii nie dotrze nad Europę. Prognozy naukowców nie przewidują takiej ewentualności. A poza tym samodzielne sporządzanie płynu Lugola z jodyny kupionej w aptece, a jeszcze gorzej – spożywanie takiego specyfiku – to krok do tragedii, ale nie tej spowodowanej nieprzewidywalnym żywiołem, a tej zdrowotnej - wywołanej „na własne życzenie”.

Nie wykupujmy więc jodyny – nie przyda się nam ona w celu ewentualnego ratowania tarczycy. Temu zaś naszemu gruczołowi z powodu azjatyckiego trzęsienia ziemi sprzed tygodnia i następstw nim wywołanych – nic nie zagraża.

I niech nie myli nas fakt, iż władze sanitarne Japonii zaleciły w sobotę podawanie płynu Lugola swym obywatelom, którzy przebywali w bezpośrednim sąsiedztwie uszkodzonego reaktora. Amatorski przygotowanie tego medykamentu wyrządzić może niepowetowane straty.

[*]źródło: Wikipedia: Zbigniew Jaworowski

źródło: Leszek Mikrut, "Polacy wykupują jodynę z aptek. Próbują sami robić płyn Lugola (materiał Dziennikarza Obywatelskiego)", MM Lublin

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto