Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Policja pilnuje fotoradarów - ukradli fotoradar w Sieradzu

Tomasz Imiński
Jeśli fotoradar pracuje poza masztem, to prawie zawsze pilnuje go policjant
Jeśli fotoradar pracuje poza masztem, to prawie zawsze pilnuje go policjant
Złodzieje rozpoczęli bezpardonowe polowanie na policyjne fotoradary. Jedno z urządzeń nieznany dotąd sprawca ukradł w Sieradzu, a w całym województwie wandale uszkodzili już kilkanaście masztów, na których taki sprzęt ...

Złodzieje rozpoczęli bezpardonowe polowanie na policyjne fotoradary. Jedno z urządzeń nieznany dotąd sprawca ukradł w Sieradzu, a w całym województwie wandale uszkodzili już kilkanaście masztów, na których taki sprzęt jest instalowany. A że fotoradar to bardzo drogie urządzenie (około 150 tys. zł za sztukę), policjanci w Łódzkiem zaczęli strzec rejestratorów jak oka w głowie.

- Po zainstalowaniu fotoradaru na przydrożnym maszcie nie wracamy do komendy, tylko stajemy na poboczu kilkaset metrów od słupa. Nie dość, że widzimy wszystko jak na dłoni, to jeszcze sami kontrolujemy prędkość kierowców. To taka policyjno-fotoradarowa kaskada - mówi jeden z policjantów, pracujący w skierniewickiej komendzie.

Fotoradary nie zawsze instalowane są na masztach. Dość często zdarza się więc, że przy drodze najpierw stoi mobilny fotoradar na małym statywie (obowiązkowo w eskorcie policjanta). Z kolei sto metrów dalej kierowca natyka się na kolejny radiowóz i mundurowego z suszarką. Jak ktoś ma pecha, to wpada dwa razy (jeden mandat pirat dostaje od razu, a "zdjęcie z wakacji" przychodzi do domu po kilku tygodniach).

Biuro komendanta wojewódzkiego policji w Łodzi nie potwierdza, jakoby miało wydać specjalny rozkaz, by funkcjonariusze pilnowali sprzętu. Czyżby więc była to oddolna inicjatywa mundurowych, którzy boją się, że po ewentualnej utracie urządzenia musieliby długo tłumaczyć się swoim przełożonym?

- Policjant powinien oczywiście dbać o bezpieczeństwo sprzętu, ale bez przesady. Nikt nikomu nie kazał non stop stać przy fotoradarach - zapewnia młodszy inspektor Marek Konkolewski z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji w Warszawie. - Zabrzmi to może przewrotnie, ale najlepszymi stróżami sprzętu są... sami kierowcy. Otrzymujemy mnóstwo anonimowych sygnałów od osób, które jechały drogą i zauważyły podejrzanych mężczyzn, kręcących się przy masztach. My nigdy takich zgłoszeń nie bagatelizujemy.

Przy drogach województwa łódzkiego pojawiło się w ostatnich latach ponad siedemdziesiąt masztów, w których mogą być instalowane policyjne fotoradary. W każdym takim słupie na stałe zamontowana jest lampa błyskowa i niezbędny osprzęt. Serce masztu, czyli rejestrator prędkości, przywożą na miejsce policjanci. Mundurowi opuszczają "główkę" masztu i podłączają fotoradar (jeśli słup nie ma własnego zasilania, trzeba również podłączyć akumulatory). Co ważne, maszt da się odwracać o 180 stopni, zaś każde urządzenie może rejestrować zarówno pojazdy zbliżające się, jak i te odjeżdżające od radaru. Na zdjęciach robionych od tyłu wpadają najczęściej motocykliści, którzy tablice rejestracyjne mają z tyłu swoich pojazdów.

Policja w województwie łódzkim dysponuje aktualnie ośmioma fotoradarami, które krążą po komendach miejskich i powiatowych województwa. Sprzęt ten może pracować w dowolnym miejscu przy drodze (radar stoi wtedy na przenośnym statywie) lub instalowany jest w maszcie, który podlega danej jednostce policji.

Ponadto funkcjonariusze w naszym województwie mają do dyspozycji trzy mobilne fotoradary, zainstalowane w radiowozach, oraz osiem wideorejestratów, nagrywających ciekawe filmy, za które jednak kierowcy nie dostaną Oscara. Do tej liczby doliczyć trzeba fotoradary zakupione przez np. samorządy. Jeden z nich pracował właśnie w Sieradzu.

- Fotoradar zniknął w nocy. Mimo poszukiwań, nie udało nam się go odnaleźć (złodzieja też - przyp. red.) - mówi sierżant Paweł Chojnowski, oficer prasowy sieradzkiej policji. - Na szczęście urządzenie było ubezpieczone, więc kupiliśmy już nowe. Po tym zdarzeniu wprowadziliśmy jednak kilka nowatorskich pomysłów, zwiększających bezpieczeństwo zarówno sprzętu, jak i kierowców poruszających się po drogach. Szczegóły? Nie mogę ich zdradzić.

Kradzieże kradzieżami, ale coraz więcej osób próbuje policyjne urządzenia zniszczyć lub uszkodzić.

- W ubiegłym roku na samym tylko łódzkim odcinku drogi krajowej nr 8 dokumentnie zniszczone zostały dwa maszty. Ponadto w kilku przypadkach urządzenia zostały potraktowane farbą. O takich drobnostkach jak wygięte blachy, zaklejone urządzenia optyczne czy przekręcane lampy błyskowe nawet nie wspomnę - wylicza Maciej Zalewski z łódzkiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. - A my przecież nie wiemy o wszystkich przypadkach wandalizmu, bo część napraw na bieżąco wykonują sami policjanci.

Jak się dowiedzieliśmy, funkcjonariusze policji mają zawsze w radiowozie drugi komplet szkieł do obiektywu fotoradaru (na wypadek, gdyby ktoś oblał sprzęt farbą).

- Pasażer przejeżdżającego szybko motocykla rozbił na naszym maszcie butelkę po piwie. Na szczęście optyce nic złego się nie stało - zdradza Andrzej Wojkowski, komendant straży miejskiej w Pabianicach. - Swoich urządzeń pilnujemy.

Jeden z mieszkańców woj. warmińsko-mazurskiego podłączył się do radarowego słupa i przez kilka miesięcy kradł prąd. W Łódzkiem takiego zdarzenia jeszcze nie było.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto