Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Policja rozbiła odradzające się w stolicy gangi

Karolina Kowalska
Antyterroryści z BOA wyprowadzają gangstera z jego warszawskiego mieszkania (Fot. Materiały operacyjne policji)
Antyterroryści z BOA wyprowadzają gangstera z jego warszawskiego mieszkania (Fot. Materiały operacyjne policji)
Dwudziestu gangsterów z grupy mokotowskiej i ludzi Rafała S. ps. Szkatuła zatrzymali funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego. W akcji zatrzymania groźnych przestępców uczestniczyło 250 policjantów, ubezpieczanych ze ...

Dwudziestu gangsterów z grupy mokotowskiej i ludzi Rafała S. ps. Szkatuła zatrzymali funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego. W akcji zatrzymania groźnych przestępców uczestniczyło 250 policjantów, ubezpieczanych ze śmigłowca przez snajpera.

Do pierwszych zatrzymań doszło już w piątek. Funkcjonariusze CBŚ i antyterroryści z Biura Operacji Antyterrorystycznych (BOA) komendy głównej weszli jednocześnie do kilku mieszkań i domów w Warszawie i okolicznych miejscowościach. Do aresztu trafiło wówczas pięć osób, głównie członków odradzającej się grupy mokotowskiej.

Bandyci nie próbowali stawiać oporu, ale przy ich zatrzymaniu zachowano ostrożność. - Niektórzy z nich są naprawdę niebezpieczni, stale uzbrojeni, gotowi strzelać do policjantów. Stara szkoła z lat 90. i przekonanie, że to nie honor dać się złapać - mówi oficer z komendy głównej policji.

Kolejne 15 osób, w tym jedno małżeństwo, zatrzymano w niedzielę. O godz. 6 rano blisko 250 funkcjonariuszy CBŚ i warszawskiego oddziału BOA wspieranych przez antyterrorystów z innych komend wojewódzkich weszło do kilkudziesięciu mieszkań i posesji w Warszawie i powiatach ościennych. Żaden z zatrzymanych nie spodziewał się wizyty policji. - Zaskoczyliśmy ich w pieleszach, kompletnie bezbronnych i zaspanych. To chyba jedyna pora, kiedy ci ludzie nie trzymają się za kaburę pistoletu - mówią policjanci zajmujący się sprawą.

Akcja przebiegła bez zakłóceń, ale przez cały czas policjantów z pokładu policyjnego śmigłowca ubezpieczał snajper, który po pamiętnej strzelaninie w Magdalence z 2003 roku podrywany jest przy każdej większej akcji. Działania grup szturmowych zabezpieczali też lekarze i ratownicy z pogotowia ratunkowego. Karetka była przy każdym zatrzymaniu.

Cała 20 zatrzymanych najprawdopodobniej usłyszy zarzut udziału w zorganizowanej grupie o charakterze zbrojnym.

Pięciu z zatrzymanych należało do grupy, której kierownictwo przypisuje się Rafałowi S. ps. Szkatuła. Jego nazwisko od lat jest na policyjnej liście najgroźniejszych przestępców. "Szkatuła" to też prawdziwa legenda półświatka. Nawet policja nie wie, czy Rafał S. rzeczywiście tak umiejętnie się ukrywa, czy od lat nie żyje, a przestępcy pytani, dla kogo pracują, dla zmyłki podają jego nazwisko. Milczenia na temat "Szkatuły" nie przerwało nawet widmo nagrody w wysokości 20 tys. zł za wskazanie miejsca jego pobytu lub ukrycia zwłok.

Wśród zatrzymanych od "Szkatuły" są dwa nazwiska doskonale znane policjantom w całym kraju - Artur Ł. ps. Adzia i Artur S. ps. Aftek, obaj z Pragi-Północ. W lipcu 2003 roku wraz z wspólnikiem dokonali brutalnego napadu na sklep jubilerski Bimako przy ul. Sienkiewicza w Kielcach, kradnąc złotą biżuterię o wartości kilkudziesięciu tysięcy złotych. "Adzia", "Aftek" i ich 10 kompanów, wspólnie z którymi na początku tej dekady napadali na sklepy i hurtownie, wpadli w lipcu 2004 r. Większość wyszła na wolność dwa miesiące temu. "Aftek" i "Adzia" od razu wrócili do "pracy", przyłączając się do "szkatułowych".

Pozostała piętnastka zatrzymanych przez CBŚ to członkowie grupy mokotowskiej, która próbuje utrzymać się na powierzchni, od kiedy rok temu zatrzymano jej lidera Zbigniewa C. ps. Dax. Osierocony gang utrzymywał się głównie z kradzieży samochodów i "opodatkowywania" prostytutek świadczących swoje usługi na trasach wylotowych z Warszawy.

To właśnie tirówki stały się początkiem końca odradzających się warszawskich grup przestępczych. Podczas marcowej "rozkminki", czyli spotkania grupy "Szkatuły" i członków grupy mareckiej doszło do strzelaniny, w której zginął 30-letni Tomasz W. ps. Króciak. Zabójstwo dało policjantom z wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw podstawy do zatrzymania 15 gangsterów z Marek i doprowadziło funkcjonariuszy do ich szefa - Andrzeja P. ps. Salaput, jednego z najbardziej niebezpiecznych gangsterów ostatniej dekady.

"Salaput" wpadł w czwartek, a już dwa dni później CBŚ rozpoczęło rzeź "szkatułowych". I choć, poza "Aftkiem" i "Adzią" zatrzymani bandyci nie mogą się pochwalić długą listą zarzutów, ich zatrzymanie to wyraźny sygnał dla pozostałych.

- Kryzys sprzyja przestępczości, odradzaniu się gangów. Trzeba walczyć z gangsterami, zanim urosną w siłę - tłumaczy stołeczny oficer rozpracowujący gangi.

Przy zatrzymanych gangsterach znaleziono broń oraz blisko 170 tys. zł, które policjanci zabezpieczyli na poczet grożących im kar.

Za udział w grupie przestępczej zatrzymanym grozi do ośmiu lat więzienia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto