Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Policja za szybko sięgnęła po pałki. Relacja uczestnika piątkowych wydarzeń w stolicy

Jakub Baliński
Byłem tak mocno obity, że nie miałem siły wyciągnąć telefonu z kieszeni. Moim zdaniem policja nie potrzebnie użyła przeciwko nam pałek, cała nasza grupa zachowywała się spokojnie – opowiada Michał z Łodzi, ofiara ataku policjantów 11 listopada, niedoszły uczestnik Marszu Niepodległości.

Byłeś w piątek w Warszawie. Chciałeś wziąć udział w Marszu Niepodległości. A widzę, że masz złamaną rękę, jak do tego doszło?
Nie pamiętam dokładnie momentu w którym to się stało, szedłem w grupie i nagle oberwałem kilkakrotnie pałkami. Szok był ogromny!

Czytaj także: Obchody 11 listopada w Warszawie (Relacja LIVE, WIDEO, NOWE ZDJĘCIA)

Czy ktoś Ci pomógł? Jak mocno zostałeś uderzony?
W wyniku pobicia mam złamaną rękę. Po samym ataku stałem przy ścianie i próbowałem dojść do siebie. Byłem tak obity, że nie mogłem nawet wyciągnąć telefonu. Podczas samego „pałowania” nie pomógł mi nikt, każdy próbował ratować siebie. Później koledze udało się odwrócić uwagę policji i wyrwałem się z kordonu funkcjonariuszy.

Czy po tym zdarzeniu starałeś się dołączyć do Marszu?
Nie miałem siły. Odnalazłem mojego kolegę i razem postanowiliśmy, że wracamy do domu. Do szpitala zgłosiłem się dopiero następnego dnia.

Jak doszło do tego ataku?
Przyjechaliśmy do Warszawy z Łodzi autokarami. Próbowaliśmy dostać się do głównego Marszu Niepodległości na pl. Konstytucji, ale policja skutecznie nam to uniemożliwiała. Dlatego staraliśmy się przedostać się do placu ulicą Nowowiejską i tam zostaliśmy zaatakowani.

Prowokowaliście policjantów, policjanci prowokowali Was?
Byliśmy dość dużą grupą. Dopóki nie znaleźliśmy się na ul. Nowowiejskiej nie widziałem żadnych starć. Dopiero tam, gdy za nami pojawili się funkcjonariusze zrobiło się straszne zamieszanie, policja biegła w naszą stronę, ludzie uciekali. Nie wiem z jakiej przyczyny. Nie zauważyłem, aby ktoś w tym momencie atakował czy prowokował któregoś z policjantów. Zamieszanie stworzyło się bo nie dopuszczono nas do uczestnictwa w głównym Marszu Niepodległości. Co więcej, ktoś zasiał plotkę, że MN został już rozwiązany.

Czytaj także: Komenda Stołeczna Policji oszacowała straty po 11 listopada na ponad 250 tys. zł

Plotka okazała się niesłuszna, tak?
Policja kazała nam wtedy zawrócić. Pewnie w związku z tą plotką, było bardzo dużo ludzi i to nie ja prowadziłem rozmowy z funkcjonariuszami. Sprawdziłem później, że Marsz rozwiązano dopiero o 17, a my próbowaliśmy do niego dołączyć o 15.30!

Uważasz, że zachowanie policji w stosunku do Was było prawidłowe?
Zupełnie nie wiem z jakiego powodu policja zaatakowała grupę ludzi, w której się znajdowałem. Nie zauważyłem aby ktoś zachowywał się sprzecznie z prawem. Uważam także, że użycie pałek przeciwko nam zupełnie nie było potrzebne.

Jak ocenisz wydarzenia, które miały miejsce na placu Konstytucji?
Trudno mi to oceniać, gdyż tam nie dotarłem. Nie chce wypowiadać się na temat tego co widziałem w telewizji. Nie skomentuje tych wydarzeń.

W sprawie złamanej ręki zamierzasz podjąć kroki prawne?
Jeszcze nie podjąłem ostatecznej decyzji w tej sprawie.

Przyjedziesz na Marsz w przyszłym roku?
Zdecydowanie tak. Może w przyszłym roku uda mi się do niego w końcu dołączyć.

Dane zostały zmienione. Informacja do wglądu redakcji

Codziennie najświeższe informacje z Warszawy na Twoją skrzynkę. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto