Policjanci rozbili rodzinny biznes narkotykowy [zdjęcia]

Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć fotogalerię.

Na trop hodowców wpadli mokotowscy policjanci. Podczas rozpracowywania siatki dilerów funkcjonariusze trafili do rzekomego biura rachunkowego w powiecie sochaczewskim. Jak nietrudno się domyślić biuro rachunkowe wcale nie było biurem rachunkowym, tylko miejscem, w którym klienci zaopatrywali się w marihuanę. W tym miejscu w ręce policjantów wpadły trzy osoby, które właśnie kupiły towar.

Funkcjonariusze zatrzymali na miejscu również młodego mężczyznę, oraz 47-letnią kobietę, jego matkę. W "biurze" zabezpieczono też około 60 gramów marihuany. Policjanci mają silne podstawy by podejrzewać, że w sprawę zaangażowany jest również mąż kobiety.

Funkcjonariusze udali się również do miejsca zamieszkania rodziny. Okazało się, że znajdujący się w lesie budynek został zamieniony w domową fabrykę marihuany. Pokoje były wyposażone w system elektronicznego nawadniania i naświetlania roślin. W specjalnie przystosowanych pomieszczeniach znaleziono kilkadziesiąt krzaków konopi indyjskich.

Zobacz też:
Groził żonie widelcem. Teraz może trafić za kratki na 3 lataZnaleźli papierosy z przemytu o wartości 300 tys. zł

Na miejscu zabezpieczono również pieniądze, elektroniczne wagi, zawiniątka oraz... dwa worki z roślinnym suszem. Okazało się, że plantacja jest też prowadzona na terenie posesji. Tam znaleziono kolejne 49 sadzonek.

55-letni mężczyzna podejrzewany o uprawę marihuany, którą dystrybuowała jego żona, został zatrzymany przez policjantów na terenie Warszawy. Policjanci znaleźli przy nim kolejne 25 gramów substancji. Teraz całej rodzinie grozi więzienie. Za posiadanie narkotyków grozi kara pozbawienia wolności do lat trzech. Za handel nawet do 10 lat.