Polska - Holandia. Biało-czerwoni mają szansę wygrać?

Swoją reprezentacyjną przygodę gdański stadion, jeszcze pod szyldem PGE Arena, zaczął przed Euro 2012. To właśnie z myślą o tej imprezie wybudowano go i oddano do użytku w sierpniu 2011 roku. Po raz pierwszy biało-czerwoni mieli okazję na nim zagrać 6 września tego roku. Rywalem Polaków byli Niemcy, z którymi nasi piłkarze byli o krok od pierwszej historycznej wygranej, ale legendarny już poślizg Jakuba Wawrzyniaka - dziś na co dzień grającego na tym stadionie - dał wyrównującą bramkę dla rywali.

Jakub Wawrzyniak o stanie przygotowania drużyny przed sparingiem z Holandią

Potem było Euro, ale biało-czerwoni nad morzem nie grali. Podczas mistrzowskiego turnieju rozegrano w Gdańsku mecze: Hiszpania - Włochy (1:1), Hiszpania - Irlandia (4:0), Hiszpania - Chorwacja (1:0) oraz ćwierćfinał Niemcy - Grecja (4:2). Jeszcze w tym samym roku reprezentacja Polski znów pojawiła się w Trójmieście. 14 listopada biało-czerwoni podejmowali Urugwajczyków z Edinsonem Cavanim i Luisem Suarezem na czele. Ten mecz utkwił w pamięci wielu kibiców jako popis tych dwóch gwiazd. Nie daliśmy rady Urugwajowi, przegrywając 1:3 (bramkę dla Polski strzelił Ludovic Obraniak). To wtedy padł rekord frekwencji na trybunach gdańskiego stadionu - 39220 widzów.

Czytaj także: Piłkarze trenowali przed meczem w Gdańsku. ZDJĘCIA, WIDEO

Lewy i jego gdańskie losy

Na kolejny mecz w Gdańsku musieliśmy czekać do 14 sierpnia 2013 roku. Wtedy rywalem Polaków byli Duńczycy, z którymi biało-czerwoni wygrali 3:2 po bramkach Mateusza Klicha, Waldemara Soboty i Piotra Zielińskiego. Dziś w kadrze narodowej jest tylko ten ostatni, choć dwaj pierwsi jeszcze przez jakiś czas byli w orbicie zainteresowań Adama Nawałki, który jesienią tego roku zastąpił na stanowisku selekcjonera Waldemara Fornalika. Meczu z Duńczykami nie będzie miło wspominał Robert Lewandowski, który schodząc z boiska został przez część kibiców wygwizdany. Kibice mieli do niego pretensje za brak skuteczności i przegrane eliminacje do mistrzostw świata w 2014 roku. Dziś w Gdańsku relacje między naszym najlepszym napastnikiem i kibicami będzie można poprawić.

Niemiecki patent Mili

Lewy już w 2014 roku zadbał o to by je ocieplić podczas kolejnego gdańskiego meczu reprezentacji. 6 czerwca 2014 roku na PGE Arenie Polacy wygrali z Litwą 2:1 po bramkach Arkadiusza Milika i Roberta Lewandowskiego. To był siódmy mecz naszej reprezentacji pod wodzą Adama Nawałki. We wrześniu nasi piłkarze zaczęli eliminacje do Euro 2016 od pogromu Gibraltaru 7:0. Miesiąc później dokonali tego, czego nie udało się zrobić w 2011 roku w Gdańsku. Polacy po raz pierwszy pokonali Niemców, a olbrzymi udział w tym zwycięstwie miał piłkarz Lechii Sebastian Mila, który jednak nie znalazł się w kadrze na Euro.

Po raz ostatni polskich piłkarzy kibice mieli okazję oglądać w Gdańsku przed rokiem. 16 czerwca do Gdańska przyjechała reprezentacja Grecji, z którą biało-czerwoni po bezbarwnym meczu zremisowali 0:0.

Historia lubi się powtarzać

Mecz z Holandią, który nasza reprezentacja rozegra dziś w Gdańsku (początek, godz. 20.45) będzie szóstym pojedynkiem biało-czerwonych na tym obiekcie. Wyniki wskazują, że kadra czuje się tutaj na tyle dobrze, by do Gdańska wracać. Na ile to będzie udany powrót? Trudno przewidzieć, bo choć rywal przechodzi kryzys i po raz pierwszy w historii spotkań polsko-holenderskich, my będziemy faworytem, to trudno naszym gościom odmówić piłkarskiej mocy.

Przy okazji takich meczów jak ten dzisiejszy odżywają wspomnienia spotkań jak te, które nasi piłkarze rozgrywali z Holendrami w 1975 i 1979 na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Waga tamtych spotkań była zupełnie inna niż dzisiejszy mecz, to jednak starcie z Oranje w Gdańsku też powinno przejść do historii, nie tylko pomorskiej piłki.