Polacy od początku oddali inicjatywę, a później nie potrafili już odwrócić losów spotkania. W grze naszej reprezentacji panował chaos. Rywale nie pozwolili jej na wykorzystanie atutu - szybkiego ataku.
Zaczęło się od 0:7. Na akcje Serbów próbowali odpowiedzieć Michał Ignerski, David Logan i Maciej Lampe, ale spudłowali. Niemoc przerwał "Igi" (3:7), a kiedy włączył się Marcin Gortat nasz zespół objął prowadzenie 12:10 u za chwilę - jak się okazało ostatni raz w tym meczu 14:13.
Serbowie grali z niezwykłą swobodą, znakomicie operowali szybkim podaniem po obwodzie, raz po raz uwalniając swoich snajperów od krycia. Punktowali nasz zespół rzutami z dystansu Milos Teodosić i Uros Tripković. W 20 minucie Serbia prowadziła różnicą 9 punktów (34:43). Siedem minut później było -16 (40:56)!
- Nie wiem, czy to jest nieporozumienie czy zbieg okoliczności - ocenił po meczu Gortat. - Nasze raporty mówią, że jest to zespół, który nie rzuca za trzy - tak jak zawodnik amerykański w reprezentacji Bułgarii miał ponoć nie rzucać za trzy, a nagle trafił cztery trójki. Albo to zbieg okoliczności, albo ktoś wprowadza nas w błąd. Nie wiem, ale jeszcze do tego dojdę.
Trener Katzurin zrobił zmiany. Na boisko weszli Łukasz Koszarek, Michał Chyliński, Krzysztof Roszyk i Szymon Szewczyk, a z pierwszej piątki pozostał tylko Gortat, jedyny gracz meczu, który był na boisku pełne 40 minut. Szewczyk i Koszarek poderwali zespół do walki. Szewczyk wymusił faul i wykorzystał osobista, a zaraz trafił "trójkę". "Koszar" też zagrał odważnie i skutecznie, doprowadzając w 35 min do 62:64!
- Zmieniliśmy pierwszą piątkę, wyszło kilku zawodników na świeżości - mówił po meczu Szewczyk. - Zacisnęliśmy pasa, zacisnęliśmy zęby i powiedziałem sobie w duchu: albo robimy to teraz, albo w ogóle. Od razu chcieliśmy ich złapać. Staraliśmy się oddawać rzuty, w których trudno złapać faul. My mieliśmy już 5 przewinień, a oni 1. W dobrych sytuacjach mogli faulować, bo dostawaliśmy tylko piłkę z boku.
- Jeśli jedna piątka jest na parkiecie i robi się minus piętnaście, a wchodzi druga i odrabia te straty, to coś to musi znaczyć - dodał rozgoryczony Gortat. - Ktoś tu chce grać, a ktoś nie chce grać moim zdaniem. Osoby, które dzisiaj wiedzą co zrobiły powinny spojrzeć w lustro i powiedzieć czy dały z siebie wszystko.
Niestety, kropki nad "i" żaden z naszych zawodników nie postawił. Zabrakło rzutu w kluczowym momencie. Przestrzelili Koszarek, Roszyk, Szewczyk i znów wprowadzony na plac Logan. Serbowie jeśli nie decydowali się na rzut z obwodu, to grali pod kosz, gdzie widowiskowe pojedynki z Gortatem toczył Nened Krstić.
- Napiszecie, że nie pokryłem Krsticia, bo rzucił 18 punktów - powiedział Gortat. - Dzisiaj dużo pomagałem. Jeśli ja pomagam małemu, to oczekuję również pomocy od niego.
Serbowie zachowali chłodną głowę. Teodosić trafił 3 razy z rzędu, łatwo utrzymując prowadzenie i zwycięstwo.
- Nie mamy parcia na stronę kosza, na wymuszanie fauli - powiedział Szewczyk. - Oddajemy rzuty przez zasłonę, z nieprzygotowanych pozycji. Skutkuje to tym, że mamy mało osobistych. Musimy grać twardziej, bardziej do kosza, wymuszać faule.
Polska - Serbia 72:77 (22:23, 14:20, 17:19, 19:15)
Polska: Gortat i Koszarek po 16, Ignerski 13, Logan 10, Szewczyk 7, Roszyk 4, Lampe, Szubarga, Chyliński po 2. Trener: Muli Katzurin.
Serbia: Krstić 18, Teodosić 13, Tripković 12, Tepić 11, Velicković 10, Bjelica 5, Perović 4, Paunić i Marković po 2, Macvan 0. Trener: Dusan Ivković.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?