Reprezentacja Polski miała już zapewniony awans na EURO 2020 i pierwsze miejsce w grupie eliminacyjnej, ale chciała zrewanżować się Słowenii. Właśnie z tym zespołem biało-czerwoni przegrali jedyne spotkanie w grupie. Poza tym nasza drużyna grała na PGE Narodowym w Warszawie i chciała dać radość kibicom.
Mecz zaczął się znakomicie dla kadry prowadzonej przez trenera Jerzego Brzęczka. Już w 3 minucie po dośrodkowaniu z rogu Piotra Zielińskiego i niepewnej interwencji Jana Oblaka do piłki dopadł Sebastian Szymański i huknął do siatki zza pola karnego. Niestety, w tej akcji w walce z bramkarzem rywali ucierpiał Kamil Glik i musiał opuścić boisko. Jego miejsce zajął Artur Jędrzejczyk. Polscy piłkarze nie potrafili długo utrzymać prowadzenia. Już w 14 minucie Tim Matavz strzałem z kilku metrów pokonał Wojciecha Szczęsnego. Potem z boiska wiało nudą. Biało-czerwoni po straconym golu nie mogli złapać właściwego rytmu. Słoweńcy za to grali swoją piłkę, a nasza drużyna nie bardzo sobie z tym radziła.
CZYTAJ TAKŻE: Jakie ruchy transferowe mogą wydarzyć się zimą w Lechii?
Tuż przed końcem pierwszej połowy boisko opuścił Łukasz Piszczek, który w ten sposób pożegnał się z reprezentacją. Obrońca dostał brawa na stojąco od kibiców, a szpaler utworzyli mu piłkarze reprezentacji Polski i Słowenii. Piszczek pierwotnie miał grać tylko 30 minut, ale musiał dotrwać niemal do przerwy, ze względu na wymuszoną zmianę na początku spotkania.
Druga połowa znowu zaczęła się wybornie dla naszej reprezentacji. Kapitalną akcję przeprowadził Robert Lewandowski, który pokazał świetną technikę mijając kilku obrońców rywali i strzałem w długi róg zakończył swoją akcję bramką. Znowu prowadzenia nie udało się długo utrzymać. Tym razem błąd defensywy wykorzystał Josip Ilicić. Defensywa bez Glika traci pewność siebie. Bez doświadczonego defensora straciliśmy dwa gole w tym meczu, ale też przegraliśmy na wyjeździe w pierwszym meczu ze Słowenią.
CZYTAJ TAKŻE: Piękne i seksowne polskie sportsmenki ZDJĘCIA
Polacy grali do końca. Jeszcze przed wyrównaniem przez rywali świetnym strzałem popisał się Zieliński, ale kapitalnie obronił Oblak. Wreszcie jednak udało się dopiąć swego. W 81 minucie znowu wyborną akcję przeprowadził Lewandowski, który dośrodkował w pole karne, gdzie futbolówkę głową odegrał Kamil Grosicki, a strzałem z bliska zwycięskiego gola strzelił Jacek Góralski.
Press Focus
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?