18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polski dentysta w Afryce nie boi się Sanepidu. Konrad Rylski leczy zęby w Kamerunie [ZDJĘCIA]

Maciej Stempurski
Konrad Rylski w dwa dni wyrwał kiedyś 156 zębów. Zrobił to w Kamerunie, z kolegą. Od dwóch lat regularnie jeździ tam z pomocą.

W jego gabinecie w podwarszawskim Raszynie kończy się instalacja tomografu, więc trudno o chwilę spokoju.
- Jak to się zaczęło? W 2010 roku, od rozmowy, od nich wszystko się zaczyna. W tamtejszej szkole , gdzie też pracuję, podeszła do mnie siostra zakonna i zapytała, czy nie pojechałbym do Afryki. Rozmawiałem z nią tylko ten jeden raz. Wykręcałem się, mówiłem, że nie mam czasu. Ale zacząłem o tym myśleć. No i po kilku miesiącach siedziałem już w samolocie do Yaounde, stolicy Kamerunu - mówi Konrad Rylski.

Bilet lotniczy kupił na kartę kredytową, którą spłacał kilka miesięcy. Na szczęście szybko poznał ludzi z różnych organizacji i fundacji, dzięki którym może dziś pomagać skutecznie.

- To co tam zastałem, przeszło moje nawet nieprawdopodobne oczekiwania. My tak naprawdę nic nie wiemy o Afryce, o przeogromnej biedzie materialnej i moralnej, o ludzkim upodleniu. Poznałem na przykład kobietę, która chodziła po mleko dla swojego dziecka z rozszczepem podniebienia 60 kilometrów. Na piechotę - wspomina stomatolog.

Niedługo rusza rekrutacja do przedszkoli

Stan uzębienia zwykłych Kameruńczyków zaszokował doktora Rylskiego w równym stopniu jak warunki życia.
Stomatolog wspomina np. dyrektora szkoły w małym miasteczku - a więc człowieka należącego do kulturalnej elity, który zdrowe miał tylko jedynki, dwójki i trójki. Reszta zębów była w takim stanie, że nadawała się tylko do usunięcia.

- Więc idziemy i wyrywamy maksymalnie dużo, żeby ta wizyta była jak najbardziej efektywna. Pamiętam, że kiedyś z kolegą w ciągu dwudniowej wizyty w pewnym miasteczku wyrwaliśmy 156 zębów. Chodzi o to, by uniknąć zakażeń i powikłań. Ci ludzie mają często zgorzele miazgi, zapalenie kości i inne tego typu rzeczy mogące powodować ciężkie stany zapalne całego organizmu. A jaką ulgę przynosimy ludziom. U nas nie do wyobrażenia jest ból zęba niemijający przez sześć lat. A tam były takie przypadki. Podajemy też sporo antybiotyków. Na leczenie zębów przychodzi czas później - tłumaczy Konrad Rylski.
Więcej na kolejnej stronie

W prowincji wschodniej Kamerunu, na obszarze wielkości kilku polskich województw, zarejestrowanych jest tylko ... dwóch stomatologów. Jest też kilku miejscowych "wyrywaczy zębów" - usuwających zęby kombinerkami w autobusach oraz wielu szamanów, bo medycyna naturalna tam króluje.

- Dlatego nasza pomoc jest tam niezbędna - tłumaczy Konrad Rylski. - Tym bardziej że trafiamy do ludzi najuboższych, którzy czasem nie mają nawet na to, by pójść do tego wyrywacza czy czarownika. A nawet jeśli zaoszczędziliby jakieś pieniądze, to nie są w stanie do lekarz dotrzeć, bo najbliższy gabinet jest od ich wioski np. 80 kilometrów. A więc my jeździmy do nich. Takie wizyty wyglądają trochą jak na wojnie. Bierzemy sterylny sprzęt w walizach, sadzamy pacjentów na stołeczku przed domkiem i wyrywamy. Gdyby to widział nasz Sanepid - śmieje się lekarz.

Wygraj książkę "Podróżowania Jacka Pałkiewicza"

Pomoc polskich dentystów nie jest jednak darmowa. Pobierają opłaty, ale zupełnie symboliczne, na przykład za wyrwanie zęba trzeba zapłacić równowartość dwóch piw. Dlaczego? Te opłaty to także część działań profilaktycznych. Chodzi o ty, by nauczyć tych ludzi dbania o zdrowie, by wiedzieli, że ma ono jakąś wartość. Oczywiście rozdawane są też szczoteczki do zębów, pasty. I te działania powoli zaczynają przynosić skutek.

- W jednym z miasteczek byliśmy cztery razy. Oczywiście głównie wyrywaliśmy, ale również przekonywaliśmy, że trzeba zęby myć. I za czwartym razem przyszła dziewczyna, ale nie po to żeby wyrywać, ale żeby skontrolować, czy wszystko jest dobrze, czy nic złego się nie dzieje. I to jest prawdziwy sukces naszej pracy w Afryce - mówi Konrad Rylski.

Dentyście dzięki zaangażowaniu wielu ludzi i fundacji udało się m. in. uruchomić gabinet stomatologiczny w mieście Abong-Mbang, przywiózł do Afryki masę sprzętu i setki kilogramów materiałów i leków. Wyjazdów w teren nawet nie liczy. Cieszy się, że udaje mu się zarazić innych pasją pomagania. Na przykład w grudniu 2012 r. pojechał z nim kolega z raszyńskiego gabinetu Sławomir Burda. Ale nie tylko stomatologów namówił na wyjazdy - do Kamerunu trafiła też okulistka i kardiolog.

Przeczytaj 10 książek o papieżach

A co mówi tym tym, którzy pytają go, dlaczego nie pomaga tu, w Polsce, gdzie też jest wiele biedy i wielu potrzebujących?
- Odpowiadam pytaniem: "A co Ty zrobiłeś dla kogokolwiek? W Polsce, w Afryce czy w Azji?". I następuje cisza - mówi Rylski.
- Nie wolałby się pan skupić na otwarci nowego gabinetu, zarobieniu większych pieniędzy, kupieniu większego domu- pytam.
- Ale po co - odpowiada autentycznie zdziwiony. - Mam fajną pracę, dzięki której zarabiam na życie, współpracuje ze wspaniałymi ludźmi, mam kapitalną rodzinę, na utrzymanie której zupełnie mi wystarcza. Więc co ja z tą większą kasą miałbym robić? Nie interesuje mnie kupowanie sobie kolejnych rzeczy.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto