Francusko-belgijski film "Robaczki z Zaginionej Doliny" w wersji dwu- i trójwymiarowej wszedł do polskich kin 17 stycznia. Powstał na podstawie serialu i opowiada o przygodach grupki sympatycznych owadów, które natrafiły na skarb (cukier) i przypadkiem wdały się w poważny konflikt pomiędzy czarnymi a czerwonym mrówkami. Stanowi pierwsze na świecie połączenie realistycznych ujęć przyrody z generowaną komputerowo animacją 3D.
Miało być realistycznie, ale...
W oryginale konwencja filmu polega na opowieści dziadka, który opowiada swojemu wnukowi o dawnych przeżyciach. W oryginale nie usłyszymy jednak żadnego słowa. Specyficznym zamysłem twórców produkcji, Helene Giraud i Thomasa Szabo, był brak antropomorfizacji bohaterów animacji. Przedstawione insekty miały nie mieć głosów, nie robić min ani nie zachowywać się na siłę jak ludzie. Wszystko po to, by jak najbardziej - jak na warunki bajki dla dzieci oczywiście - naturalnie pokazać królestwo owadów.
Taką konwencją nie przejął się najwyraźniej dystrybutor filmu, firma Kino Świat. W wersji dla naszych rodaków dodał głosy aktorów - Andrzeja Grabowskiego i Ryszarda Dziducha. To oni są narratorami. I owszem, wypadli w swoich rolach dobrze, ale przecież nie o to w tej produkcji chodziło...
Ferdek i randomowy dzieciak wszystko popsuli?
W krótkim czasie w sieci zaroiło od nieprzychylnych komentarzy wobec takiej decyzji dystrybutora. "Już dawno nikt tak nie przegrał życia, jak Kino Świat, polski dystrybutor filmu (...)" - ocenił ostro na swojej stronie Mateusz Szkutnik, rysownik i twórca kreskówkowych serii "Morfołaki" i "Blaki".
Dalej pisze: "Co za skończony debil wpadł na pomysł, żeby film NIEMY zaopatrzyć w narrację cholernego Ferdka Kiepskiego i jakiegoś randomowego dzieciaka. Tak, to aktor Andrzej Grabowski, ale w tym filmie to dla mnie jest Ferdek Kiepski, a nie pan Andrzej, powszechnie ceniony polski artysta scen wszelakich. Co za skończony debil uznał, że polskie dzieci są kretynami i nie zrozumieją pięknie i jasno przedstawionej fabuły filmu, w którym w oryginale nie ma ani jednego słowa dialogowego. Ani jednego" - czytamy w jego wpisie.
Internauci: "Dytrybutor nie zobaczy moich pieniędzy"
A co na to internauci? "Dlaczego w oficjalnym zwiastunie nie ma ani słowa o paskudnym dubbingu w wykonaniu Andrzeja Grabowskiego? Oszukujecie widzów i psujecie film" - twierdzi użytownik YouTube'a o nicku xglaca69x. A oto inna opinia: "To na niektóre porządne premiery nie chce im się zrobić nawet lektora [zapomnijmy o dubbingach do dobrych filmów (jak to u zachodniego sąsiada jest zupełnie na odwrót, nawet byle głupie seriale są dubbingowane, mało tego aktor (oczywiście obcojęzyczny) ma przypisanego jednego dubbingatora do wszystkich filmów i seriali )], a tu wciskają dubbing do niemego filmu". W innym miejscu czytamy jeszcze dobitne: "... i tym sposobem polski dystrybutor nie zobaczy moich pieniędzy".
Są jednak kinomani, którym dialogi aż tak bardzo w filmie nie przeszkadzały. "Dialog jak dialog, byłam, obejrzałam i wyszłam zdziwiona bo... w zwiastunie obejrzałam parę fajnych ujęć których niestety w filmie nie było (?)" - zauważa internautka betsypetsy.
Próbowaliśmy skontaktować się z firmą Kino Świat i zapytać, czy umieściła ona polskie dialogi za zgodą autorów filmu oraz skąd w ogóle ten pomysł. Poproszono nas o wysłanie maila, jednak nikt nam w tej sprawie nie odpisał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?