Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pomoc dla Ukrainy. Dworzec Zachodni pęka w szwach. Tu przyjeżdżają uchodźcy. "Widzimy ogromne wsparcie Polaków"

Piotr Wróblewski
Piotr Wróblewski
Krystian Dobuszyński
Dworzec Zachodni stał się warszawskim centrum pomocy dla uchodźców. Tu zatrzymują się autobusy, tu Ukraińcy czekają na dalszą pomoc i tu mogą dowiedzieć o noclegach, pracy czy pomocy dla dzieci.

Z autokaru wysypują się kolejne osoby. W ciszy. Tylko dzieci biegają wesoło wokół walizek. Te młodsze kobiety trzymają na rękach. Poza tym przez ramię przewieszoną mają torbę, a walizkę ciągną na kółkach. To cały dobytek, który wzięli ze sobą z Ukrainy. Niektóre kobiety dzwonią do bliskich z informacją, że dotarły. Mężczyźni musieli zostać na wojnie.

- Nie jestem pewna jak będą wyglądały nasze kolejne dni tutaj. Nie wiemy nawet jaka sytuacja będzie jutro – mówi perfekcyjną angielszczyzną Polina. Jedna z niewielu, która chciała ze mną rozmawiać. Wypowiada się dojrzale, starannie. Gdy pytam o wiek słyszę, że ma dopiero czternaście lat. Powinna być teraz w szkole i dalej się uczyć. Ale nie mogła. Wojna zabrała jej możliwość nauki i kawałek dzieciństwa. Razem z mamą wsiadły w autobus na południu Ukrainy.

Pomoc dla Ukrainy. Dworzec Zachodni pęka w szwach. Tu przyje...

- Mama za kilka dni wraca na Ukrainę. Bo tam został mój ojciec. Mężczyźni do 60 roku życia nie mogą opuszczać kraju – mówi Polina. - Widzimy ogromne wsparcie od Polaków. Bardzo cieszę się, że tak jest. To naprawdę nam pomaga. Moi przyjaciele z Polski dołączyli do organizacji pozarządowych, które pomagają Ukraińcom. To wszystko wiele dla nas znaczy.

Polina zostanie w Polsce. Tu u znajomych i rodziny będzie czekać na lepsze czasy, gdy znów będzie mogła wrócić do szkoły.

„Szesnasty bus z lekami dla wojska”

W mroźny dzień mało kto stoi na zewnątrz. Życie toczy się w poczekali dworca autobusowego Warszawa Zachodnia. Do kasy PKP ciągnie się ogromna kolejka. Kolejarze uchodźcom z Ukrainy oferują bilety za darmo. Wszystkie ławki są zajęte. Niektórzy siedzą na ziemi. Ludzie poobwieszani torbami, pilnujący wielkich walizek na kółkach. Pomiędzy nimi biegają dzieci. W rogu na wielkim telewizorze widać relację z Charkowa i Kijowa. Reporter polskich mediów donosi o kolejnych walkach. Oczy Ukraińców śledzą tę relacje uważnie. Niektórzy chowają głowę. Nikt tu nie chce na ten temat rozmawiać.

Piętro wyżej do niedawna działała zwyczajna agencja pracy tymczasowej. Teraz to punkt pomocy. Na wejściu napis „zbiórka dla armii”. Obok – wsparcie dla kobiet z dziećmi. Oczywiście w dwóch językach, po polsku i po ukraińsku. W sprawie pracy też oczywiście pomogą. Wiele osób czeka tu na informacje o zatrudnieniu i o ofertach. Co pewien czas na środku staje pracownik firmy. Wyczytuje nazwiska i prosi do siebie.

Krystian Dobuszyński

- W zasadzie to jesteśmy agencją pracy tymczasowej. Ale dwa dni temu zaczęliśmy pracować inaczej. Przez całą dobę – mówi mi Olga Połtawska z firmy EWL. Sama jest Ukrainką. W rozmowie, gdy wraca temat wojny, widzę że oczy zaczynają się jej szklić. - Na Dworcu Zachodnim jest bardzo zimno. A kobiety, które czekają na kolejny pociąg czy autobus po prostu potrzebują wsparcia – mówi.

Niektórzy zostają tu na noc. W rogu jest kącik do zabaw dla dzieci. Kobiety dostają paczkę z potrzebnymi produktami: pampersami, chusteczkami higienicznymi i jedzeniem dla dzieci. Niektóre przyjechały bez wózka. Tutaj mogą go dostać za darmo. Do punktu, na piętrze Dworca Zachodniego, można wciąż przynosić rzeczy. Jedzenie, wózki, artykuły dla dzieci…

Obok jest też zbiórka dla żołnierzy walczących na froncie.

- Wczoraj wysłaliśmy szesnasty bus z lekami dla wojskowych. Na zapleczu mamy składzik, gdzie to wszystko gromadzimy. I stąd jedzie. Do Charkowa i Kijowa – słyszę. Rozmowę co chwilę przerywają nam kolejne osoby. Pracy jest mnóstwo. Ale chętnych do pomocy też. W międzyczasie pojawił się mężczyzna, który zaoferował, że przywiezie obiady dla czekających tu kobiet z dziećmi. „Dobrze, przydadzą się” – usłyszał.

„Wieczorem przychodzą mieszkańcy Warszawy”

Dworzec Zachodni to wciąż punkt przesiadkowy. Większość osób znika stąd po paru godzinach. Tak jak Alina, której udało się wydostać w kraju. Wsiadła w autobus i jechała. Stała w gigantycznym korku przed granicą ukraińsko-polską. Ale teraz jedzie dalej. - Będzie ciężko – rzuca do mnie. Teraz czeka na kolejny transport, do Szwajcarii. Chciałby kiedyś wrócić na Ukrainę, ale nie wie czy będzie to możliwe.

Ale nie wszyscy zdążyli zaplanować sobie kolejne dni. Niektórzy dopiero na miejscu zwrócili się z prośbą o pomoc. W punktach informacyjnych dowiedzą się co dalej. Dla tych bardziej mobilnych miasto uruchomiło punkt w Centrum Wielokulturowym przy ul. Jagiellońskiej 54. Można tam dostać realną pomoc: nocleg, pomoc w legalizacji pobytu w Polsce czy pośrednictwo w znalezieniu pracy czy szkoły dla dziecka. To jednak na drugim końcu miasta.

Niektórzy, wybierający się w dalszą podróż, czekają więc na dworcu. Nawet do następnego dnia.

- Wieczorem mamy miejsce do spania. Ale na dole (na hali dworcowej – red.), o piątej po południu przychodzą mieszkańcy Warszawy. Proponują, że bezpłatnie przenocują takie osoby u siebie w domach – mówi Olga. Wiele osób korzysta z takiego wsparcia.

Z każdą godziną praca na Zachodnim jest lepiej zorganizowana. W centralnej części hali, tuż za wejściem od strony peronów autobusowych, stoją wolontariusze. Pomagają najbardziej potrzebującym. W kartonach mają jedzenie, wodę, a także ciepłe ubrania.

- Segregujemy żywność, środki czystości dla potrzebujących – mówi mi Gabrysia, wolontariuszka. - Jeżeli ktoś ma do oddania środki czystości, jedzenie, żywność dla dzieci, to zapraszamy na Dworzec Zachodni – rzuca w przerwie od układania rzeczy. W tym miejscu kolejka jest największa. Nie chcę jej przeszkadzać, więc idę dalej.

Krystian Dobuszyński

Na końcu korytarza mieści się miejski punkt pomocy Ukraińcom. W środku spotykam pracownika znajomego zespołu prasowego dzielnicy Wola, który włączył się w pomoc. Z resztą nie tylko on z urzędników na co dzień wspiera tego typu działania.

- Przychodzą do nas falami. Przyjeżdża transport i wtedy robi się tłoczno. Staramy się pomóc, jak tylko możemy. Czasami jest to herbata, kawa czy kanapka. Ale czasem chodzi o rozmowę i o to, by wysłuchać ich problemów. Dużo jest też dzieci. Przygotowaliśmy dla nich zabawki, jedzenie i picie. Robimy, co możemy – mówi Paweł Siedlecki.

W punkcie kilka kobiet przygotowuje akurat kanapki. Wolontariusze pytają Ukraińców o potrzeby. Wyjaśniają, gdzie szukać pomocy, miejsca noclegowego czy transportu. Stworzono także punkt prawny. - Dużo osób przyjeżdża do nas i mówi, że chcą pomagać. To jest bardzo budujące. Każdy rodzaj pomocy jest dobry – mówi Siedlecki. - Jest trochę osób, które mówią po rosyjsku czy ukraińsku. Tego nigdy za wiele. Bo tak można pomóc nam zrozumieć, jakie są potrzeby tych osób.

W większości uchodźcy po pewnym czasie znikają z Dworca Zachodniego. Gdzie jadą dalej? Wiele z nich trafia do swoich znajomych i rodzin. Inni do ośrodków dla obcokrajowców. Także tych tymczasowych, które powstały w miastach na terenie całego kraju. Ale skorzystać mogą także z miejskiej pomocy. Warszawiacy sami zaoferowali – poprzez miejską platformę ochotnicy.waw.pl – ponad 1100 mieszkań lub pokoi dla mieszkańców Ukrainy. W miejskich lokalach noc z niedzieli na poniedziałek spędziło dwieście osób. - – Współpracujemy z rządem. Przygotowaliśmy tysiące miejsc noclegowych na polecenie wojewody. Ale sami również dysponujemy swoją pulą, żeby móc reagować w tego typu sytuacjach - przekazał Rafał Trzaskowski. Ta liczba rośnie z kolejnym dniem. Jak słyszę od urzędników z ratusza, dla każdego potrzebującego znajdzie się miejsce.

Krystian Dobuszyński

Wychodząc z Dworca Zachodniego widzę wzruszającą scenę. Młodej matce z dzieckiem i wielkimi walizkami pomagają wolontariuszki. To młode kobiety w mundurach z klas wojskowych warszawskiego liceum Milewicza. Jedna z nich pomaga ciągnąć walizki. Druga na ręce bierze małą dziewczynkę. Młoda Ukraina jest wzruszona. Po chwili wsiada do czekającego na nią samochodu i zamyka za sobą drzwi. Odjeżdża, ale tej chwili nie zapomni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto