Kupą i to jak największą, mości panowie – nawoływała się brać szlachecka, dokonując zajazdu na dwór oponenta. Kupą, mości panowie – krzyczeli przedstawiciele pospolitego ruszenia, ruszając w bój.
Kupą, mości panowie, mości panie i panny – zakrzyknę i ja. Do zajazdu nie nawołuję, do wojny domowej lub zewnętrznej - tym bardziej nie zachęcam. Ale krzyczę: kupą mościewy! Kupą w kupę.
Niepospolicie piękny ranek dziś kazał mi się wraz z nim obudzić. Skoro natura wzywa, to nigdy nie odmawiam. Wstań Zaranku – zachichotał wiatr za oknem. A pójdziesz – mściwie odpowiadając przez sen, odwróciłem się na drugi bok. Szaro było jeszcze za oknem i smutno. Szaro było w pokoju, ale już mniej smutno, bo psy czujnie podniosły pyszczki i uśmiechnęły się do mnie (Ma ktoś lepszego przyjaciela niż pies?)
Wstań, dzień piękny nastał i dzień dobry - jęknął wiatr, a zawtórowały mu psy. Na tak piękne dictum nie znalazłem odpowiedzi. Wstałem tym szybciej, że moje pieski popiskiwały, przebierając łapkami. W trosce o czystość dywanów szybko się ubrałem i ruszyliśmy do windy. Czym różni się jazda windą od jazdy pociągiem? – zapytałem psy. Kierunkiem ruchu – odszczeknęły jednogłośnie, znając ten dowcip od 10 lat. Zaśmialiśmy się jak co dzień o tej porze i świat stał się jeszcze piękniejszy.
Po chwili znaleźliśmy się w pięknym i zadbanym Parku Sowińskiego na Woli. Moje pieski kucnęły na trawie i załatwiły to, co do załatwienia miały. A ja wyciągnąłem z kieszeni jednorazowe rękawiczki, szufelkę i torebki. Sprzątnąłem ślady po moich pieskach. Teraz już tylko spacerowa rozkosz.
Myliłem się jednak myśląc o rozkoszach spaceru. Rozpoczęła się udręka. Alejki parkowe upstrzone były dziesiątkami pozostałości po psach i ich niedbałych właścicielach. Szedłem trenując stawy, ścięgna i mięśnie do zimowych szaleństw na stokach. Slalom, który zmuszony byłem uprawiać pomiędzy psimi gówienkami sprawiał też, że wyglądałem jak facet, który wypił o pół litra za dużo i to na dodatek bez zakąski. Dobrze, że ma psy, zaprowadzą pijaną łajzę do domu – pomyśleli prawdopodobnie inni spacerowicze.
Mógłbym w tym momencie pokusić się o dydaktyczne napominanie, zaapelować o kulturę. Nie zrobię tego. Na nic się takie apele zdadzą. Nie wierzę w nie. Wierzę we wspólną siłę. Zmuśmy tych, którzy mają psy, żeby po swoich ulubieńcach sprzątali.
Jak ich zmusić? Nie wiem. Może niech więksi i silniejsi „leją w dziób” brudasów, mniejsi a inteligentniejsi - niech wyśmiewają. Niech służby miejskie rozdają mandaty – wysokie! A my – właściciele psów sprzątajmy po naszych czworonogach!
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?