MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Powiat gdański. Podatnicy płacą za naukę Cezarego Bieniasz-Krzywca, starosty gdańskiego chociaż ten zarabia ponad 10 tys. zł

Wawrzyniec Rozenberg
fot. archiwum
fot. archiwum
Cezary Bieniasz-Krzywiec, starosta gdański, nie skończył studiów jako młody człowiek, zatem obecnie starostwo w Pruszczu Gdańskim z pieniędzy podatników płaci mu czesne za naukę na Wydziale Prawa Uniwersytetu Gdańskiego.

Cezary Bieniasz-Krzywiec, starosta gdański, nie skończył studiów jako młody człowiek, zatem obecnie starostwo w Pruszczu Gdańskim z pieniędzy podatników płaci mu czesne za naukę na Wydziale Prawa Uniwersytetu Gdańskiego.

Nie jest to oczywiście łamanie przepisów, gdyż pracodawca może wspierać szkolenie pracowników, jednak nie sposób nie postawić pytania o etykę. Czy włodarza zarabiającego ponad 10 tysięcy złotych miesięcznie nie stać na 2 tysiące złotych czesnego za semestr studiów?

- Moim zdaniem, nie ma nic złego w opłacaniu przez powiat studiów starosty - twierdzi Zygmunt Rzaniecki, przewodniczący Rady Powiatu Gdańskiego, który zatwierdził dopłatę dla Cezarego Bieniasz-Krzywca. - Szef samorządu podnosi kwalifikacje, co zawsze korzystnie wpływa na zarządzanie urzędem. Cezary Bieniasz-Krzywiec jest pełnoetatowym pracownikiem starostwa i może, jak każdy inny zatrudniony, korzystać z dofinansowania nauki przez pracodawcę. Regulują to rozporządzenia ministra edukacji narodowej oraz ministra pracy i polityki socjalnej z 12 października 1993 roku "W sprawie zasad i warunków podnoszenia kwalifikacji i wykształcenia ogólnego dorosłych". W starostwie mamy dziewięcioro pracowników, korzystających z takiej formy pomocy, chociaż rzeczywiście nie w pełnym wymiarze, jak to jest w przypadku starosty. Zarobki nie mają żadnego znaczenia przy podejmowaniu decyzji o dofinansowaniu edukacji. Poza tym, nie będę nikomu zaglądał do portfela.

Ewa Grabowska, radna powiatu gdańskiego od dwóch kadencji, na sprawę patrzy inaczej. I nie kryje wzburzenia.

- Niedawno dowiedziałam się, że starosta gdański od roku korzysta z pieniędzy podatników na opłacanie czesnego za swoje studia. Jestem po prostu zbulwersowana - mówi radna. - Włodarz powiatu zarabia tyle, że nie powinien sięgać po dopłaty. Nawet, jeśli istnieje taka prawna możliwość. Sama studiuję, ale wstydziłabym się przed moimi wyborcami, gdyby podatnicy płacili za mnie czesne. W powiecie gdańskim mamy około tysiąca mieszkańców, którzy pracują i studiują. Wśród nich są młodzi ludzie z ubogich rodzin. Jest im ciężko, jednak nie przerywają edukacji, by zdobyć wykształcenie i wyjść z kręgu biedy. Według moich szacunków, w około siedmiuset przypadkach dochód w rodzinie nie przekracza tysiąca złotych. Oni płacą podatki, z których finansowane są studia starosty. Wolałabym, by było odwrotnie. To ludzie władzy powinni znaleźć sposób, jak im pomóc, a nie samemu korzystać z pieniędzy podatników, mając miesięczne dochody w wysokości ponad dziesięciu tysięcy złotych - dodaje radna.

To zgodne z prawem

Rozmowa z Cezarym Bieniasz-Krzywcem, starostą gdańskim:

- Czy urzędnika zarabiającego ponad 10 tysięcy złotych miesięcznie nie stać na zapłacenie 2 tysięcy złotych czesnego za semestr studiów? Dlaczego uczy się Pan za pieniądze podatników?

- W minionej kadencji samorządu byłem przewodniczącym Rady Powiatu Gdańskiego i podpisywałem dofinansowanie studiów podyplomowych ówczesnego starosty Bogdana Dąbrowskiego. Wówczas nikt nie robił z tego problemu ani nie widział w dofinansowywaniu nauki niczego zdrożnego. Dlaczego obecnie sam mam nie korzystać z takiej możliwości?

- Nie widzi Pan w tym niczego niestosownego, nawet jeśli przepisy na to pozwalają?

- Rzeczywiście to zgodne z prawem. Otrzymuję rocznie cztery tysiące złotych dofinansowania. I nie uważam tego za rzecz naganną.

- Nie ma Pan wyrzutów sumienia, że korzysta z publicznych pieniędzy?

- Nie mam wyrzutów sumienia. Jestem już na trzecim roku studiów na Wydziale Prawa UG, a zdobyta wiedza pozwala mi lepiej i efektywniej kierować starostwem. Co ma z kolei bezpośredni wpływ na jakość życia mieszkańców naszego powiatu.

- Uważa Pan, że zarabia za mało? Dziesięć tysięcy złotych miesięcznie to dość wysoka kwota.

- Przed objęciem urzędu starosty prowadziłem prywatną firmę, będąc z wykształcenia technikiem urządzeń wodnych. Z tej przyczyny otrzymuję minimalną kwotę dodatku za wysługę lat. Dopłata do czesnego za studia jest więc rekompensatą za bardzo niskie dodatki do pensji.

4000 zł - tyle starosta gdański Cezary Bieniasz-Krzywiec otrzymuje rocznie dofinansowania z kasy powiatu do studiów na Uniwersytecie Gdańskim. Jego pensja to ponad 10 tys. zł

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto