Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

POZNAŃ - Gangster już oskarżony

Łukasz Cieśla
Po ponad ośmiu latach zakończyło się śledztwo dotyczące zabójstwa na poznańskim Starym Rynku. Było to możliwe dzięki zeznaniom skruszonego złodzieja samochodów oraz świadka incognito.

Po ponad ośmiu latach zakończyło się śledztwo dotyczące zabójstwa na poznańskim Starym Rynku. Było to możliwe dzięki zeznaniom skruszonego złodzieja samochodów oraz świadka incognito. Dotarliśmy do aktu oskarżenia przeciwko Marcinowi B., pseudonim Makowiec, któremu zarzucono zabicie młodego mężczyzny.

Tragedia rozegrała się 24 października 2000 roku. Jacek S. wraz ze znajomym Romanem F. bawił się w lokalu Maxim przy ulicy Zamkowej. Przed północą zostawili swoje towarzyszki i wyszli na dwór na papierosa. Po chwili przed pubem pojawił się Marcin B. Między trzema mężczyznami doszło do sprzeczki. Zaczęli obrzucać się wyzwiskami. Po chwili przeszli do rękoczynów. Ochrona lokalu bezskutecznie próbowała przerwać bójkę. Według ustaleń prokuratorów, gdy Makowiec zyskał przewagę, Jacek S. wyciągnął pistolet gazowy i zaczął strzelać do swojego przeciwnika. Marcin B. uciekł, ale wrócił już po chwili uzbrojony w nóż. Pod pubem zadał ciosy Jackowi S. Okazały się śmiertelne.

Trafił go w prawe udo i doprowadził do uszkodzenia tętnicy. Mężczyzna zmarł wskutek wykrwawienia. Makowiec zranił w udo także Romana F. Prokuratura oskarżyła go więc nie tylko o zabójstwo, ale i o działanie z zamiarem pozbawienia życia drugiego z pokrzywdzonych.

Początkowo śledztwo w sprawie wydarzeń na Zamkowej nie wskazywało, że Makowiec usłyszy jakiekolwiek zarzuty. O zabójstwo podejrzewano żołnierza służby zasadniczej. Szybko wypuszczono go jednak z aresztu i postępowanie umorzono.

Stało się tak dlatego, że Roman F. podczas pierwszych przesłuchań kłamał na temat wydarzeń przed Maximem. Nie obciążył Makowca. Po kilku latach zmienił zeznania. Powiedział prokuratorom, że bezpośrednio po tragedii grożono mu śmiercią, jeśli powie prawdę. Poza tym dostał od ojca Marcina B. 2 tysiące złotych za milczenie.

Jednak to nie informacje Romana F., mężczyzny narodowości romskiej, okazały się przełomowe. Kluczowe znaczenie dla wznowienia śledztwa miały zeznania Krzysztofa W., pseudonim Kanada. To syn poznańskiego policjanta, który wzbogacił się na kradzieżach samochodów. Gdy trafił za kratki, zaczął pisać pamiętnik. Opisał w nim szereg przestępstw, które mieli popełnić między innymi przedstawiciele poznańskiego wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania. Na tej podstawie prowadzonych jest obecnie kilkanaście tajnych postępowań.

Więcej w dzisiejszym wydaniu Polska Głos Wielkopolski, lub [

www.prasa24.pl

](http://www.prasa24.pl)

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto