Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

POZNAŃ - Uratowali życie maleńkiej Marcie

Danuta Pawlicka
Od lewej: prof. Waldemar Bobkowski, tata Tomasz Borak z Martusią i dr med. Artur Baszko  - fot. Sławomir Seidler
Od lewej: prof. Waldemar Bobkowski, tata Tomasz Borak z Martusią i dr med. Artur Baszko - fot. Sławomir Seidler
Lekarze z całej Polski kibicowali zabiegowi z pogranicza medycznego eksperymentu, który uratował życie miesięcznej Martusi. Poznańscy kardiolodzy po raz pierwszy w kraju z sukcesem przeprowadzili go na tak małym dziecku.

Lekarze z całej Polski kibicowali zabiegowi z pogranicza medycznego eksperymentu, który uratował życie miesięcznej Martusi. Poznańscy kardiolodzy po raz pierwszy w kraju z sukcesem przeprowadzili go na tak małym dziecku. To był jedyny ratunek, jaki medycyna mogła zaoferować maleńkiej dziewczynce, która urodziła się z bardzo poważną wadą serca.

– Przez kilka tygodni po urodzeniu dziecka przeżywaliśmy dramat. Nie wiedzieliśmy, co się stanie z naszą córeczką – wspomina Arleta Borak, mama dziecka.
Rzeczywiście, do Kliniki Kardiologii i Nefrologii Dziecięcej UM w Poznaniu Martusia trafiła w stanie bardzo ciężkim. Była zaintubowana (sama nie oddychała). Przestała pić mleko i była karmiona sondą.

– Dziewczynka od urodzenia cierpiała na częstoskurcz serca, który w jej przypadku objawiał się bardzo szybkim rytmem dochodzącym do 290-300 uderzeń. A prawidłowy rytm to 120-130 – tłumaczy prof. Waldemar Bobkowski, zastępca kierownika poznańskiej kliniki.

Leki, które w podobnej sytuacji powinny spowolnić pracujące w zawrotnym tempie serduszko, tutaj okazały się nieprzydatne. Zawodziła nawet dwukrotnie zwiększona dawka. Mała Martusia gasła z dnia na dzień. Wydawało się, że nie ma już dla niej nadziei. Gdyby miała przynajmniej pięć lat, nie byłoby zagrożenia dla jej życia. Wtedy większe już serce poddaje się tzw. ablacji, która niszczy miejsce odpowiedzialne za częstoskurcz. W przypadku miesięcznego niemowlęcia wydawało się jednak, że taki zabieg nie jest możliwy do wykonania.

– Trudność polegała na tym, że nie ma technicznych możliwości wprowadzenia do naczyń cewników o szerszym przekroju niż one same – opowiada poznański profesor.

Nikt na świecie nie wytwarza tak mikroskopijnych narzędzi, aby nimi manipulować w równie małych „żyłkach” i w maleńkim sercu. Najmniejszych, jakie są dostępne, szukano u producenta w Holandii.
– Ponieważ był to zabieg na granicy eksperymentu, przedyskutowaliśmy nad nim wiele godzin, przygotowując się na wszystkie ewentualne powikłania – dodaje dr med. Artur Baszko, kardiolog z I Kliniki Kardiologii UM, który zabiegi ablacji ćwiczył przez wiele lat w jednym z najlepszych ośrodków w Londynie.

Zabezpieczono krew, przygotowano blok operacyjny z kardiochirurgami gotowymi do natychmiastowej operacji, przydzielając każdemu lekarzowi konkretne zadanie do wykonania w przypadku jakiegokolwiek niepowodzenia.

W niedzielę w nocy, na kilka godzin przed przystąpieniem do ablacji, medycy spotkali się z rodzicami Martusi. Nie ukrywali prawdy: dziecko umrze, jeżeli nie zaryzykują i nie przeprowadzą jedynego zabiegu, jaki może mu uratować życie. Nie było innego wyboru, chociaż wszyscy zdawali sobie sprawę, że przy tak małych ściankach serca można je przebić lub uszkodzić ważną tętnicę. – Wiem, że gdy dziecko umiera, nie należy się poddawać. Trzeba ryzykować – przyznaje prof. Bobkowski.
Doktor Baszko odwagi i podejmowania wyzwań nauczył się w Wielkiej Brytanii. Dlatego on wprowadzał za duże cewniki do malutkiego serduszka. Inny lekarz pilnował echokardiografii, a jeszcze inni czuwali na bloku operacyjnym.

Na wyniki zabiegu cały czas czekali rodzice Martusi. I okazało się, że wszystko udało się nadspodziewanie dobrze.

– W tym szpitalu córeczka urodziła się jeszcze raz – mówi Tomasz Borak, tata niemowlęcia, którego organizm nadrabia teraz straty, jakie poniósł, gdy serce biło z nienaturalną szybkością.
– Trudno ująć w słowa naszą wdzięczność, jaką mamy wobec lekarzy – podkreśla Arleta Borak. – Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Zadowolona jest też dziewczynka, która wczoraj nie kryła uśmiechu, widząc swego ojca i lekarzy, którzy uratowali jej życie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto