Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Praktyczna lekcja demokracji w Kobylance

Redakcja
W ostatnią środę (20 lutego) w Gminnym Ośrodku Kultury w Kobylance odbyła się rozprawa administracyjna otwarta dla społeczeństwa w sprawie bulwersującej mieszkańców Gminy Kobylanka już od roku – budowy biogazowni dużej mocy.

Samorządności oznacza, że jako społeczność sami wyznaczamy sobie cele, stawiamy zadania, sami kontrolujemy się. Jest to przejaw i podstawą demokracji.
Praktyczną lekcję takiej właśnie demokracji mieli okazję odbyć mieszkańcy Gminy Kobylanka.
Od ponad roku trwa postępowanie administracyjne o wydanie decyzji „o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia pn.: "Budowa biogazowni o mocy do 6 MW w Motańcu".
Najprościej mówiąc, inwestor chce zbudować biogazownię, a wójt Gminy ma sprawdzić czy nie wpłynie to negatywnie na środowisko. Gdy Wójt Gminy po blisko pól roku prowadzenia działań w tej sprawie w lutym ubiegłego „odkrył karty" i upublicznił sprawę pokazując mieszkańcom opracowany przez inwestora raport oddziaływania na środowisko, zaczął się kolokwialnie mówiąc szum „społeczny".
Spotkania mieszkańców, przyjazdy lokalnych mediów, olbrzymia aktywność na internetowym forum gminnym to tylko niektóre jego objawy. Na bazie niezadowolenia społecznego uaktywniły się działające na terenie gminy stowarzyszenia, a nawet powstały nowe np. Stowarzyszenie „Gminą dla swoich mieszkańców". Niezadowolenie mieszkańców z planowanej biogazowni było wyrażone bardzo dobitnie. Mierzone w tysiącach złożonych protestów, 30 tysięcy wejść i kilkaset wpisów na internetowym forum Kobylanki, do czasu, gdy nie zostało zlikwidowane.
Teraz działają już inne strony internetowe, bo przecież nikt nie zabroni już ludziom wyrażać swoje zdanie.Trzy lokalne stowarzyszenia stały się strona postępowania i składając dziesiątki uwag do złożonego Raportu oddziaływania na środowisko zmusiły inwestora, ale i stargardzki SANEPID i RDOŚ do solidnej pracy. W ciągu roku pojawiały się nowe uwagi i zastrzeżenia, co skutkowało nowymi wersjami raportu.Po roku takich działań Wójt Gminy Andrzej Kaszubski podjął decyzję, że zorganizuje otwartą rozprawę administracyjną.
Rozprawa taka - niezbyt często stosowana w praktyce - opisana jest w Kodeksie postępowania administracyjnego. Jest ona jedną z form postępowania wyjaśniającego. Dzięki niej organ administracyjny ma możliwość bezpośredniego oraz szybkiego zapoznania się ze stanem faktycznym, dzięki jednoczesnej obecności stron, świadków czy biegłych. Na rozprawie administracyjnej strony mogą jednocześnie składać wyjaśnienia, zgłaszać żądania, propozycje i zarzuty oraz przedstawiać dowody na ich poparcie.
Gdy wójt Gminy zaprosił mieszkańców na taką rozprawę w GOK-u w Kobylance zjawiło się kilkaset osób. Pojawili się oczywiście przedstawiciele stowarzyszeń, a także inne podmioty, jak np. przedstawiciele NETTO, których obiekty magazynowe miałyby sąsiadować a biogazownią.
Była to prawdziwa lekcja demokracji. Szkoda, że inwestor chwalący się, że jest mieszkańcem Gminy przysłał tylko autora raportu... z Koszalina.
Stowarzyszenia wykorzystały wiele możliwości wypowiedzenia się. Były ulotki, wpisy w internecie, ale także banery protestujące, transparenty na Sali i co najważniejsze solidnie przygotowane stanowiska w sprawie.Stowarzyszenia zarzucały planowanej inwestycji złą lokalizację, brak rozpatrzenia wielu ważnych zagadnień, jak: ilość transportów, warunki energetyczne czy zwiększona aktywność gryzoni i to przy sąsiadujących z inwestycją magazynów żywności firmy NETTO.
Przypominano, że władze od lat zapraszają do osiedlania się w gminie Kobylanka, jako idealnego miejsca w związku z walorami przyrodniczymi, krajobrazowymi i turystycznymi. To stąd Szczecin czerpie swoją wodę.
Raport przygotowany przez inwestora został totalnie „zmiażdżony" nie tylko przez stowarzyszenia, ale także przez wielu mieszkańców Gminy (np. mieszkaniec Kobylanki przedstawił listę katastrof związanych z funkcjonowaniem bigazowniami w Niemczech)
Jak wyglądała atmosfera na Sali mogą Państwo zobaczyć na załączonych zdjęciachi filmach.
Wygląda, że lekcję demokracji zdały tylko dwie strony – mieszkańcy i Wójt Gminy.
Teraz ruch należy do Wójta.
Czyżby inwestor „oddał pole" nie przychodząc na rozprawę administracyjną?
I refleksja końcowa. Wygląda na to, że w Kobylance toczy się bój o coś więcej niż tylko budowa bogazowni.Chodzi o praktyczną i autentyczną samorządność. Przecież jej korzenie tkwią głęboko w poczuciu ludzkiej godności, wynikającego z niej poczucia odpowiedzialności i troski o los swój i bliźnich. 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto