MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Prawda wciąż nieznana

Katarzyna Pietraszak
- Lekarz mówił, że mam przestać drążyć. Że popsułam mu reputację, a i tak nie poznam prawdy - mówiła wczoraj na korytarzu sądowym Justyna Kłos, matka nieżyjącego Gracjana.

- Lekarz mówił, że mam przestać drążyć. Że popsułam mu reputację, a i tak nie poznam prawdy - mówiła wczoraj na korytarzu sądowym Justyna Kłos, matka nieżyjącego Gracjana.

Wczoraj Sąd Okręgowy w Bydgoszczy rozpatrywał apelację złożoną przez prokuraturę oraz oskarżycieli posiłkowych (rodzice nieżyjącego chłopca) na wyrok, który zapadł w grudniu zeszłego roku. Wówczas uniewinniono anestezjolożkę Reginę G., oskarżoną o nieumyślne spowodowanie śmierci małego Gracjana. Wczoraj sąd uchylił ten wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpoznania. To oznacza, że proces zacznie się od nowa. A anestezjolożka tym razem może odpowiadać za narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. - Należało już wcześniej rozważyć, czy zarzucany czyn nie wyczerpuje znamion tego przestępstwa. A tego sąd pierwszej instancji nie brał pod uwagę, skupiając się na opisie czynu, pomijając wszelkie inne aspekty - uzasadniał sędzia Włodzimierz Wojtasiński, dodając, iż braku troski czy niedopełnienia obowiązków oskarżonej zarzucić nie można. - Należałoby poczynić starania co do ustalenia jej postępowania, jej reakcji na decyzję podjętą przez lekarza o podaniu dawki środka znieczulającego.

- Mam nadzieję, że w końcu winni śmierci mojego dziecka poniosą konsekwencje - komentowała Justyna Kłos, która na sądowym korytarzu opowiadała o niedawnym spotkaniu z chirurgiem, który operował jej syna. - Mówił, że mam przestać drążyć, bo i tak to nic nie da. Że nigdy nie poznam prawdy o przyczynach śmierci. Teraz wiem, że muszę z jeszcze większą determinacją dążyć do jej ujawnienia - mówiła. Ojciec chłopca: - Z wielkim bólem patrzę na to, że w państwie prawa, w którym żyjemy, tak trudno i długo trwa wskazywanie winnych śmierci mojego syna. Może trzeba by zainteresować tą sprawą CBA? - nie krył oburzenia Grzegorz Mróz.

Gracjan Mróz miał trzy latka, gdy 13 września 2002 trafił do kliniki "Medic" na zabieg sprowadzenia jąderka i usunięcia stulejki. W trakcie drugiego etapu operacji dziecko przestało oddychać. Zmarło mimo trzygodzinnej reanimacji.

Zdaniem konsultanta do spraw anestezjologii i intensywnej terapii, dziecko zmarło, ponieważ kilkukrotnie przedawkowano lek, którym chirurg miejscowo znieczulał prącie chłopca. Zarzuty w tej sprawie usłyszał też chirurg przeprowadzający zabieg. Sprawa ta jest zawieszona do czasu prawomocnego wyroku w sprawie Reginy G.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wydanie specjalne Gol24 - Studio EURO 2024 - odcinek 1

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto