Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prof. Żbikowski: z rąk Polaków mogło zginąć 150 tys. Żydów

wiadomosci24
Prof. A. Żbikowski twierdzi, że nie 100 tys. a tylko 20 tys. Żydów mogli uratować Polacy. O wiele więcej zginęło z ich rąk. Szokujące przypuszczenia wysuwa wybitny historyk specjalizujący się w tragedii holokaustu.

- Co do tego, że w czasie wojny więcej Żydów zginęło z rąk Polaków niż zostało przez nich uratowanych, raczej nie ma wątpliwości – powiedział w rozmowie z "Wprost" prof. Andrzej Żbikowski z Żydowskiego Instytutu Historycznego. Zastrzega jednak, że "żadnych liczb nie zaryzykuje". - Trudno powiedzieć, czy z rąk polskich zginęło 50 tys., 100 tys. czy może 150 tysięcy Żydów – asekuruje się.

W czasie obrad komisji kultury posłowie PiS forsowali projekt, w którym na siedem akapitów aż cztery poświęcone były Polakom pomagającym Żydom. Historyk ma jednak wątpliwości co do powojennych ustaleń, że Polacy w czasie Holokaustu uratowali 100 tys. Żydów. - W raporcie szefa Komisji Historycznej Centralnego Komitetu Żydów w Lublinie czytamy, że na całej Lubelszczyźnie, Rzeszowszczyźnie i Białostocczyźnie uratowało się 6,5 tys. osób narodowości żydowskiej. W skali kraju mogła to być zatem liczba kilkunastu, góra 20 tysięcy – ocenia.

Skąd się wzięły te liczby?

Pierwszy raz liczby przywołane przez Żbikowskiego ogłosił w wywiadzie dla Rzeczpospolitej nowy wówczas dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego Paweł Śpiewak ("Rzeczpospolita" 26-27.11.2011). Powołując się na książkę o stosunku polskich chłopów do Żydów wydaną przez Barbarę Engelking, oznajmił: "z tych badań wynika, że z rąk Polaków zginęło w czasie wojny 120 tys. Żydów" i wezwał Polaków do "prawdziwej refleksji" nad nią.

Czytaj więcej: Prof. Shoeps: Jestem Żydem i mam prawo do swojego punktu widzenia

Jak wyglądała ta kalkulacja? Od liczby obywateli żydowskiego pochodzenia zamieszkujących przedwojenną Rzeczpospolitą odejmujemy liczbę uciekinierów do ZSRR, liczbę pomordowanych mieszkańców gett (Niemcy prowadzili statystyki) i liczbę ocalałych z terenów Rzeczpospolitej. Wynik z tego rachunku to zabici przez polskich chłopów Żydzi.

Wcześniej liczbą podaną przez Żbikowskiego i Śpiewaka operował Krzysztof Persak z IPN-u, autor monografii: "Zarys krajobrazu", "Wokół Jedwabnego", "Ksenofobia i wspólnota". Ale i w jego wydaniu nie była ona oryginalna. Praźródłem takich danych był jeszcze inny historyk - Szymon Datner, który miał twierdzić, że próbę ucieczki z gett podjęło 10 procent Żydów. Spekulacje toczą się wokół tych 10 proc.

- Liczba żydowskich mieszkańców wynosiła w gettach przed akcją Reinhard łącznie około 1,6 mln. Z gett uciekło 10 proc. mieszkańców. Domniemana liczba uciekinierów to zatem mniej więcej 160 tys. osób. Liczbę ocalałych można szacować na 30-40 tys. Oznaczałoby to, że liczba ofiar polowania na Żydów wynosiła co najmniej 120 tys. – wnioskował Paweł Śpiewak. K. Persak pisał: "nie wiemy ilu mają na sumieniu Polacy, nie wydaje się przesadne oszacowanie, że były to dziesiątki tysięcy".

Engelking-Boni (żona ministra Michała Boniego) w rozmowie z PAP z dnia 10.02.2011 przywołała już liczbę 250 tys. Żydów - uciekinierów z gett i 40 tys. którzy przeżyli wojnę. Polacy odpowiadaliby za śmierć 210 tys. żydowskich istnień.

Czytaj więcej: Spękane sąsiedztwo: dwugłos o antypolonizmie Maćka Stuhra

W wywiadzie z Rzeczpospolitą (z 13.01.2011 "Chłopi mordowali Żydów z chciwości") Alina Skibińska z Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie na pytanie "czy Gross te 200 tysięcy wymyślił" odpowiedziała: "Nie, to jest oparte na pewnej kalkulacji. Szacuje się, że około 10 procent polskich Żydów uciekło Niemcom. Daje to więc co najmniej 250 tysięcy osób. Spośród tych […] po wojnie zarejestrowało się nie więcej niż 60 tysięcy". – "Co się stało ze 190 tysiącami?". – "Zginęli. (…) Nie wszyscy wprawdzie z rąk Polaków, ale wielu". A ilu? – "Kilkadziesiąt tysięcy. I raczej więcej niż mniej – na pewno nie 20 tysięcy".

- Mamy więcej znaków zapytania niż odpowiedzi, a zwłaszcza twardych danych - zarzekała się Barbara Engelking. Mimo to liczby o udziale Polaków w zagładzie Żydów podaje się w kolejnych publikacjach jako twarde dane.

Szymon Datner

Zmarły w 1989 roku historyk żydowskiego pochodzenia, Szymon Datner, od którego wziął się cały łańcuch cytatów zasłużył się w opracowaniach dotyczących odpowiedzialności za masowe zbrodnie na żydowskiej ludności Białostocczyzny. Nie mamy jednak żadnej jego pracy, w której szacowałby liczbę ocalałych na 10 proc. choć do niego właśnie wiodą wszystkie odwołania polskich historyków holokaustu stawiających w stan oskarżenia Polaków.

W książce "Las sprawiedliwych. Karta z dziejów ratownictwa Żydów w okupowanej Polsce" (KiW, ss. 117) pisze: "Częstokroć zastanawiały mnie okoliczności dzięki którym dziesiątki tysięcy Żydów uniknęły zagłady. Liczbę ocalonych trudno sprecyzować. Przypuszczam, że najbliższą prawdy jest liczba między 80 000 a 100 000 osób. (…). Przed zagładą i w czasie jej trwania nieustalona bliżej liczba Żydów, szacowana na dziesiątki tysięcy, szukała ratunku".

Czytaj więcej: Przyjaźni Niemcy, agresywni Słowianie. I Żydzi

Dlaczego przypuszczenie Datnera zamknięto w okrągłym szacunku 10 proc.? Łańcuszek historyków powoływał się na dane, które nigdy nie zostały sprecyzowane. Luźna uwaga Datnera posłużyła do wysuwania oskarżeń wobec polskich chłopów.

Ilu Żydów uratowano?

Nie wiadomo, ilu dokładnie Żydów uratowało się na polskiej wsi podczas okupacji, ale w niemal każdej wiosce Generalnego Gubernatorstwa ukrywali się Żydzi. Jak szacuje prof. Kazimierz Przybysz, dzięki patriotycznej postawie chłopów, oraz pomocy, jakiej udzieliło Żydom środowisko wiejskie, ocalenie zawdzięcza kilkadziesiąt tysięcy osób.

W pomocy Żydom brał udział konspiracyjny ruch ludowy, działacze Stronnictwa Ludowego "Roch", żołnierze Batalionów Chłopskich i członkinie Ludowego Związku Kobiet. W znacznej części uczestniczyli w niej także chłopi, wywodzący się z różnych warstw ludności wiejskiej, którzy nie mieli kontaktu z wojskowymi czy politycznymi organizacjami konspiracyjnymi.

Liczbę Żydów , którzy uratowali się pod okupacją niemiecką, historycy określają rozmaicie. Padają tu liczby od 50 tys. do 120 tys. ocalałych. W przekonaniu prof. Feliksa Tycha było to nie mniej niż ok. 80 tys. osób ale też nieznacznie więcej. To szacunek drastycznie odbiegający od 6 tys. prof. Żbikowskiego.

Datner podaje oryginalny tekst rozporządzenia Hansa Franka z 5.X.1941 zabraniającego pomocy Żydom: "§ 4b: (1) Żydzi, którzy […] opuszczają wyznaczoną im dzielnicę, podlegają karze śmierci. Tej samej karze podlegają osoby, które takim Żydom świadomie dają kryjówkę. (2) Pomocnicy podlegają tej samej karze jak sprawca, czyn usiłowany będzie karany jak czyn dokonany."

"Piękną kartę w dziele ratowania Żydów zapisało duchowieństwo katolickie, zarówno świeckie, jak i zakonne. (…). W województwie białostockim kilkuset Żydów, którzy uratowali się, zawdzięcza to przede wszystkim odwadze, ofiarności i miłosierdziu polskich chłopów". – czytamy w jednej z monografii autorstwa Szymona Datnera.

Udział Żydów w zagładzie jako przyczyna rozbieżności?

Do szacunków historyków związanych z Żydowskim Instytutem Historycznym odniósł się prof. Krzysztof Jasiewicz.

"(…) dane wzięte z sufitu o Żydach zamordowanych głównie przez polskich chłopów to właśnie projekcja zmierzająca do ukrycia największej żydowskiej tajemnicy. Otóż skala niemieckiej zbrodni była możliwa nie dzięki temu, 'co się działo na obrzeżach Zagłady', lecz tylko dzięki aktywnemu udziałowi Żydów w procesie mordowania swojego narodu. Tu kłania się bierność powszechna samych Żydów i postawy Judenratów, okrutne żydowskie policje w gettach – bo to one wyłapują, spędzają na różne Umschlagplatze i upychają w wagonach swoich sąsiadów, rodziny i przypadkowych Żydów. Wreszcie to żydowskie komanda zapędzają Żydów do komór gazowych, a potem oprawiają ich zwłoki, grzebiąc w pochwach, odbytnicach, wyrywając złote mostki i koronki."

Czytaj więcej: Prokuratura nie chce zająć się antysemityzmem Jasiewicza

Czy historycy żydowscy próbują pomniejszyć odpowiedzialność żydowskiej elity?

Hannah Arendt skarżyła się, że dr Joseph Löwenherz już w roku 1938: Zdołał przekształcić całą wiedeńską gminę żydowską w instytucję będącą na usługach władz nazistowskich. Był także jednym z bardzo niewielu działaczy tego rodzaju, który za swe usługi otrzymał nagrodę: pozwolono mu zostać w Wiedniu aż do końca wojny, kiedy to wyemigrował do Anglii, stamtąd zaś do Stanów Zjednoczonych.

Okres wojny przesiedział w Wiedniu jeden z Rothschildów. Miał interesy z Hitlerem.

Dla Icchaka Kacenelsona – pisze Ewa Kurek - bezpośredniego świadka dokonanej przez Żydów zbrodni na Żydach, którego poezja stanowi niepodważalne źródło historyczne, oprawcami, którzy bili bez cienia litości, lżyli nieludzkimi słowy byli jego bracia Żydzi.

Bez pomocy polskich Żydów Niemcom byłoby nadzwyczaj trudno zrealizować plan zagłady polskich Żydów – konkluduje autorka książki "Dzieci żydowskie w klasztorach".

"W getcie łódzkim, jak dowodzą wiarygodne źródła żydowskie, w zagładzie Żydów uczestniczyło zaledwie kilku Niemców, którzy przyjeżdżali na pół godziny przed odjazdem pociągu. Ich rola w praktyce sprowadzała się do nadzorowania odjazdu załadowanego Żydami przez żydowską policję pociągu, który odwoził łódzkich Żydów do obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem. Przygotowaniem list przeznaczonych na śmierć osób, łapaniem skazanych, odbieraniem im bagażu i doprowadzaniem do wagonów zajmowali się wyłącznie Żydzi."

Kto płaci, ten ma

Udział w holokauście miały elity żydowskie mieszkające za oceanem. Marek Edelman opowiadał w sposób następujący o tym: "… kiedy na początku lat 50. Antek [Cukierman – jeden z przywódców Powstania w Getcie Warszawskim] pojechał pierwszy raz do Stanów Zjednoczonych zbierać pieniądze na Muzeum Pamięci, które chciał zbudować w kibucu [w Izraelu], zaatakował tamtejszych Żydów za to, że w czasie wojny nie wysyłali do Polski pieniędzy, nie naciskali na prezydenta Roosevelta, by zareagował na masowe mordowanie Żydów w Europie. Wściekli się na niego i powiedzieli, że nie dadzą ani grosza. – W ten sposób Antek zrozumiał, że nie powinien mówić, co myśli, i na kolejnym spotkaniu już na nich nie krzyczał. [...] Ale może tak właśnie ma być, że jak się chce od kogoś pieniędzy, nie należy go drażnić?"

Izraelski pisarz Boas Evron o przyczynach fałszowania przez Żydów historii zagłady Żydów napisał, że: …pamięć hitlerowskiej zagłady staje się potężnym orężem w rękach izraelskich przywódców i żydowskiej diaspory, oficjalną, propagandową indoktrynacją oraz produkcją sloganów i fałszywego wizerunku świata, a ich prawdziwym celem wcale nie jest zrozumienie przeszłości, lecz manipulowanie teraźniejszością.

Zobacz więcej:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto