Progi zwalniające na Białołęce zniknęły. Kto je ukradł?
Jeśli jesteś zainteresowany patronatem naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]
Jeśli chciałbyś zrobić projekt niestandardowy z naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]
W ubiegły weekend (25-26 lipca) z ul. Ostródzkiej i Kobiałki na Białołęce zniknęło pięć progów zwalniających.
Wyspowe progi zostały zamontowane w pobliżu szkół, w trosce o bezpieczeństwo uczących się tam dzieci. Powstały one z inicjatywy samych mieszkańców. Teraz jednak padły łupem złodziei. Dlaczego? Nie wiadomo. Czyżby ktoś chciał zamontować progi w pobliżu swojego domu? A może jakiś kierowca uznał, że są wakacje, dzieci nie chodzą do szkoły, więc progi nie są niezbędne? Nic bardziej mylnego! Cały czas trwa akcja "Lato w mieście", więc dzieci nadal chodzą do szkoły.
Na wysokości zadania stanął Urząd Dzielnicy. Nie będzie czekać do września, aż ewentualny złodziej zdecyduje się zwrócić to, co zabrał. Nowe progi powstaną już teraz. Koszt pojedynczego progu z montażem to 3 700 zł. W związku z weekendową kradzieżą, zostanie zwiększona kontrola w rejonach skradzionych „leżących policjantów” - kontrolę będą pełnić prawdziwi funkcjonariusze.
- Skrupulatnie przeprowadzą zarówno kontrolę prędkości, jak i uprawnienia do poruszania się po tych drogach samochodów ciężarowych – zapowiada burmistrz Białołęki Piotr Jaworski.
Jaką wartość skradzione progi miały dla złodzieja lub złodziei? Nie wiadomo. Wiadomo jednak, że są one niezbędna dla bezpieczeństwa dzieci.
Czytaj też: Niebezpieczne przejście przez Wołoską [NASZA INTERWENCJA]
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?