Rozpoczęła się kolejna odsłona walki o dzieci, która trwa z przerwami od ośmiu lat, czyli od pierwszego wyjazdu matki z 6-letnim wtedy synem i roczną córeczką do Szwecji. Wyjechała do pracy, a mąż nie miał nic przeciwko temu, żeby zabrała ze sobą także dzieci. Nie dopilnowała jednak, żeby mieć jego zgodę na piśmie. Miała za to zapłacić wysoką cenę.
Kiedy doszło do rozprawy rozwodowej i przyznania prawa do opieki nad dziećmi, sąd ją ukarał i odebrał za samowolne ich wywiezienie za granicę prawa rodzicielskie. Dzieci zostały w Polsce i trafiły pod opiekę ojca, choć ich wychowaniem zajęli się dziadkowie.
Z czasem jednak stosunki między byłymi małżonkami poprawiły się na tyle, że matka mogła zabierać dzieci na wakacje do siebie. Odzyskała także prawo do opieki nad córeczką. W sierpniu miała zabrać ją ze sobą już na stałe. Wyjazd miał się odbyć za zgodą i wiedzą sądu. Tyle, że nie doszedł do skutku w planowanym w czasie.
Kiedy kobieta z wykupionymi już biletami przyjechała do Piły zabrać dzieci od dziadków, były już nawet spakowane, tyle, że nigdzie nie było ich paszportów. Przez kilkanaście następnych dni bezskutecznie próbowała odzyskać ich dokumenty. - To była czysta złośliwość ze strony oskarżonego, że schował dzieciom paszporty i uniemożliwił im wyjazd - mówi Maria Wierzejewska-Raczyńska, prokurator rejonowy w Pile.
Po ich odbiór prokuratura wysłała policję. Dopiero wtedy pilanin zwrócił paszporty. Nie zrobił tego wcześniej, gdy prosiły go o to dzieci.
Sprawa miała pozytywny finał; po prawie dwutygodniowych przepychankach dzieci wyjechały z matką do Szwecji. Mniej szczęśliwy będzie on dla 37-letniego pilanina, któremu prokuratura postawiła zarzut z art. 276: "kto niszczy, uszkadza, czyni bezużytecznym, ukrywa lub usuwa dokument, którym nie ma prawa wyłącznie rozporządzać, podlega grzywnie, karze ograniczenia albo pozbawienia wolności do lat 2".
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił już do sądu. Jest mało prawdopodobne, żeby złośliwy tatuś za swoje przestępstwo trafił za kratki. Tyle, że surowa kara nie jest tu najważniejsza. - Nie można bezkarnie ukrywać cudzych dokumentów i tym samym ograniczać praw innej osoby - mówi prokurator Maria Wierzejewska-Raczyńska. - Skoro sąd zezwolił na wyjazd dzieci, rodzic nie miał prawa go utrudniać.
Podobnych spraw z pewnością będzie przybywać.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?