Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Protest operatorów linii alarmowej 112. Chcą, żeby ich w końcu dostrzeżono

Kamil Jabłczyński
Kamil Jabłczyński
Pracują przez dwadzieścia cztery godziny, siedem dni w tygodniu. Nie ma wyjątku w święta. Każdy z nas o tym wie, ale często zapomina. W poniedziałek 17 maja protestowali pod Sejmem, ponieważ są ciągle pomijani. Czy rząd podejmie z nimi dialog?

W centrum Warszawy pojawiło się co najmniej kilkadziesiąt osób. Nic dziwnego, nie mogli zjawić się wszyscy, bo czekają na swoich stanowiskach nasze połączenia alarmowe. Jak mówi nam Krzysztof Kocot z Konfederacji Pracy, obecnie zajętych jest 1100 na 1365 etatów w kraju wśród operatorów. Liczba odbierających stale spada natomiast liczba połączeń na infolinie, niestety, rośnie.

Protest w ważnej sprawie

Protest operatorów linii alarmowej 112
Konfederacja Pracy

Około południa zebrała się grupa ludzi, która miała ze sobą flagi i transparenty. Można powiedzieć, że całość nieprzypadkowo ma miejsce teraz. Podobnie jak medycy i inne służby ich praca od początku epidemii COVID-19 wiązała się z dodatkowym obciążeniem. Zgłoszeń było więcej, a nie raz dużo bardziej dramatyczne. Teraz gdy zakończyła się trzecia fala zakażeń mogą zademonstrować swoje niezadowolenie. Nie tylko związane z okresem pandemii, ale w ogóle docenianiem ich pracy. Smutne, a zarazem symptomatyczne, że dyspozytorzy numeru 999 zostali objęci dodatkami tzw. covidowymi. Obsługujący linię alarmową 112 - nie. Podobnie przy jednorazowych dodatkach za okres pandemii.

Operatorzy pojawili się w centrum Warszawy z konkretnymi postulatami:

  • zwiększenia środków finansowych (minimum o 10 proc.),
  • zapewnienia wyższych wynagrodzeń oraz dodatków dla operatorów, starszych operatorów, koordynatorów i trenerów,
  • zwiększenia stawki godzinowej za pracę w nocy, niedziele i święta,
  • wydłużenie urlopu wypoczynkowego

Nie ma chętnych na nowych operatorów

Obecny poziom wynagrodzeń, przy stresie, z jakim wiąże się ta praca oraz odpowiedzialnością powodują dużą rotację pracowniczą, oraz braki kadrowe. Ministerstwo powołuje się na 45% wzrost wynagrodzeń. Jeśli jednak spojrzymy na realne liczby był to wzrost z kwoty 2450 zł do 3800 zł brutto obecnie, a więc ok. 2700 zł na rękę. Jak wyjaśniają, jedynym dodatkiem jest ten za pracę w nocy, ale realnie jest to około 80 zł miesięcznie.

To wszystko powoduje znowu problemy z dodzwonieniem się na linię alarmową 112. Mówi się także o tym, że niewydolność systemu alarmowego, pracy operatorów, zaczyna się pogłębiać w całym kraju. Jeżeli w danym województwie nie ma wolnego operatora, łączy nas z pierwszym dostępnym w kraju. Może próbować zatem nam pomóc ktoś z drugiego końca Polski.

Wczoraj złożyliśmy pismo z naszymi postulatami w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Liczymy na realny dialog, żeby w końcu ktoś nas dostrzegł i z nami rozmawiał. Jeżeli nie będzie tego dialogu to pewnie zdecydujemy się ponownie wyjść na ulice - mówi nam Krzysztof Kocot z Konfederacji Pracy

Na proteście pojawił się także poseł Lewicy z Warszawy – Adrian Zandberg. Również zapowiedział wsparcie operatorów i interpelację poselską w tej sprawie w ministerstwie. Protestujący mówili też o sporym wsparciu przypadkowych przechodniów, którzy napotykali na ich manifestacje.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto