Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

P.RZ.E.S.Ł.U.CH.A.N.I.E cz. 2 - Robert Matyszewski

mentos88
mentos88
mentos88
Tegoroczne Juwenalia na długo zapadną w pamięci białostoczan. Mało kto jednak wie czyjej pracy je zawdzięczamy.

Pomimo kapryśnej aury tydzień pomiędzy 9 a 16 maja był bardzo gorący. Mieszkańcy naszego miasta mieli do wyboru szeroki wachlarz różnego rodzaju imprez, z których każdy mógł wybrać coś dla siebie. Nie mamy jeszcze tak słynnych Juwenaliów jak inne ośrodki akademickie w kraju, ale dzięki ludziom takim jak Robert bardzo szybko podnosimy poziom i jakość tej imprezy. Dziś w drugim wywiadzie z cyklu PRZESŁUCHANIE mam przyjemność rozmawiać z Robertem Matyszewskim. Głównym koordynatorem tegorocznych „Dni Kultury Studenckiej".
M88: Urodziłeś i wychowałeś w Łomży. co sprawiło, że przyjechałeś na studia właśnie do Białegostoku?
R.M.: Mając 18-19 lat jeszcze nie byłem zbyt ułożony i nie wiedziałem czego chcę i w jakim kierunku iść. Wybrałem to miasto bo było blisko, dzięki czemu mogłem się czuć bezpiecznie. Na studia do innego miasta popchnęła mnie Mama.
M88: Mieszkasz tu praktycznie od 5 lat. polubiłeś stolice Podlasia? Wiążesz swoja przyszłość z tym Miastem?
R.M.: Białystok jest pięknym, zielonym miastem. Lubię tu mieszkać, ponieważ jest tanio w stosunku do reszty Polski i jest to prężny dziewiczy teren pod względem działalności gospodarczej, pozarządowej itp. Nie wiem czy tu zostanę, bardzo wiele rzeczy na to wpłynie.
M88: Gdybyś mógł coś zmienić w naszym regionie, od czego byś zaczął?
R.M.: Zainwestowałbym w kulturę, głównie w masową, oraz za wszelką cenę zbudował tu port lotniczy. Duże inwestycje nie przyjadą do nas autami osobowymi, ani też pociągiem.
M88: Porozmawiajmy o Juwenaliach. Jak doszło do tego, że zostałeś głównym koordynatorem przy organizacji tak dużej imprezy?
R.M.: Rok temu rozmawiałem z kilkoma osobami w sztabie juwenaliowym, że chcę się czymś zająć, miałem min. na myśli pracę nad promocją imprezy, a dalej to tak jakoś poszło...
M88: Co postanowiliście zmienić w formule imprezy, aby różniła się od ubiegłorocznej?
R.M.: Pomysł rozciągnięcia Juwenaliów na kilka dni więcej podsunął nam Tadeusz Arłukowicz. Sama praca nad imprezą zaczęła się od zaproszenia wielu organizacji studenckich, pozarządowych do realizacji projektu. Miałem na myśli zjednoczenie wielu sił w jednym celu. Każdy mógł się zjawić i zrealizować własny projekt. W taki sposób do projektu trafił np Damian z Kreatywnego Podlasia, który stworzył Rap Piknik, Piotr, który zajął się Dniem Munduru, AZS, który zajął się całością działań sportowych i tak dalej można by wymieniać.
M88: Wziąłeś na siebie ogromną odpowiedzialność. Dużo musiałeś poświecić na prace przy Juwenaliach?
R.M.: Prace rozpoczęły się 12 listopada, kiedy to w głosowaniu Porozumienia Uczelni Białostockich wybrano mnie koordynatorem edycji 2010. Na początku było bardzo dużo pracy z wnioskiem do Urzędu Miasta, tak aby pokazać się jako porządny partner i złożyć prośbę o dofinansowanie w pierwszym terminie – już 29 grudnia 2009. Dalej były dwa miesiące spokoju i potem trzy miesiące wyrwane ze szkoły i jakichkolwiek innych zajęć – było tego trochę.
M88: Nigdy nie miałeś żadnej chwili zwątpienia i ochoty, żeby przekazać komuś swoje obowiązki?
R.M.: Chwile zwątpienia zdarzały się kilka razy, o ile nie więcej, ale o tym aby zrezygnować z tej funkcji nie miałem czasu myśleć. Szeroki sztab zaufanych ludzi, pozwolił na realizacje założonego planu w 100%, to oni zrealizowali Juwenalia.
M88: Emocje po „Dniach Kultury Studenckiej" już powoli opadły. Patrząc z perspektywy czasu co byś zmienił przy organizacji tegorocznej imprezy?
R.M.: Zabrakło nam trochę promocji i wyróżnienia imprezy na tle ogólnopolskim. Zaczynając pracę staraliśmy się nadać nazwę Juwenaliom, tak aby były widoczne. Patrząc na tego typu imprezy w całej Polsce starałem się wpasować ją w region i nadać jej regionalną nazwę, niestety w tym roku się nie udało.
M88: Czy pełnienie funkcji koordynatora nauczyło Cię czegoś nowego?
R.M.: Głównie odpowiedzialności. Studia to jest wspaniały okres do tego aby realizować swoje pasje nie biorąc za to w 100 % procentach odpowiedzialności. Pamiętam jak wcześniej pracowałem nad wieloma projektami studenckimi i zawsze był ten spokój, który sprawiał, że jednak to jest projekt studencki i nawet jak się coś zepsuje to nie będzie podstaw do odpowiedzialności prawnej czy finansowej. Przy Juwenaliach już było trochę gorzej.
M88: Co sprawiało Ci największy problem w czasie pracy przy tym projekcie?
R.M.: Tak naprawdę,największym problemem były sprawy o których nie mam pojęcia. Przykładem takim były wymagania techniczne poszczególnych zespołów lub zabezpieczenie elektryczne imprezy. Bałem się także podczas samej imprezy o bezpieczeństwo uczestników, które z mojego punktu widzenia było niezmiernie istotne.
M88: Widząc rozbawionych ludzi między 9 a 16 maja czułeś satysfakcję z tego co zrobiłeś? Może masz jakąś ciekawą historię, która się w tym czasie wydarzyła?
R.M.: W trakcie projektu nie było mowy o takich rzeczach, każdego dnia mieliśmy jakieś bieżące problemy do załatwienia, dopiero teraz mam czas na podsumowanie. Jeszcze w trakcie projektu były obawy o pogodę, liczbę uczestników i budżet projektu. Teraz mam czas na to aby być zadowolony.
M88: Organizacja Juwenaliów to praca zespołowa. Jak liczny był skład ekipy, która z Tobą czynnie współpracowała? Może chciałbyś ich wymienić?
R.M.: Ciężko wymienić i podziękować każdemu, aby nikogo nie pominąć. Bezpośrednio nasz sztab składał się z około dwudziestu osób, są to min studenci oraz lokalni działacze różnych organizacji. Oto mała lista: Aneta Mantiuk, Joanna Rusak, Justyna Gołaszewska, Urszula Radzewicz, Damian Dworakowski, Piotr Jać, Martyna Zysk, Dariusz Świetlicki, Grzegorz Bernacki, Artur Horosz, Iwona Jarmuszewska, Hubert Zub, Kamil Kiełczewski, Sebastian Humbla, Karol Hackiewicz, Marek Litwin. Warto powiedzieć, że te osoby są wyjątkowe, pod każdym względem. Juwenalia jako projekt są niesamowicie trudne w realizacji. To jest zadanie dla szalonych ekstrawertyków, którzy sami potrafią organizować sobie czas. Wielka chwała im za to! Dodatkowo chcę podziękować osobom, które pracowały fizycznie przy budowie placu oraz wszystkim kasjerom sprzedającym bilety.
M88: Czy zdradzisz nam swoje plany na przyszłość? Może koordynowanie organizacji kolejnej dużej imprezy?
R.M.: Najbliższy okres to praca magisterska i mały projekt badawczy na rzecz Uczelni w Wielkiej Brytanii. Co będzie dalej... jeżeli znajdzie się dla mnie jakieś wyzwanie to na pewno je rozważę.
M88: Czy jest ktoś komu chciałbyś już po wszystkim podziękować, bądź pozdrowić?
R.M.: Jeszcze podziękowania należą się Marcie Karpiuk, Anecie Mantiuk i Uli Radzewicz za to, że w 2009 roku namawiały mnie do tego.
M88: Na koniec słowo do naszych czytelników:
R.M.: Mam nadzieję, że się podobało,
Pozdrawiam,
Robert Matyszewski

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: P.RZ.E.S.Ł.U.CH.A.N.I.E cz. 2 - Robert Matyszewski - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto