Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przebili oponę i splądrowali auto. Policja ostrzega przed kradzieżami "na kolec"

Alicja Glinianowicz
Alicja Glinianowicz
W ręce stołecznych policjantów wpadł 46-letni obywatel Gruzji, który wraz z kolegą okradł auto zaparkowane przy al. Wilanowskiej w Warszawie popularną metodą "na kolec". Poszkodowanemu kierowcy zginęły wartościowe rzeczy takie jak laptop, torba czy pendrive. Służby zwróciły się z apelem do mieszkańców stolicy.

Jak poinformowała we wtorek warszawska policja, do zdarzenia doszło 30 kwietnia tego roku. Wówczas 46-letni obywatel Gruzji wraz z innym mężczyzną okradli auto osobowe marki mazda CX5 na parkingu przy al. Wilanowskiej w dzielnicy Mokotów w Warszawie.

- Jeden ze sprawców obserwował upatrzonego wcześniej pokrzywdzonego, a drugi, który jest obecnie ustalany, pod tylne koło mazdy podłożył gumowy szlauch z wbitą na końcu zaostrzona śrubą. Zrobił to tak, żeby w ogumieniu powstał niewielki otwór, przez który lekko uchodziło powietrze. Ponadto uszkodził powłokę lakierniczą w aucie – tłumaczy podkomisarz Robert Koniuszy z Komendy Stołecznej Policji.

Podczas gdy pokrzywdzony zajmował się naprawą usterki i próbował sam wymienić koło, z pojazdu zniknęła torba z laptopem, 100 pendrivów i cztery paczki papierosów.

Przebili oponę i splądrowali auto. Policja ostrzega przed kr...

Kradzieże "na kolec" w Warszawie popularne wśród obywateli Gruzji

Jest to dobrze znana policji stara metoda kradzieży na tzw. kolec. Zdaniem śledczych, ten sposób okradania pojazdów najbardziej upodobali sobie obywatele Gruzji przebywający w Warszawie.

Sprawcy, działając we dwoje lub troje, wyszukują swoje ofiary na parkingu w pobliżu dużych marketów, np. budowlanych, gdzie przyjeżdżają swoim samochodem. Zazwyczaj wybierani są właściciele drogich aut.

- Patrzą, kto wysiada z pojazdu. Jeden ze sprawców idzie za kierowcą do marketu i cały czas go obserwuje. Patrzy, co kupuje i ile płaci. Informacje telefonicznie przekazuje wspólnikowi, który w tym czasie sprawdza, co znajduje się wewnątrz pojazdu. Po umówieniu się, że warto okraść obserwowanego właściciela auta, sprawca będący na zewnątrz podkłada pod koło ostry przedmiot w postaci zaostrzonej śruby umieszczonej w gumowym wężu kolca, gdzie po najechaniu, z koła lekko schodzi powietrze – wskazał podkomisarz Koniuszy.

Powietrze z koła ucieka na tyle wolno, że kiedy ofiara wraca do samochodu nic nie zauważa. Uruchamia silnik i oddala się z parkingu. Problemy zaczynają się dopiero podczas jazdy. Po przejechaniu pewnego odcinka kierowca zmuszony jest zatrzymać pojazd, sięgnąć po zestaw naprawczy i zmienić koło albo wezwać pomoc. To jest idealny czas dla sprawców, którzy cały czas podążają za swoją ofiarą.

Jak tłumaczy policja, w takich sytuacjach kierowcy towarzyszy stres i spore emocje, dlatego nie przywiązuje on wagi do tego, co zostawia w aucie, kiedy próbuje poradzić sobie z usterką. Zazwyczaj podczas wymiany koła kierowcy zapominają o zamknięciu drzwi. Wówczas złodzieje zatrzymują się tuż obok auta ofiary i jeden ze sprawców wyciąga z samochodu torbę oraz inne cenne rzeczy. Następnie wraca do swojego samochodu, gdzie czeka kierowca i odjeżdżają. Okradziony kierowca na ogół dopiero po chwili orientuje się co się wydarzyło.

Kradzieże "na kolec" w Warszawie. Podejrzany mieszkał w hostelach

W toku śledztwa wyszło na jaw, że podejrzany ukrywał się przed policją w różnych hostelach w Warszawie oraz w pobliskich miejscowościach, często zmieniając miejsce zamieszkania.

Funkcjonariusze otrzymali informacje, że mężczyzna ma pojawić się w Dziekanowie Leśnym (woj. mazowieckie) i rozpoczęli obserwację budynku. W pewnym momencie z hostelu wyszedł 46-letni obywatel Gruzji w towarzystwie innego mężczyzny. Podejrzany miał na sobie dokładnie te same ubrania, co w dniu kradzieży.

Mężczyźni wsiedli do auta Ford Focus i pojechali w kierunku Nowego Dworu Mazowieckiego pod Warszawą, następnie do Babic.

- Mężczyźni pojechali w rejon jednego z marketów z narzędziami budowlanymi i prawdopodobnie dokonywali rozpoznania. Najwyraźniej nie znaleźli nic ciekawego, wsiedli więc do auta i wrócili do hostelu. Kryminalni zatrzymali ich, kiedy wchodzili do budynku – dodał policjant.

W aucie zatrzymanych mundurowi znaleźli gumowy szlauch z nabitymi kolcami.

46-latek usłyszał zarzuty i decyzją sądu najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie tymczasowym. Grozi mu teraz nawet do 5 lat więzienia. Drugi z mężczyzn został przesłuchany w charakterze świadka i wypuszczony do domu.

Kradzież "na kolec". Policja apeluje do mieszkańców stolicy

- Jeśli komuś z państwa nagle zacznie schodzić powietrze z koła w czasie, kiedy wracacie z zakupów czy z banku, zanim zajmiecie się jego wymianą, upewnijcie się, że nikt was nie obserwuje i nie zapomnijcie o zamknięciu samochodu w czasie wymiany. Złodzieje czekają właśnie na to, że będziecie zajęci. To dla nich najlepszy moment, żeby was okraść – ostrzega podkomisarz Koniuszy.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto