Przeciwnicy „Plastbudu” boją się skażenia, a pracownicy - bezrobocia

Początkowo rozstrzygnięcie sprawy leżało w gestii Urzędu Gminy Dębica. Mieli dość pomówień– Nasilające się naciski i pomówienia o stronniczość pod adresem wójta i pracowników urzędu ze strony kilku przeciwników „Plastbudu", sprawiły, że zwróciliśmy się z prośbą do Samorządowego Kolegium Odwoławczego o zmianę organu rozstrzygającego – mówi Marek Mikrut, kierownik referatu ochrony środowiska i rolnictwa UG Dębica. SKO przychyliło się do wniosku i w styczniu b.r. wybrało na arbitra w sprawie burmistrza Ropczyc. Ten kilka dni później zapowiedział, że na wydanie decyzji daje sobie czas do końca marca. Niedawno jednak wydłużył go do końca maja. „Postanowienie o niezałatwieniu sprawy w terminie zostało wydane, ponieważ w trakcie toczącego się postępowania wynikły nowe okoliczności, które tut. Urząd musiał wyjaśnić. Dodatkowo sprawa ma szczególnie skomplikowany charakter, posiada obszerny materiał dowodowy (...)" – wyjaśnia drogą e-mailową Bolesław Bujak, burmistrz Ropczyc.Muszą spłacać kredyt– Przedłużające się oczekiwanie jest dla nas bardzo trudne, choćby, dlatego, że od kwietnie rozpoczynamy spłatę kredytu zaciągniętego na realizację inwestycji – stwierdza Józef Kmieć, prezes zarządu „Plastbudu". - Ale rozumiem sytuację burmistrza Ropczyc. Chodzi przecież o szczegółową analizę wielu dokumentów. Nie potrafię jednak zrozumieć uporu protestujących mieszkańców, którzy tak naprawdę nie mają podstaw do obaw.Kmieć podkreśla, że przy stosowanej przez spółkę technologii poziom emitowanych substancji szkodliwych dla środowiska utrzymuje się poniżej dopuszczalnych norm. – Jego zasięg najlepiej określa stwierdzenie, że emisja mieści się w granicach działki „Plastbudu" – dopowiada Jarosław Myszka, wiceprezes zarządu. Władze firmy zaznaczają, że planowana inwestycja została pozytywnie zaopiniowana m.in. przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Rzeszowie. – Przecież w tej instytucji pracują eksperci, którzy znają się na rzeczy. Skoro oni uznali, że nie ma przeciwwskazań dla rozszerzenia naszej działalności, to tego należy się trzymać – oceniają.Boją się zwolnieńTen argument nie przekonuje oponentów, którzy zawiązali stowarzyszenie przeciwko rozbudowie „Plastbudu". W jednym z pism do wójta gm. Dębica jego członkowie piszą : „(...) naszym zdaniem kolejne urzędy czynią wszystko, aby nas truć, skażać toksycznymi odpadami". Gdy Nowiny zapytały prezeskę stowarzyszenia o komentarz w sprawie, odmówiła wypowiedzi i stwierdziła, że najpierw musi się skonsultować z pozostałymi członkami. – Żaden z przeciwników nie myśli, co stanie się z naszymi rodzinami, jeżeli inwestycja nie wypali. Bardzo możliwe, że firma przeniesie się wtedy do tarnobrzeskiej strefy ekonomicznej, a my stracimy zatrudnienie – martwi się jeden z pracowników „Plastbudu" (nazwisko do wiadomości red.). W rozmowie z Nowinami zarząd przedsiębiorstwa przyznaje, że nie wyklucza podobnego scenariusza.Finansowe straty gminy– Staramy się właśnie o uruchomienie podstrefy ekonomicznej w Pustkowie. Odejście „Pastbudu" mogłoby odstraszyć potencjalnych inwestorów. Przecież dla każdej firmy bardzo ważny jest pozytywny odbiór społeczny – niepokoi się Stanisław Rokosz, wójt gm. Dębica. Włodarz liczy, że nie dojdzie do takiej ostateczności. Gdyby jednak „Platbud" zdecydował się zwinąć żagle, finansowe straty samorządu łatwo policzyć. Dość powiedzieć, że przedsiębiorstwo miesięcznie odprowadza do gminnej kasy ok. 19 tys. zł z tytułu podatku od nieruchomości. Aktualnie zakład zatrudnia ponad 70 osób, z czego blisko 60 to mieszkańcy gminy, w tym 16 Pustkowa. – Teraz wszystko w rękach władz Ropczyc. Jestem przekonany, że potraktują sprawę fachowo i rzetelnie – podsumowuje wójt Rokosz.