MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Przejęli dworek w Straszęcinie bez wyposażenia

redakcja
redakcja
Paulina Sroka
Większość radnych gminnych sprzeciwia się wydawaniu pieniędzy na kupno wyposażenia dworku w Straszęcinie. Uważają, że gminy nie stać na wydatek 325 tys. zł.

XVIII-wieczny dworek w Straszęcinie przez wiele lat był dzierżawiony od Agencji Nieruchomości Rolnych przez Edwarda Brzostowskiego. Był również przedmiotem sporu między Brzostowskim a byłym już wójtem gm. Żyraków, Krzysztofem Moskalem.
Ten ostatni starał się o nieodpłatne przejęcie budynku na rzecz gminy. Obaj panowie pogodzili się tuż przed ostatnimi wyborami samorządowymi. Brzostowski zrezygnował z dzierżawy, a 16 listopada dworek za pośrednictwem ANR przeszedł nieodpłatnie w ręce gminy Żyraków. Samorząd zwrócił tylko Brzostowskiemu 172 tys. zł za wykonane przez niego remonty. Były dzierżawca domaga się oprócz tego 325 tys. zł za wyposażenie budynku.
Dobić transakcję z Brzostowskim?
Na ostatniej sesji rady gminy Żyraków wójt Marek Rączka zwrócił się do radnych o wyrażenie opinii w sprawie podjęcia uchwały o ewentualnym wykupie wyposażenia dworku. Dziewięciu radnych było przeciwko kupowaniu wyposażenia, czterech wstrzymało się od głosu, a dwóch było za tym, żeby dobić transakcji z Brzostowskim.
- Co do kupna wyposażenia dworku, to brak jest możliwości prawnych, finansowych i nie ma na to zgody społecznej – tłumaczył Sławomir Łanucha, przewodniczący rady gminy.
Radny Zbysław Rokita przekonywał, że pieniądze na kupno wyposażenia musiały być, skoro poprzedni wójt Krzysztof Moskal deklarował przejęcie dworku wraz z wyposażeniem.
– Pieniędzy na wykup nie zauważyłem ani w budżecie na 2010 r., ani nie ma ich zapisanych na 2011 r. – zapewnił Rączka. O potwierdzenie tego poprosił też skarbniczkę gminy. – Było zabezpieczone ponad 172 tys. zł na zapłatę byłemu dzierżawcy za remont i tyle – wyjaśniła Celina Byś, skarbnik gminy.
Zbigniew Szymaszek proponował, by nie rezygnować całkowicie z kupna wyposażenia, tylko przeanalizować, które przedmioty są wartościowe i za te zapłacić.
- Stanowisko pana Brzostowskiego jest takie, żeby brać wszystko. Jak chcecie, to proszę bardzo, ale proszę wskazać skąd wziąć na to pieniądze – tłumaczył wójt Rączka.
Grozi sądem
Brzostowski nie zamierza odpuszczać gminie. Daje samorządowi siedem dni na kupno wyposażenia. W przeciwnym razie zamierza skierować sprawę do sądu. – Wtedy gmina poniesie dodatkowe, niepotrzebne wydatki. Dojdą odsetki, koszty sądowe, adwokat. To będzie kosztowało – poinformował wczoraj Brzostowski.
Sławomir Oskarbski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Seria pożarów Premier reaguje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto