Przejścia podziemne zamiast ułatwiać życie, budzą strach

Przejścia podziemne - zdjęcia »
W zamyśle jest to bardzo dobre rozwiązanie: samochody i tramwaje jadą górą, piesi idą pod spodem. Nie ma niebezpieczeństwa dla nikogo. Niestety, chyba nie dorośliśmy jeszcze, jako społeczeństwo do tego, żeby praktyka odpowiadała teorii.

Do niektórych warszawskich przejść podziemnych po prostu nie da się wejść, inne są zdemolowane przez wandali, jeszcze inne zamienione w bazar... Budowane były dawno, więc o osobach z niepełnosprawnością ruchową nie pomyślano. Dobudowywane windy albo się psują, albo są niszczone celowo przez wandali.

Do dnia dzisiejszego idąc w nocy przez miasto, gdy docieramy do podziemnego przejścia zaczynamy się nerwowo rozglądać dookoła, czy aby na pewno jest bezpiecznie. Warszawskie przejścia podziemne okryte są złą sławą głównie za sprawą licznych rozbojów, strzelanin, gwałtów i morderstw, których były świadkami. Mimo, że policja regularnie patroluje je już od kilku dobrych lat - ciarki na plecach cały czas wracają.

Drugim problemem przejść podziemnych naszego miasta jest upodobanie bezdomnych do ich stałego lub czasowego zasiedlania. Ludzie ci nierzadko załatwiają w nich także swoje potrzeby fizjologiczne. Efekt jest odrażający.

Jeszcze inne przejścia podziemne z kolei, te z ochroną i monitoringiem są bezpieczne, utrzymane we względnej czystości, ale za to ranią nasze poczucie estetyki. Zostały zwężone, a uzyskaną w ten sposób przestrzeń przeznaczono na lokale użytkowe - mamy więc dzięki temu prawdziwe podziemne bazary. Na domiar złego każdy wolny kawałek ściany jest natychmiast sprzedawany jako powierzchnia reklamowa...

Przyjrzeliśmy się kilku warszawskim przejściom podziemnym, m.in. przy Dworcu Zachodnim, pomiędzy Centralnym a Śródmieście oraz przy Rondzie Waszyngtona.

Wstydliwe sprawy Warszawy »