Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przemoc nie może być tolerowana

Lidia Raś
Lidia Raś
O szkole dziś i sprzed lat, przemocy w niej i sposobach na agresję wśród uczniów rozmawiamy z Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim.

Jak Pan Prezydent porównuje tę szkołę, która jest teraz do tej, z którą mieliśmy do czynienia dawniej?
Lech Kaczyński: - Z zawodu jestem nauczycielem, ale akademickim, więc szkoły na poziomie podstawowym i średnim nie znam od środka. Pamiętam, co się działo w okresie, kiedy moja córka chodziła do szkoły podstawowej w Warszawie. I jej ówczesne doświadczenia nie były łatwe.

Wstydziła się? Bała się?...
- Nie wiem, czy się bała, ale dziś wiem, że była tam tak zwana trudna młodzież. Szkoła uchodziła za dobrą, polecono nam ją. I rzeczywiście nauczyciele byli tam znakomici. Natomiast jeśli chodzi o atmosferę... Liceum kończyła już w Gdańsku i tam nie było już powodu, żeby się martwić

Skoro wiemy, że jest przemoc, wiedzą nauczyciele, wiedzą o tym uczniowie, to dlaczego to ciągle trwa?
- Być może, dlatego, że wciąż istnieją pewne wzory, pewna filozofia, która w istocie uniemożliwia walkę z przemocą, ponieważ stawia w jednym rzędzie tych, którzy biją i obrażają z tymi, którzy są poniżani. Takiej równości nie ma. Po jednej i drugiej stronie są dzieci, ale jeśli będziemy dbać w tym samym stopniu o interesy bijącego i bitego, to nigdy nie osiągniemy zamierzonego rezultatu.

Panie Prezydencie, czy Pan jako rodzic, próbował kiedykolwiek ingerować w życie szkoły?

- W szkole podstawowej córka dość skrzętnie ukrywała, co tam się naprawdę działo. W szkole średniej atmosfera była już zupełnie inna. To było dobre liceum gdańskie. Nie mieliśmy powodów do zmartwienia. Natomiast, gdybym wiedział o sytuacji w szkole podstawowej, to reagowałbym, a nawet córkę stamtąd zabrał.

Jak Pan wspomina własną szkołę, czy wówczas nauczyciele mieli inne metody dyscyplinowania uczniów, czy w ogóle można mówić o przemocy w szkole za Pana czasów?
- Czasy były trochę inne, ale nie sądzę, żeby wówczas w szkole nie było przemocy. Chodziłem do różnych szkół, więc miałem porównanie. W podstawówce przez całe siedem z tą samą klasą, różnie tam bywało, ale nie było najgorzej. W szkole średniej zdarzali się agresywni uczniowie. Natomiast Liceum nr 39, które kończyłem, było już inne. Uczyła się tam grupka drobnych zabijaków, która usiłowała terroryzować słabszych. Na szczęście miałem kilku takich kolegów, którzy nie pozwalali łobuzom rozwijać skrzydeł.

A Pan Prezydent jaką przyjmował postawę wobec ich postępowania?
- Jak trzeba to się biłem. Jak każdy chłopak chciałem być bardzo silny, ale nie byłem. Mogę z czystym sumieniem przyznać, że nigdy nie miałem na swoim koncie żadnych aktów agresji.

Co zdaniem Pana Prezydenta byłoby najlepszym rozwiązaniem, żeby ograniczyć przemoc w**szkołach?**
- Mam tu bardzo zdecydowane poglądy. Uważam, że szczególnie napastliwych uczniów należy otoczyć specjalistyczną opieką, a może nawet w drastycznych przypadkach izolować od reszty szkoły. Ale nie da się tego zrobić, jeżeli bardzo agresywne osoby będzie trzymało się na siłę razem z tymi całkowicie bezbronnymi. Dlatego podoba mi się hasło „zero tolerancji dla przemocy w szkole”. Ludzi od najmłodszych lat trzeba uczyć, że przemoc czy to fizyczna czy psychiczna sprawia ból, jest krzywdą i dlatego nie może być tolerowana.

Z naszej diagnozy społecznej wynika, że agresja dotyczy także nauczycieli, którzy stosują przemoc wobec uczniów. Gdy nauczyciele nie radzą sobie z młodzieżą, wyrzucają za drzwi, czy używają innych środków przymusu.
- Nauczyciel jest w bardzo trudnej sytuacji w relacjach z uczniami. Sądzę, że dużo większa przemoc jest ze strony uczniów wobec nauczycieli, niż na odwrót. Choć pewnie jakieś próby prześladowania uczniów bywają. Zdarzają się nauczyciele niesprawiedliwi i to jest prawdziwy problem. Sądzę, że w dzisiejszej szkole jest agresja pozioma, czyli między uczniami, na drugim miejscu agresja wobec nauczycieli, na trzecim dopiero sytuacja odwrotna.

Czy Pan Prezydent ma w swoich wspomnieniach takiego nauczyciela, który mobilizował uczniów w jakiś szczególny sposób?
- Najlepszą nauczycielkę miałem w warszawskim liceum nr. 41. Uczyła nas historii, później była dwukrotnie wiceministrem oświaty i senatorem.

Czy zatem, Panie Prezydencie, recepta na zwalczenie przemocy to zwiększenie dyscypliny?
- Nie chodzi wyłącznie o dyscyplinę. Dobry nauczyciel musi być konsekwentny w postępowaniu i mieć pomysł na to, jak rozładowywać napięcia w klasie, na przerwie, w sali gimnastycznej czy na boisku. Na pewno są dzieci i młodzież, których agresję można rozładować, ponieważ wynika ona z poczucia niższości, kompleksów, urazów czy przynależności do różnych grup społecznych. Jednak czasem agresja jest po prostu zaniedbaną cechą ludzkiego charakteru i takiej należy się bezwzględnie przeciwstawiać.

Czy rozwiązywanie problemów agresji przez sport, co jest dość popularne w ostatnim czasie, czy może to jest skutecznym rozwiązaniem? - Sport na pewno jest metodą wyładowywania energii, więc w tym sensie, być może, jest metodą skuteczną. Ale przede wszystkim, skuteczny jest brak tolerancji dla agresji.

Pan Prezydent zaangażował się w naszą akcję, jest Pan honorowym patronem, co Pan ceni w akcji „Szkoła bez przemocy”?

- Przede wszystkim to, że wreszcie ktoś zdecydował się otwarcie stanąć po stronie ofiar, a nie próbuje zrozumieć i usprawiedliwić tych, co sprawiają ból innym. Nie wierzę w cuda, że przemoc zupełnie zniknie. Ale im jest jej mniej, im bardziej nie wyraża się na nią zgody, tym lepiej. Dobre podejście do problemu polega na tym, że najpierw próbujmy zrozumieć tych, którzy cierpią, a dopiero później tych, którzy krzywdzą.

Z naszych badań wynika też, że rodzice bardzo mało angażują się w problemy swoich dzieci.
- Owszem, rozumiem zapracowanie, zmęczenie i brak czasu. Ale czymś innym jest ignorancja i unikanie bliskiego kontaktu z dzieckiem. Zawsze starałem się interesować, co robi w szkole moja córka. Gdy brakowało czasu, pałeczkę przejmowała żona. W ten sposób ktoś z nas zawsze nad nią czuwał. Moja żona zawodowo nie pracowała. To był jej świadomy wybór, do czego ma prawo każda kobieta.

Panie Prezydencie, już na sam koniec. Zbliża się Euro i mecz Polski z Niemcami. Co dałby Pan Prezydent za zwycięstwo nad Niemcami?
- Biorąc pod uwagę, że byłoby to pierwsze zwycięstwo nad Niemcami, to dałbym naprawdę dużo. Nasza drużyna pokonała Włochów, pokonała Brazylię w walce o trzecie miejsce na Mistrzostwach Świata, pokonała Anglię, pokonała Argentynę, też na Mistrzostwach. Wszystkie najlepsze drużyny były przez Polaków pokonywane, z jednym wyjątkiem – drużyny niemieckiej.

Jaki wynik Pan Prezydent typuje?
- Nie wyprzedzajmy faktów. Mecz będę oglądał.

Rozmawiali: Łukasz Malina (MM Silesia, www.mmsilesia.pl), Paulina Nowosielska (Polskapresse)

Wywiad został przeprowadzony podczas imprezy „Dzień szkoły bez przemocy”, która odbyła się 5 czerwca na Podzamczu w Warszawie.

Więcej na ten temat:

Wszyscy mówimy nie przemocy [wideo]Dzieciaki ze szkół na Podzamczu - fotogaleriaDzień szkoły bez przemocy na Podzamczu - relacja live

Euro 2008 warszawa puby lokale transmisje na żywo

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto