Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przemysław Wipler: chcę żeby Warszawa była miastem gospodarnym. Wywiad z kandydatem KNP

[email protected]
Przemysław Wipler. Kandydat KNP na prezydenta Warszawy
Przemysław Wipler. Kandydat KNP na prezydenta Warszawy Piotr Smoliński / Polskapresse
11 osób ubiega się w nadchodzących wyborach o urząd prezydenta stolicy. Kandydatem Kongresu Nowej Prawicy jest Przemysław Wipler. W swoim programie wyborczym opowiada się za obniżeniem podatków oraz zwiększeniem budżetów obywatelskich dzielnic. Jakie jeszcze ma pomysły dla warszawiaków?

Dlaczego zdecydował się Pan kandydować w wyborach na prezydenta Warszawy?

Przemysław Wipler: Kandyduję na urząd prezydenta Warszawy, bo chcę żeby Warszawa była miastem gospodarnym. Gospodarna Warszawa to taka, która inwestuje mądrze i nie zadłuża swoich obywateli.
W Gospodarnej Warszawie to nie obywatele służą władzy, ale władza obywatelom. Jako Prezydent zlikwiduję bezproduktywną straż miejską, a godziny pracy urzędów zmienię tak,żeby mieszkańcy nie musieli zwalniać się z pracy, żeby coś załatwić.
Chcę po prostu pokazać warszawiakom, że można lepiej zarządzać miastem i jego finansami, że można sprawić by w Warszawie chciało się mieszkać, pracować, wypoczywać i wychowywać dzieci.

Jakie kluczowe inwestycje należy zrealizować w najbliższej kadencji?

Przemysław Wipler: Takich niedokończonych inwestycji jest mnóstwo i muszą one zostać zakończone jak najszybciej. Są to między innymi, Dolina Służewiecka będąca przedłużeniem Trasy Siekierkowskiej, na której brakuje czterech węzłów, żeby ruch był w tym miejscu znowu płynny; Trasa Mostu Północnego, która „urywa” się zaraz po drugiej stronie Wisły i nie ma w tej chwili większego znaczenia dla Warszawy jako całości; ciąg ulic Marsa-Żołnierska, inwestycja wstrzymana z powodu nieskutecznych prób wywłaszczenia działek, przez co nie można jej realizować.

W jaki sposób chce Pan rozwiązać kwestię reprywatyzacji?

Przemysław Wipler: Przywrócimy 90% bonifikatę, która obowiązywała przez wiele lat, i która przez pazerność Platformy Obywatelskiej i SLD została ograniczona. Niektórzy powierzą pewnie, że 90% bonifikata jest wysoka. To prawda, ale dzięki ograniczeniu administracji w ZGN-ach szybko się zwróci i miasto skorzysta na tym bardziej niż na utrzymywaniu mieszkań ale za cenę utrzymywania dwutysięcznej armii urzędników, zarabiających średnio 6 300 PLN miesięcznie. Kongres Nowej Prawicy jako partia, która obok wolności ma na sztandarach własność woli dać mieszkańcom prawo do mieszkania na swoim.

W programie pisze Pan o tym, że wyzwoli przedsiębiorczość warszawiaków. W jaki sposób chce Pan to zrobić?

Przemysław Wipler: Jednym z moich priorytetów będzie wprowadzenie zasad umożliwiających rozwój przedsiębiorczości, z której Polacy są znani od setek lat. Chcę zderegulować drobny handel w Warszawie. Dlatego: wprowadzimy w całej warszawie strefy wolnego handlu w dogodnych lokalizacjach. W tych miejscach, bez opłat targowych, będą mogły handlować osoby starsze dorabiające sobie do emerytury sprzedając czosnek, koper lub tulipany, twórcy rękodzieła, drobni artyści lub zainteresowani sprzedażą swoich niepotrzebnych przedmiotów na pchlim targu.

Czytaj także: Kandydaci na prezydenta Warszawy 2014 [SYLWETKI, PROGRAMY]

Zlikwidujemy opłaty targowe na stałych targowiskach, dla handlu obwoźnego oraz sezonowego, ponieważ kupcy ponoszą już tam opłaty z innego tytułu. Brak przychodów z tych targowisk będzie rekompensowała realizacja naszych pozostałych postulatów.
Uruchomimy więcej targowisk jednodniowych, których obecnie brakuje nie tylko na Bemowie, Bielanach, Ochocie, Ursusie, Wilanowie, Włochach i Żoliborzu. Również w innych większych dzielnicach uruchomimy kolejne takie miejsca. Zwiększymy ilość miejsc dla mobilnych punktów gastronomicznych(food – trucków) i zniesiemy istniejące limity ilościowe i godzinowe.
Uprościmy procedury uzyskania pozwolenia na prowadzenie lub rozszerzenie prowadzonego biznesu.

Chce Pan zmienić zasady budżetu obywatelskiego…. O czym Pana zdaniem powinni warszawiacy sami decydować?

Przemysław Wipler: Sam fakt istnienia budżetu partycypacyjnego w Warszawie to krok w dobrą stronę, jednak dotychczas ten temat nie był w pełni eksploatowany. Można zrobić o wiele więcej. W czasie gdy wielu warszawiaków ma trudności z pieniędzmi na koniec miesiąca, w czasie gdy miasto jest zadłużone na ponad 4 miliardy, Warszawa co roku wydaje ponad 400 mln zł. na sport i kulturę. Niestety z oferty kulturalnej oraz sportowej korzystają nieliczni. Dlatego chcemy by warszawiacy mieli rzeczywiste prawo do decydowania o tych funduszach. Dlatego włączymy budżet na kulturę i sport do budżetu partycypacyjnego. Dzięki temu proponowany przez Hannę Gronkiewicz-Waltz budżet obywatelski w wysokości 50 mln zł, powiększymy do ponad 350 mln. Teatry, biblioteki i domy kultury oraz kluby sportowe na równi z fundacjami i stowarzyszeniami będą walczyć o przeznaczenie tego budżetu na proponowane przez siebie spektakle, warsztaty i treningi. Dzięki temu Warszawiacy będą mogli wybrać te aktywności, które rzeczywiście ich interesują, a nie tylko uzyskują poklask radnych i urzędników.

W kampanii mówił Pan: Musimy pokazać, że Warszawa się opłaca. Opłaca się płacić tu podatki oraz kupować towary i usługi u firm, które płacą tu podatki. Jak chce Pan nakłonić ludzi do płacenia podatków w Warszawie?

Przemysław Wipler: Karta Warszawiaka musi przestać być rozszerzeniem Warszawskiej Karty Miejskiej. Doprowadzimy do zwiększenia zasięgu programu na punkty usługowe, spożywcze, gastronomiczne prowadzone przez warszawiaków dla warszawiaków. Należy w końcu zacząć promować lokalne marki, lokalnych przedsiębiorców, którzy zatrudniają mieszkańców i płacą podatki w stolicy. Do tej pory ekipa Hanny Gronkiewicz-Waltz zrobiła wiele, żeby właśnie Ci przedsiębiorcy ustąpili miejsca międzynarodowym sieciom handlowym i gastronomicznym. Trzeba to zmienić, żeby znowu powróciła moda na warszawskie firmy. Zaprosimy lokalne organizacje pozarządowe, by wzięły na siebie ciężar rozwoju programu, bo urzędnicy sobie z tym wyjątkowo nie radzą.

Urzędnicy dla warszawiaków – to jeden z Pana punktów programowych. Co chciałby Pan zmienić w pracy miejskich urzędów?

Przemysław Wipler: Zmienimy zasady obiegu dokumentów, tak by to urzędy odpowiadały za pozyskanie niezbędnej dokumentacji w procedurze administracyjnej oraz ułatwimy dostęp obywateli do urzędów, m.in. poprzez wprowadzenie internetowego systemu zapisów. Dostosujemy godziny pracy urzędów tak by obywatele nie musieli zwalniać się z pracy, by załatwiać niezbędne sprawy w urzędach. Dlatego zmienimy godziny otwarcia Wydziałów Obsługi Mieszkańców, żeby były otwarte tak samo, jak okoliczne placówki handlowe i usługowe – np. w godzinach 11:00-19:00 zamiast 8:00-16:00. Inni urzędnicy, nie mający codziennego kontaktu z mieszkańcami będą mogli bardziej elastycznie układać godziny swojej 8-godzinnej pracy.
Aby ułatwić życie kierowcom, połączymy Dział Ewidencji Ludności i Dowodów Osobistych z Działem Rejestracji Pojazdów i Wydawania Uprawnień, żeby w każdym WOM-ie można było uzyskać zarówno dowód osobisty, jak i prawo jazdy, czy odebrać tablice rejestracyjne. Wszystkie sprawy powinniśmy móc załatwić pod jednym dachem, zamiast jeździć od urzędu do urzędu, marnując swój cenny czas.
Ponadto zadbamy o to, żeby WOM-y były jak najbliżej mieszkańców, w miejscach do których najłatwiej dojechać i przy okazji załatwić inne sprawy.

Dlaczego chce Pan zlikwidować Straż Miejską?

Przemysław Wipler: Straż Miejska w Warszawie kosztuje 128 mln zł rocznie – to prawie tyle, co w kolejnych 9 największych miastach w Polsce łącznie. Na Straż Miejską w Warszawie miasto rocznie wydaje 79 zł w przeliczeniu na mieszkańca. To od 2 do 2,5 raza więcej niż w innych miastach. Straż Miejska w Warszawie to 7 posterunków i 1127 funkcjonariuszy w samym tylko pionie prewencji. W zamian za to z różnych form mandatów Straż Miejska zbiera wyjątkowo niewiele, bo niecałe 4 mln zł rocznie.
Ze Straży Miejskiej zrobiono specjalistów od kontrolowania obnośnej sprzedaży sznurowadeł, czy jajek. To nie są poważne zadania.
W ciągu 8 lat rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz na Straż Miejską wydano łącznie prawie miliard złotych. Za tę kwotę można było wybudować jeden z obiecywanych przez Hannę Gronkiewicz-Waltz w 2006 i 2010 roku, mostów na Wiśle, lub 2 stadiony wielkości obiektu Legii Warszawa. Tymczasem te środki po prostu zmarnowano.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto