Przesunięto przystanek, ale kierowcy busów jakoś tego nie dostrzegają

Na ulicę Mielczarskiego został przeniesiony przystanek busów z ulicy Żelazej z powodu przebudowy drogi. Mieszkańcy bloku, przed którym ustawiono słupek już pierwszego dnia zaprotestowali, o czym pisaliśmy w „Echu Dnia".
- To jest nie do wytrzymania, od świtu zbierają się ludzie, a po godzinie 15 schodzą się tłumy. Pasażerowie załatwiają się w krzakach, przy naszym bloku, bo nie mają gdzie. Jest potworny hałas i ruch, który potęgują podjeżdżające busy. Do tego dochodzi smród spali. Nie da się otworzyć okna w mieszkaniu – mówi Adam Deja. - A ja jestem po bardzo ciężkiej operacji i potrzebuję spokoju.
Mieszkańcy zaproponowali przesunięcie przystanku bliżej ulicy Owsianej, gdzie nie ma bloków i tam nie będzie tak przeszkadzał.
- Przystanek został przesunięty, ale niestety funkcjonuje on tylko do godziny 15, potem, gdy zbiera się najwięcej ludzi busy zatrzymują się przed naszym blokiem. Wzywamy Straż Miejską, ale nic to nie daje. Strażnicy uznali, że nie ma zakazu zatrzymywania się to busy mogą tu stawać. To jakiś bezsens – mówi pan Adam. – Mało tego pasażerowie wiedzą, że przystanek nam przeszkadza i niektórzy dokuczają mieszkańcom bloku.
Komendant Straży Miejskiej, Władysław Kozieł obiecuje, że zbada sprawę. – Dzisiaj otrzymałem telefon, że tam jest jakiś problem w godzinach popołudniowych. Patrol pojedzie i sprawdzi. Nic nie wiem, że wcześniej były wezwania i Straż Miejska odmawiała interwencji. Busy powinny zabierać pasażerów w wyznaczonych miejscach a znak, który stoi przed blokiem jest podstawą do ukarania kierowcy busa, który się tam zatrzyma – przyznaje.