Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przy autostradzie A1 pojawiły się reklamy, a rolnicy już liczą pieniądze

Sebastian Dadaczyński
Rolnicy, którzy posiadają pola przy autostradzie A1, znaleźli doskonały sposób na biznes. Wydzierżawiają swoje tereny pod reklamy. Kilka billboardów już stanęło.

Rolnicy, którzy posiadają pola przy autostradzie A1, znaleźli doskonały sposób na biznes. Wydzierżawiają swoje tereny pod reklamy. Kilka billboardów już stanęło. Firmy oczywiście bardzo się cieszą z takiego udogodnienia, gdyż tuż przy samej drodze reklam stawiać im nie wolno.

Przepisy są bardzo proste. Im kierowcy mogą jeździć na trasie szybciej, tym billboard musi stać dalej. Wszystko ze względów bezpieczeństwa. Minimalna odległość od krawędzi jezdni, w jakich winny być lokalizowane reklamy, na autostradzie wynosi 50 metrów. Tym samym nie ma nawet szans, by ustawić je przed otaczającym autostradę płotem. Przedstawicielom różnych przedsiębiorstw to jednak nie przeszkadza. Ogłoszenia swoich firm prezentują za płotem, na polach rolników. Nie da się też ukryć, że ustawienie tablicy na ziemi rolnika jest zdecydowanie tańsze.

Tak właśnie robią firmy, choćby przy krajowej "jedynce". Jak tłumaczą ich właściciele bardziej jest to kwestia dogadania się z rolnikiem, ale średnio za dzierżawę kasują przy tej drodze od 1 do 2 tys. zł rocznie. Dla porównania, jednostronna reklama na billboardach (np. przy drodze krajowej nr 1, w pobliżu II Liceum Ogólnokształcącego w Tczewie) kosztuje reklamodawcę 9 tys. zł netto i to w dodatku miesięcznie!

Przy samej A1 można nawet wynegocjować niższą cenę. Józef Górski, właściciel Zajazdu Gniewko w Rakowcu (gm. Gniew), który postawił właśnie reklamę na polu jednego z rolników przy A1, zdradza nawet, że zapłacił mniej niż 2 tys. zł.

- Zrobiłem to z myślą, by odwiedzało nas więcej gości - mówi krótko Józef Górski. - Zresztą nie jest też tajemnicą, że nasze reklamy zobaczyć również można przy krajowej "jedynce". Stosuję tę metodę już od kilku lat.

Ewa Łydkowska, rzeczniczka firmy Gdańsk Transport Company, koncesjonariusza autostrady A1, rozumie, że firmy szukają najlepszych sposobów na promocję działalności. Zresztą przyznaje, że firmy niejedokrotnie zwracały się do GTC z taką prośbą, ale odpowiedź była odmowna. Reklamy przy autostradzie rzecznikowi nie podobają się.

- Wygląda to paskudnie - stwierdza rzecznik. - My jednak nie mamy wpływu na to, co się dzieje poza naszym terenem.

Reklam przy autostradzie A1 niedługo może być jeszcze więcej, ponieważ okazuje się, że na zwykłą tablicę wcale nie trzeba mieć pozwolenia na budowę. Konieczne jest tylko zgłoszenie zamiaru ustawienia reklamy i uzgodnienie z zarządcą drogi krajowej jej lokalizacji, ale w praktyce wygląda to tak, że ludzie stawiają je niekiedy bez pytania. Pozwolenie na budowę trzeba uzyskać dopiero wtedy, gdy chcemy postawić reklamę świetlną lub podświetlaną.

- Po prostu prawo zabrania usytuowania na drodze lub w jej pobliżu urządzeń wysyłających lub odbijających światło - podkreśla Piotr Michalski, rzecznik gdańskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Gdańsku. - Nie mogą one bowiem oślepiać lub wprowadzać w błąd uczestników ruchu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto