Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przybyłam, zobaczyłam - wrócę. Grudziądz oczami osoby spoza miasta

Redakcja
"Bo serce ułana, gdy położysz je na dłoń: Na pierwszym miejscu panna, przed panną tylko koń" - głosi napis na pomniku
"Bo serce ułana, gdy położysz je na dłoń: Na pierwszym miejscu panna, przed panną tylko koń" - głosi napis na pomniku Alicja Wesołowska
TURYSTYKA. Grudziądz oczami osoby, która nigdy tutaj nie była: - To miasto kontrastów: Starówka zapiera tu dech w piersiach. Stopa bezrobocia - również.

Pierwsze wrażenie: no proszę, jakie zadbane miasto - myślę, wjeżdżając do Grudziądza pekaesem i przejeżdżając przez rondo im. rotmistrza Pileckiego. Nowiutkie, ładne, o nawierzchni gładkiej jak stół. Mina mi jednak rzednie, kiedy wysiadam z autobusu - żużlowa droga prowadzi mnie do dworca, który na pierwszy rzut oka lata świetności ma już dawno za sobą. Ze ściany sypie się tynk, a schody wyglądają, jakby przeszło po nich minitornado. Za to - ciekawostka - podjazd dla niepełnosprawnych jest w idealnym stanie. W środku jednak czeka mnie pierwsze zaskoczenie: wnętrze jest odnowione, bardzo czyste i całkiem ładne. Przytulny dworzec autobusowy? Pierwszy poważny plus dla Grudziądza w moim prywatnym rankingu.Bo fajną mamy StarówkęUprzejma pani w fioletowej garsonce podpowiada mi, jak dotrzeć do centrum miasta: - Ale nie piechotą, to za daleko - radzi, pokazując przystanek autobusowy. Maszerując w jego stronę mijam ścieżkę rowerową: Grudziądz dostaje kolejny plus.Autobus podwozi mnie dwa przystanki, po czym wysiadam przed imponującym neogotyckim gmachem - to zamiejscowy ośrodek uniwersytetu w Toruniu, czytam na tabliczce. Nie mam żadnej mapy i czuję się trochę jak bez ręki, ale grudziądzanie stają na wysokości zadania: - Rynek? Prosto i w prawo - uśmiecha się korpulentna blondynka, którą zaczepiam na ulicy. I zaraz, patrząc na wiszący mi na szyi aparat fotograficzny, dodaje: - A pani to zdjęcia robić przyjechała? I słusznie, bo fajną mamy Starówkę.To się okaże - myślę dość sceptycznie. Owszem, słyszałam, że centrum Grudziądza jest ładne, ale, bądźmy szczerzy, które wiekowe miasto nie lubi chwalić się swoją Starówką?Na Rynku mimo wczesnej godziny ruch. Dwie starsze panie popijają kawę w ogródku restauracji, obok para licealistów pałaszuje lody, między krzesełkami biega jakieś dziecko. A ja kątem oka widzę to, co podczas podobnych wypraw lubię najbardziej: informację turystyczną. - Ma pani jeden dzień? - upewnia się jej pracownik, wręczając mi mapkę i przewodnik po Starym Mieście. - Dużo czasu, na Starówkę to i godzina wystarczy, jeśli się pani uprze.Z lokalu wychodzę z naręczem materiałów i wstępnym planem zwiedzania („zaraz za informacją skręcić w prawo i do Bramy"). Ale sprawa nie okazuje się taka prosta, bo w miejscu, gdzie powinna być ulica Reja, widzę coś, co przypomina wielkie rozkopy. Szybka modyfikacja trasy: ulicą Pańską do kościoła św. Ducha. Uliczka jest krótka, ale nieco przygnębiająca: spory komis, ciuchland, pusta witryna zamkniętego sklepu. Klientów i przechodniów - zero.XIII-wieczny kościół nieco rozczarowuje - czekałam na stylową gotycką perełkę, a zobaczyłam dość nowoczesne wnętrze. Rzut oka w przewodnik i wszystko jasne: budynek został spalony podczas odwrotu wojsk niemieckich i odbudowany w latach 50. Tuż obok Pałac Opatek - nietypowa fasada z późnobarokowymi rzeźbami zakonnych świętych przykuwa moją uwagę.Schodzę ulicą, po czym staję przed pomnikiem Flisaka, nieopodal spichlerzy i w ułamku sekundy rozumiem, o co chodziło z tymi zachwytami nad grudziądzką Starówką. Położony tuż nad Wisłą zwarty ciąg XVI-wiecznych budynków robi ogromne wrażenie.- Może zrobić pani zdjęcie? - z zapatrzenia wyrywa mnie starszy pan, który przyszedł tu na spacer z wnuczkiem. Nie waham się ani chwili i wdaję się w rozmowę, grudziądzanin okazuje się być prawdziwą skarbnicą informacji. - Widzi pani tę rzeczkę? To Trynka - wyjaśnia. - Kiedy w XVI wieku w Grudziądzu zaczęło brakować wody pitnej, przekopano kanał od rzeki Osy do miasta i dalej aż do Wisły.Dowiaduję się również, że zwiedzanie najlepiej zacząć od muzeum („Makieta Grudziądza - jedno spojrzenie i od razu zrozumie pani zabudowę miasta!"), że Góra Zamkowa warta jest wspinaczki, że doskonale zachowane spichrze trzeba zobaczyć od wewnątrz, a najlepsze miejsce do robienia zdjęć jest o, tam, tuż za przenośną toaletą.Kwadrans z moim rozmówcą daje mi więcej niż wizyta w informacji turystycznej.Idę więc za radą i zaczynam spacer od Bramy Wodnej - jedynej zachowanej miejskiej bramy. Wejście prowadzi na ulicę Spichrzową, więc dalszy kierunek zwiedzania jest oczywisty: muzeum - dział historii.Z dołu już nie tak fajnieCzego w nim nie ma! Mój rozmówca miał rację: makieta mówi o średniowiecznym Grudziądzu więcej niż kilka akapitów w przewodniku. Ale to nie koniec: bo mamy tu jeszcze pamiątki po cechach rzemieślników, przedwojenne malowane łyżeczki i blisko stuletnie butelki po „Oryginalnym Piwie Grodziskim" - doskonałym dla cukrzyków, jak zapewnia ulotka.Z muzeum ulica prowadzi pod pomnik ułana i dziewczyny, a później do kościoła św. Mikołaja. To jest to! - myślę, oglądając gotycką budowlę. Już z zewnątrz uwagę przykuwają ciekawe rozwiązania architektoniczne - jak przerzucony nad dachem zakrystii łuk przyporowy; wewnątrz zaś czekają na mnie średniowieczne malowidła na filarze, zrekonstruowane barokowe ołtarze i ciekawa późnoromańska chrzcielnica.Biegnąca obok kościoła droga prowadzi na Zamkową Górę. Wprawdzie po krzyżackim zamku zostały tu tylko fragmenty wieży, kaplicy oraz studnia, ale panorama miasta wynagradza spacer z nawiązką. - Z góry wygląda ładnie, prawda? - zaczepia mnie siedząca na ławce studen tka z papierosem w ręku. - Tylko szkoda, że z dołu już nie jest tak fajnie. Jedna czwarta mieszkańców na bezrobociu, większość moich znajomych wyjechała za pracą. Ja bym chętnie została, ale też czarno to widzę.Na rozmowie ze studentką mija mi kolejny kwadrans - czas biec na dworzec, zanim ucieknie mi ostatni sensowny pociąg. Tym razem PKP, więc tradycyjnie zaniedbany i brudny. W pociągu przeglądam jeszcze raz przewodnik: nie weszłam do Ratusza, nie widziałam Cytadeli, a w muzeum też chętnie posiedziałabym dłużej.Ale nic straconego - bo już wiem, że to nie koniec mojej przygody ze zwiedzianiem Grudziądza.Alicja Wesołowskadziennikarka "Pomorskiej" w ToruniuOd redakcji:Materiał pochodzi z wakacyjnego cyklu "Obcy w mieście", który publikuje "Pomorska". Dziennikarze oddziałów gazety jeżdżą do miast naszego regionu i piszą jak postrzegają je własnymi oczami.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto