Rozstrzygał sportowy pojedynek. Przegrani byli składani w ofierze. Gra polegała na przerzuceniu piłki – bez użycia rąk – przez pierścienie zamocowane na wysokościach. W ogóle nie mam wyobrażenia jak gracze potrafili to uczynić.
Kiedy zobaczyłam lampy z obręczami w dolnej części ulicy Kupieckiej, pierwszą myślą było, że krwawy bóg z Nowego Świata objawił się w Europie. I do tego w naszym mieście. Dlaczego jednak u nas?!Dopiero po chwili przyszło uspokojenie. Azteckie boiska miały pierścienie nie w centrum, ale na obrzeżach. Czyli lampy nie są przygotowane na sportową rywalizację i krwawą ofiarę dla Huitzilopochtli.
Moja wyobraźnia już nie pracowała. Jestem w Zielonej Górze, w moim mieście. Coś się szykuje. Zapewne ozdabianie kwiatami. Kiedy? Według na pewno ustalonego harmonogramu. Czekam spokojnie. Jak zwykle.Jak na dokończenie prac na Placu Makusynów, jak na uporządkowanie ścieżki śmierci, tfu, rowerowej oczywiście, wzdłuż Alei Niepodległości, na zaplanowane place zabaw.
Na co jeszcze czekam? Na wszelkie imprezy na deptaku! I wyścigi ślimaków. Mistrzostwa Polski w dostojnych biegach po ślimakodromie już 19 maja br.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
