Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przyjaźnie na trybunach

Maciej Lehmann Współpraca: Józef Djaczenko
Mecz przyjaźni w Poznaniu - kibice Lecha i  Cracovii wspólnie dopingują swoje drużyny Fot. M. Nowaczyk
Mecz przyjaźni w Poznaniu - kibice Lecha i Cracovii wspólnie dopingują swoje drużyny Fot. M. Nowaczyk
O sojuszach zgody i wrogości kibiców Lecha Poznań z innymi polskimi klubami pisze Maciej Lehmann W sobotę w Krakowie odbędzie się kolejny "mecz przyjaźni" Cracovia - Lech.

O sojuszach zgody i wrogości kibiców Lecha Poznań z innymi polskimi klubami pisze Maciej Lehmann

W sobotę w Krakowie odbędzie się kolejny "mecz przyjaźni" Cracovia - Lech. Od 2004 roku, kiedy "Pasy" powróciły do ekstraklasy, Kolejorz przegrał z nimi aż 8 (!) na 10 spotkań. Z Arką, z którą kibice Lecha też trzymają sztamę, bilans także nie jest dobry. Dwa ostatnie mecze w Gdyni zakończyły się dotkliwymi porażkami ekipy Franciszka Smudy. Nic więc dziwnego, że hasło "mecz przyjaźni" wywołuje u trenera naszej drużyny alergiczne reakcje.
- Boże chroń mnie przed przyjaciółmi, bo przed wrogami mogę obronić się sam - powiedział przed jednym z takich pojedynków, ale ta prośba nie została wysłuchana.

Cena przyjaźni
Dlaczego Kolejorz tak słabo spisuje się w meczach, podczas których na trybunach panuje świetna wręcz atmosfera?

- Brak presji na wynik, mocnych okrzyków z trybun, powoduje, że również naszym piłkarzom może udzielać się nastrój towarzyskiego pojedynku mówi prezes Stowarzyszenia Kibiców "Wiara Lecha". Nic na to nie poradzimy. Gdyby nie nasze dobre stosunki z krakusami, musielibyśmy siedzieć w domu, a nasi gracze nie mieliby żadnego dopingu - dodaje.

Za incydenty sprzed tygodnia w Gdańsku, kibice Lecha zostali bowiem ukarani zakazem wyjazdu w zorganizowanej grupie pod Wawel. Lecz sympatycy rywali będą czekać na nich z otwartymi rękami już przed stadionem. Wykupią odpowiednią ilość biletów i ugoszczą w pubach oraz prywatnych mieszkaniach po meczu.

Do rewanżu dochodzi, gdy kibice Arki, Cracovii, KSZO czy Zagłębia Lubin przyjadą na mecz do Poznania. Te kluby tworzą z Lechem tzw. zgodę. Każdy liczący się bowiem klub w Polsce ma swoje przyjaźnie i śmiertelnych wrogów, czyli kosy. Lech, Arka i Cracovia - tworzą tzw. triadę.

Poza triadą najbardziej znane są następujące układy: Legia Warszawa-Pogoń Szczecin-Zagłębie Sosnowiec oraz Wisła Kraków-Śląsk Wrocław-Lechia Gdańsk. Nie trudno się domyślić, że największe antagonizmy panują pomiędzy kibicami właśnie tych układów.

Chuligański sojusz
Cel utworzenia sojuszu wcale nie był wzniosły. Wręcz przeciwnie: pospolity. Chodziło o to, żeby stworzyć dużą siłę podczas chuligańskich starć z innymi klubami na meczach reprezentacji. Takie mecze w latach 90. były okazją do walk kibiców wszystkich klubów.

Oczywiście nie oznacza to wcale, że wcześniej nie istniały "zgody" i "kosy". Arka, dziś jeden z najwierniejszych sojuszników Kolejorza, była jego największym wrogiem. 36 lat temu na ulicach Gdyni doszło do sporej zadymy. To było jedno z pierwszych poważnych kibicowskich starć w historii Polski Ludowej. Do Trójmiasta pojechało wtedy ponad 500 poznaniaków. Jak pisze Przemysław Piątek, który badał historię kibicowskich przyjaźni i nienawiści klubów Triady, do rewanżu doszło na początku 1977 roku w Poznaniu. Lecz kilka miesięcy później nastąpił zwrot o 180 stopni w stosunkach między sympatykami obu klubów.

Wdzięczność na dworcu
"Na trzy kolejki przed końcem rozgrywek, sytuacja Kolejorza była tak tragiczna, że poznańskie gazety umieszczały już ponure prorocze nagłówki w gazetach - Żegnaj ekstraklaso - pisał Przemysław Piątek.

- Walkę o utrzymanie mogliśmy podjąć tylko z zespołem GKS Tychy, mającym nad nami trzypunktową przewagę. Najpierw udało nam się pokonać tyszan 3:1, ale do rozegrania zostały jeszcze dwie kolejki, gdzie GKS grał m.in. z zaprzyjaźnioną, grającą już o pietruszkę, Arką, a my z ROW-em Rybnik oraz zdobywającym mistrzostwo Polski - wrocławskim Śląskiem. W przedostatniej kolejce Lech wygrał z ROW-em 3:1, a Arka, pomimo usilnych starań sędziego, który m.in. pokazał dwóm piłkarzom z Gdyni czerwone kartki, wygrała 2:1 z Tychami.

Wracający ze swoich meczów poznańscy i gdyńscy fani spotkali się na dworcu w Katowicach. Wówczas zamiast wrogości, nasi kibice powitali Arkę okrzykami "Arko dziękujemy", a to spotkanie można uznać za początek pierwszej zgody. W ostatniej kolejce Lech pokonał mistrzowski Śląsk 2:0 i utrzymał się w ekstraklasie".

Przyjaźń Lecha z Arką odnowiona została w 1995 roku podczas słynnego turnieju kibiców zorganizowanego w Gdyni. Arka zaprzyjaźniona była z Cracovią, a kibice z Trójmiasta przekonali kolegów z Poznania, że warto pójść w ich ślady. Początkowo kultywowanie przyjaźni z krakowskim klubem było trudne, gdyż tułał się on po niższych ligach. Dopiero gdy w ekstraklasie zameldowały się wszystkie trzy zaprzyjaźnione zespoły, nastąpiło umocnienie kibicowskiej triady.

Pierwsza miłość i… zdrada
Pierwszą zgodą był jednak datowany na rok 1973 układ z Polonią Bytom. Na stadionie im. 22 Lipca rozgrywany był finał Pucharu Polski, w którym Legia zmierzyła się z Polonią. Licznie przybyli kibice ze Śląska zaskarbili sobie przyjaźń poznaniaków, nic zresztą tak nie jednoczy jak wspólny wróg. Inna sprawa, że śląski klub, dzięki pięknym tradycjom, cieszył się sympatią w całej Polsce. W wildeckich sklepach szybko zabrakło piwa i taniego wina, zrodziła się "zgoda", która przetrwała wiele lat. Kiedy Lech grał na jakimkolwiek śląskim stadionie, jego kibice nigdy nie byli sami, zawsze wspierali ich kibice Polonii.

Przyjaciółmi byli też Odra i ŁKS. Układ z łodzianami załamał się po finale Pucharu Polski w 1988 roku Lech - Legia. Gdyby wygrał zespół z Łazienkowskiej, zwalniało się miejsce w pucharze UEFA dla łódzkiej drużyny.

Tak wspominał tamten mecz jeden z kibiców ŁKS-u: "Na meczu przyjaźń kwitnie, choć część kiboli ŁKS-u po cichu sympatyzuje z Legią. Dochodzi do dogrywki! Następne są rzuty karne! I tutaj zaczyna iskrzyć na całej linii! Bo kiedy Lech nie wykorzystuje karnego, kibice ŁKS-u nie kryją swej długo skrywanej woli, aby mecz wygrał CWKS! Sytuacja powtórzyła się przy strzeleniu karnego przez Legię. I tak na przemian! Koniec końców i tak Lech zdobył Puchar Polski. ŁKS naturalnie nie zagrał w Pucharach (gorszy był od Legii o jedną bramkę). Wracając razem ze stadionu czuło się, że coś pękło, że stało się coś, co miało wielką zgodę zamienić w pył. Świętujący kibice Lecha, z którymi my, kibice ŁKS-u, nie mogliśmy się cieszyć, bo ich sukces nie był w naszym interesie".

Od tego spotkania zgoda drastycznie słabła, a trend ten jeszcze bardziej potęgowała rosnąca przyjaźń pomiędzy ŁKS-em a Śląskiem Wrocław.

Natomiast sympatia z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski zrodziła się podczas wyprawy lechitów w 1993 lub 1994 roku pociągiem na mecz z Siarką Tarnobrzeg. Na dworcu w Ostrowcu dosiedli się kibice miejscowej drużyny z propozycją zawarcia przyjaźni. Obowiązuje ona do dziś, podobnie jak "zgoda" z Zagłębiem Lubin. Lech rozgrywał niegdyś, wczesną wiosną, u siebie mecz z tym klubem. Śnieżyca spowodowała odłożenie spotkania na następny dzień, a ponowny przyjazd kibiców z Lubina - dzień po dniu! - wzbudził u fanów Kolejorza szacunek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto