W poniedziałek o 11.50 w płockim szpitalu na Winiarach przyszły na świat trojaczki. Szczęśliwi rodzice Karolina i Jarosław Włodarkiewiczowie mieszkają w Chylicach w gminie Jaktorów
Trzej chłopcy: Dawid, Mateusz, Krzysztof oraz ich mama Karolina czują się dobrze. Że na świat zamiast jednego przyjdzie troje dzieci, rodzice wiedzieli już od 22 tygodni.
– Najpierw lekarz mówił nam, że ciąża będzie bliźniacza. To specjalnie nas nie zaskoczyło, bo rodzeństwo męża to bliźniaki – opowiada 25-letnia mama. Jednak podczas kolejnego badania USG, już w ósmym tygodniu ciąży, na monitorze widoczna była trójka dzieci.
Pierwszy, o godz. 11.50, na świat przyszedł Dawid. Ważył 1450 g i miał 39 cm wzrostu. Drugi był Mateusz, który urodził się minutę po bracie. Ważył 1300 g i miał 41 cm wzrostu. Ostatni, o godz. 11.52, urodził się Krzysztof – miał 1300 g i 42 cm.
Cała trójka od razu po urodzeniu trafiła do inkubatorów.
– Właśnie z powodu tych inkubatorów trafiliśmy do szpitala w Płocku. Poród zaczął się zbyt wcześnie w ostatnim dniu 30. tygodnia ciąży. W warszawskim szpitalu, do którego trafiliśmy z Chylic, nie było trzech wolnych specjalistycznych inkubatorów – tłumaczy Karolina Włodarkiewicz.
Lekarze podjęli decyzję o przetransportowaniu ciężarnej helikopterem do Płocka. Od momentu podjęcia decyzji o transporcie do odlotu minęło najwyżej 20 min. – Niestety, musiałem zostać, bo nie było dla mnie miejsca. Jednak natychmiast wziąłem urlop z pracy i pociągiem, a potem samochodem, gnałem najpierw do domu po rzeczy, potem do Płocka – opowiada świeżo upieczony tata.
Jarosław Włodarkiewicz dotarł na miejsce tuż przed porodem. – Nie byłem obok żony, ale stałem za drzwiami. W ciągu ostatnich kilku godzin najważniejsze było to, jak oni się czują, czy wszystko dobrze z Karoliną. Nie myślałem o niczym innym – opowiada. I dodaje, że chłopcy urodzili się dzięki cesarskiemu cięciu. – Wyniki są coraz lepsze, lekarze są zadowoleni – mówi szczęśliwy.
Teraz rodzice trojaczków zaczynają myśleć, co będzie dalej. Na szczęście cała rodzina i przyjaciele od samego początku wiedzieli o tym, że na świat przyjdą trojaczki, dzięki czemu chłopcy wyposażeni są w ubranka na co najmniej kilka pierwszych miesięcy. A tata chłopców zamówił w hurtowni po trzy zestawy dziecięcych łóżeczek, materacyków i leżaczków. Jeszcze nie zdążył ich odebrać.
Na szczęście ma czas. Dopiero za dwa tygodnie Karolina z trójką synów wróci do Chylic, do domu, w którym młodzi mieszkają razem z jej rodzicami.
Młodzi nie ukrywają, że bardzo liczą na pomoc ze strony mamy i teściowej. Trochę martwią się o pracę. Jarek jest zatrudniony w Zakładzie Energetycznym w Pruszkowie, Karolina przed porodem pracowała w firmie komputerowej w Grodzisku. – Nie wiem, kiedy będę mogła wrócić do pracy. Chciałabym, oczywiście, jak najszybciej, ale to zależy od chłopców, jak będą się rozwijali – zamyśla się Karolina.
Wójt gminy Jaktorów Maciej Śliwerski o szczęśliwych narodzinach trojaczków w płockim szpitalu dowiedział się od nas. – Na pewno wesprzemy młodych rodziców – zapewnił „Nasze Miasto”. – Muszę w tej sprawie się spotkać z radnymi i mam nadzieję, że jeszcze w tym tygodniu zdecydujemy o formie pomocy.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?