MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Pszczyński rynek może uchodzić za wzór dla innych

Sylwia Plucińska
Rynek to miejsce spotkań, jak podczas ostatnich Dni Pszczyny. Fot. Lucyna Nenow
Rynek to miejsce spotkań, jak podczas ostatnich Dni Pszczyny. Fot. Lucyna Nenow
Na rynku przeważają kamienice stare, jednopiętrowe z połowy XVIII wieku, które zwolna ustępują miejsca większym. Naprawdę piękny widok przedstawia północno-zachodnia strona rynku, grupa od zamku poprzez kościół ...

Na rynku przeważają kamienice stare, jednopiętrowe z połowy XVIII wieku, które zwolna ustępują miejsca większym. Naprawdę piękny widok przedstawia północno-zachodnia strona rynku, grupa od zamku poprzez kościół ewangelicki, ratusz, aż do starej kamienicy restauracji Fricka. Tu zwłaszcza przy odbudowie ratusza zdołano w bardzo szczęśliwy sposób rozwiązać zadanie, żeby zachować jednolite oblicze stylowe tej grupy budynków. Dostosowanie stylu nowego ratusza do historycznego obrazu otoczenia, jakie tu przeprowadzono, może uchodzić za wzór dla innych miast." Takim widział pszczyński rynek w połowie lat 30. minionego stulecia Ludwik Musioł, autor pierwszej (i jedynej do dziś) monografii Pszczyny.

W tamtym czasie rynek zaczął już zmieniać swoją funkcję, a co za tym idzie - także wygląd. Jarmarki odbywające się tu we wtorki i piątki wyprowadzono za dawne mury miejskie. Na Chwistkowe łąki, gdzie "usypano" - jak pisze Musioł - nowe targowisko, przez miejscowych do dziś nazywane "targowicą". Lubiący datować poszczególne wydarzenia dziejopis w tym przypadku nie podaje dokładnej daty tej ważnej dla życia miasta inwestycji. Wspomina jedynie, że stało się to "parę lat temu". Monografia ukazała się w 1936, bardzo więc możliwe, że jarmarki na rynku skończyły się wraz z gruntowną przebudową ratusza w roku 1930. Budowla zyskała wtedy nie tylko bardziej funkcjonalny układ, ale także stylowy i - jak przystało na gmach najważniejszego urzędu w mieście - reprezentacyjny wygląd.

Przebudowa ratusza i wyprowadzka targowiska istniejącego w środku Pszczyny od średniowiecza była bez wątpienia najbardziej rewolucyjną zmianą w wyglądzie rynku. Potem zmieniały się już raczej jego detale i dekoracje. II wojna zmiotła stąd XIX-wieczny pomnik, który najpierw upamiętniał żołnierzy niemieckich poległych w wojnach (na odsłonięciu w 1897 roku obecny był cesarz Wilhelm II), a po powrocie Pszczyny do Polski i zmianie napisów sławił marszałka Piłsudskiego. Pylon z tego pomnika - co pamiętają jeszcze starsi mieszkańcy - został potem wykorzystany do postawienia monumentu na cmentarzu żołnierzy radzieckich przy ulicy Katowickiej. Stoi tam zresztą do dziś i niech już raczej pozostanie, chociaż lat temu kilka pojawił się pomysł przywrócenia rynkowi tej budowli. Skoro sam Musioł już 72 lata temu stwierdził, że jest to "nieciekawy pomnik", nie ma o co kopii kruszyć.

Lastrikowe płyty łączone pasami z granitowych kostek, jakimi wyłożony jest do dziś rynek, pochodzą z końca lat sześćdziesiątych. Autorami tego wystroju byli Aleksander Spyra oraz ówczesny dyrektor Muzeum Wnętrz Zabytkowych Ignacy Płazak. Wtedy też na plac przed ratuszem wróciła studnia, której wizerunek przypadkiem znalazł Spyra na starej rycinie. Pojawiła się też fontanna z gołębiami, projektu nieżyjącego już dziś pszczyńskiego rzeźbiarza Grzegorza Kozika.

Rynek jest sercem każdego miasta. Nie inaczej ma się rzecz z Pszczyną, która szczyci się na dodatek największym ponoć rynkiem spośród śląskich miast. Dziś spełnia on rolę nie tylko centrum handlowo-usługowo-administracyjnego, ale coraz bardziej także kulturalnego i towarzyskiego. W ostatnich latach dwie trzecie okalających go kamienic zostało poddanych remontom i konserwacji. W odnowionych wnętrzach powstają knajpki, galerie, kafejki, nie wypierając przy tym starej "Pszczynianki" czy pijalni soków, do których sentyment ma wielu pszczyniaków. Właściciele kamienic mający lub planujący przy rynku swoje biznesy wyprzedzają o krok miasto, do którego należy płyta rynku. Jej renowacja ma się rozpocząć po zakończeniu budowy kanalizacji. Projekty już leżą w ratuszu.

Świece, gaz, prąd

224 lata temu w Pszczynie pojawiła się pierwsza latarnia. Oświetlała przy pomocy świec umieszczonych wewnątrz szklanego klosza wjazd przy bramie. W 1868 roku miasto dorobiło się gazowni i wtedy na ulicach zrobiło się jaśniej, bo przybyło lamp oświetlanych gazem. Elektryczność na rynek wkroczyła 82 lata temu, za burmistrza Jana Figny.

od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto