Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Sponsoring" Małgośki Szumowskiej [RECENZJA]

Julian Tomala
"Sponsoring" Małgośki Szumowskiej z Juliette Binoche, Andrzejem Chyrą i Krystyną Jandą od 17 lutego w kinach. Przeczytaj recenzję filmu.

"Sponsoring” Małgośki Szumowskiej to film nastawiony na wywołanie skandalu. Mamy tu wszystkie składniki, jak z poradnika. Jest zaangażowana, doceniana („Paszport Polityki”) reżyserka z Europy Środkowo-Wschodniej wypominająca Zachodowi wykorzystywanie seksualne młodej Europy. Jest francuska gwiazda dokonująca psychologicznego striptizu. Są sceny erotyczne obdarte z piękna, ale i miłość za pieniądze sportretowana jako czysta poezja. Jest moralny niepokój jak z mocno stąpających po ziemi obrazów Hanekego, ale i odrobina kobiecej wyobraźni i wrażliwości. Są wreszcie plotki z planu – o nieudanych próbach uczynienia z reżyserki marionetki i ostentacyjnym okazywaniu polskim twórcom wyższości przez Francuzów nawet przy spożywaniu kolacji. Jest wreszcie wiele sugerujący plakat, na którym studentki uskuteczniające tytułowy sponsoring, zrównane są z zamożną dziennikarką, żoną bogatego męża.

A jednak gorąca atmosfera wokół filmu nie przekłada się na emocje w samym filmie, od którego czuć wręcz chłód.

**

Imprezy dziś, jutro i w weekend. Sprawdź, co się dzieje w stolicy!**

Film zaczyna się od sceny, w której Anna (Juliette Binoche) po nieprzespanej nocy rozmawia z synem. Z krótkiego dialogu dowiadujemy się wiele: i że jest dziennikarką, i że jest zaangażowaną w pracę perfekcjonistką, i że nie sypia z mężem. Już to razi, czuć, że dialog napisany jest tylko po to, by przedstawić postać, niewiele jest w nim autentyzmu. Przypomina dialogi jak z podręcznika, gdzie wszystko musi zostać powiedziane, jakby inteligentny widz nie mógł się domyślić.

Zaraz potem Binoche spotyka się z młodą sympatyczną studentką Charlotte, z którą pogaduje sobie, ciągle się śmiejąc i uśmiechając, bez żadnego zażenowania pytając ją o to, jak to jest być utrzymywaną przez kilku mężczyzn. Dziewczyna (grana przez Anaïs Demoustier) jest zupełnie inną osobą niż Anna się spodziewała. Jest rezolutna, inteligentna, ambitna, spotyka się też jakby nigdy nic z (zapewne niewtajemniczonym w jej… finanse) chłopakiem. Nie różni się niczym od koleżanek, a ze swoim dorabianiem na boku (anonimowym dzięki internetowi) bynajmniej się nie afiszuje. Jej motywacją zdaje się być ekonomiczne dogonienie kobiet takich jak Anna, które nie miały nigdy w swoich mieszkaniach mebli z supermarketów.

Druga bohaterka planowanego reportażu jest ostrzejsza w rozmowie, opryskliwa, mniej sympatyczna. Alicja (Joanna Kulig) jako imigrantka nie może się odnaleźć w obcym kraju. Czego we francuskiej kulturze nie rozumie, tego od razu nie akceptuje, nastawia się do tego w kontrze. Jej rozmowa telefoniczna z matką powiela schemat sceny otwierającej. Alicja mówi tyle, żeby nawet najgłupszy widz mógł się domyślić, że matka niczego nie podejrzewa, a jej podejrzenia wobec córki dotyczą co najwyżej tego, czy aby na pewno ciepło się ubiera.

To, do czego film zmierza, jest przewidywalne. Będziemy mieli do czynienia z przemianami. Dziennikarka, żyjąca w luksusie, mając świadomość tego, jaką cenę inne kobiety poświęcają dla tego, żeby być takimi jak ona, odkryje pustkę własnego statusu. Charlotte, która żyje dość beztrosko, znajdzie poważne powody do niepokoju, a długo skrywana przed matką tajemnica Alicji w końcu… No, zgadnijcie.

I toporne sceny samotnej Binoche snującej się po dobrze urządzonym mieszkaniu, i diaboliczny Andrzej Chyra, i Krystyna Janda (matka Alicji) w jakichś ubraniach jakby ze Stadionu (że niby Polka), i zwulgaryzowane przeciągnięte do maksimum sceny seksu (oddawanie moczu na piersi, płacz w trakcie stosunku, czy po masturbacji – co jak pamiętam wykpiwano kiedyś przy okazji bodaj „Egoistów”), i toporny motyw przeglądania ofert kupna miłości obok kupna wiertarki, czy samochodu. Wszystkie te detale denerwują.

Po takiej recenzji chyba się nie zdziwicie, jeżeli napiszę, że „Sponsoring” odradzam... To się dziwcie, bo Szumowska jest dla mnie geniuszką, nie żałuję, że ją zobaczyłem i co lepsza, czekam na kolejny jej film. Reżyserka „33 scen z życia” gra bowiem tymi wszystkimi schematami dramatu tak jak Tarantino schematami kina sensacyjnego. Denerwuje, ale każe się zastanawiać. Z kiczu potrafi wycisnąć łzy autentycznego wzruszenia. Zrównuje ją to z Larsem Von Trierem, który z resztą jest założycielem wytwórni Zentropa, głównej producentki filmu. Praca z aktor(k)ami jest na tyle skuteczna, że co z tego, że widziało się ich zachowania wiele razy, skoro wierzy się samym postaciom, dostrzega się autentyzm relacji między postaciami, chwyta się część życia.

Każdy, kto wyjdzie z kina zrezygnowany w trakcie seansu, przeoczy też końcowa scenę (podobno nieprzewidzianą początkowo w scenariuszu), ratującą film (ha, nie zdradzę jej), a kto się nie wybierze w ogóle, tego ominie jeszcze parę innych dość mocnych momentów. Do takich należy ten rozgrywający się między Charlotte a jej klientem, który zupełnie nie pasuje do gromady starzejących się zmanierowanych biznesmenów pragnących dominować słabsze istoty. Dobrze też ogląda się Binoche (gdy nabierze się przekonania do postaci, ja nabrałem po godzinie) toczącą jako Anna psychologiczny pojedynek z samą sobą, ale też jako aktorka z młodymi zdolnymi Anaïs Demoustier (świetlana przyszłość przed nią) i Joannę Kulig (cholernie zdolna dziewczyna, widzieliście „Środę, czwartek rano”?).

Z taką ambiwalencją i niedopowiedzeniami zostawiam Was z recenzją, jak Szumowska zostawiła mnie ze „Sponsoringiem”.

Codziennie najświeższe informacje z Warszawy na Twoją skrzynkę. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Sponsoring" Małgośki Szumowskiej [RECENZJA] - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto