Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Wydałem 15 złotych i 10 groszy" - obiad czwartkowy według Kamila Kwiatkowskiego

Kamil Kwiatkowski
Moje zakupy...
Moje zakupy... fot. Kamil Kwiatkowski
W czwartek 5 maja zacząłem próbę przeżycia tygodnia w Warszawie za 40 zł. Byłem na pierwszych zakupach, wydałem więcej niż myślałem. W następnych dniach będzie ciężko.

Obudziłem się, myślę: "Oho! To już dziś!" - czas zacząć reportaż. Teoretycznie poranek jak każdy inny (wziąłem szybki prysznic, ubrałem się). Zrozumienie tego, że to właśnie 5 maja rozpoczyna się tydzień, w którym postaram się udowodnić, że możliwe jest przeżycie w Warszawie siedmiu dni za 40zł dopiero miało nadjeść. Śniadanie z dwóch kromek chleba posmarowanych masłem, wszystko popite wodą i... już pędzę na zajęcia.

Kilka godzin ćwiczeń i wykładów, później praca. Nie miałem czasu zjeść. Ok. godz. 15 nareszcie upragniony powrót do domu. Jestem "głodny jak wilk", nadszedł czas na zakupy.

Najważniejszym punktem mojego przedsięwzięcia jest znalezienie najtańszego sklepu. Budżet to przecież kluczowy element powodzenia reportażu.

Szybki „obchód” po najbliższych sklepach i mam: wybrałem dyskont. Ceny w miarę przyjazne studentowi. Koszty podstawowych produktów spożywczych niezbędnych do codziennego życia znacznie różnią się od tych w osiedlowym „spożywczaku”.

Zrobiłem sobie listę, na której umieściłem produkty niezbędne. Na luksus przecież nie mogę sobie pozwolić, tym bardziej w stolicy. Znalazły się na niej m. in. takie produkty jak chleb, woda, pasztet, serek topiony czy mydło.

Wchodzę do dyskontu z przygotowaną listą. Inne produkty mnie nie interesują. Kupuję: chleb (1,89 zł), zupę błyskawiczną (0,99zł), pasztet do smarowania kanapek (0,79zł), ser topiony do kanapek (1,29zł), ryż biały długoziarnisty (1,38zł) wodę mineralną (1,39zł), 10 jajek (3,89zł), herbatę z dzikiej róży (2,49zł) oraz mydło (0,99zł). Suma zakupów to 15,10zł. Oczywiście większość artykułów wystarczy na cały tydzień, np. herbata, mydło, czy jajka.

Wróciłem do domu. Skromny obiad - pomidorowa zupa błyskawiczna wyglądała średnio apetycznie. Zrobiłem herbatkę bez cukru i siadam do książek. Powszechnie wiadomo, że podczas nauki wzmaga się głód. Musiałem więc znów wchłonąć parę kanapek z nowo kupionym serkiem topionym. Wracam do zakuwania.

Kilka godzin nauki, pora na kolację i wieczorny film. Kanapki z jajkiem i herbata - jakiej innej kolacji może pragnąć student. Jeszcze tylko dobry seans i czas na sen. Już myślę o następnym dniu, zostało mi przecież niecałe 25 złotych na sześć dni. Gruntowne zakupy przecież zrobione. Myślę, że się uda.

Intencją mojego reportażu nie jest głodzenie się i przesadna oszczędność. Chcę pokazać, że mądrze rozporządzając pieniędzmi, dokonując zakupów w najbardziej korzystnych sklepach, możliwe jest, aby nie „puścić się z torbami”, a mimo to godnie żyć.

Ze zrobionych przeze mnie dzisiaj zakupów ubyło większość chleba, pół litra wody, kilka saszetek herbaty, trochę pasztetu, sera topionego i dwa jajka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto