38-letni Rafał Wilk to były żużlowiec Stali Rzeszów. W 2006 r. uległ poważnemu wypadkowi na torze i stracił władzę w nogach, co uniemożliwiło mu dalszą karierę w żużlu. Nigdy się jednak nie załamał i to właśnie w sporcie odnalazł siły do życia według nowego, trudnego scenariusza. Zaczął od narciarstwa zjazdowego na nartach typu mono-ski, a od dwóch lat z zapałem jeździ na handbike'u, czyli rowerze napędzanym ręcznie.- Skąd to się wzięło? Po prostu żeby trenować na nartach musiałem ciągle wyjeżdżać, co wiązało się z dużymi kosztami. Rower miał tę przewagę, że przez dużą część roku mogłem jeździć tutaj - opowiada rzeszowianin.4 centymetry nad ziemiąRafał, który wart 15 tys. zł rower dostał od jednej z rzeszowskich firm, zaczął pracować z trenerem Jakubem Pieniążkiem. Trenował po kilkanaście godzin w tygodniu. Kierowcy jadący przez Budziwój, Albigową lub Straszydle ze zdumieniem przecierali oczy, mijając dziwny bolid i jego kierowcę, leżącego 4 cm nad ziemią i napędzającego rower rękami. - Do tego mojego batmobila przypiąłem nawet chorągiewkę, żeby lepiej mnie widzieli. Trasy się sprawdziły, bo na zawodach zazwyczaj są wzniesienia, a na nich radzę sobie dobrze. Zresztą całe życie miałem pod górę, więc się już wprawiłem - żartuje Rafał.Ciężka praca przyniosła efekty, bo w ciągu dwóch lat Rafał stawał na podium kilkudziesięciu prestiżowych turniejów w Polsce i za granicą. Wygrywał w zawodach Pucharu Świata i Europy, zdobył Mistrzostwo Polski, a w czerwcu otrzymał imienną nominację na paraolimpiadę w Londynie. Będzie jednym z pięciu polskich kolarzy, którzy powalczą o medale.Do najważniejszych w swoim życiu zawodów Rafał przygotowywał się od roku. Wiosna i lato to czas jazdy w terenie, zima zarezerwowana była na siłownię i żmudne, kilkugodzinne kręcenie na tzw. „rolce", czyli domowym trenażerze zastępującym handbike podczas niepogody.Marzenia już się spełniłyJakie są szanse na to, że z olimpiady wróci z medalami?- Nie chcę niczego zakładać, bo wolę przyjemnie się zaskoczyć niż niemiło rozczarować. Jadę po prostu walczyć - mówi Rafał. - Wierzę w to, że będzie dobrze, że jestem odpowiednio przygotowany. Moim marzeniem było to, żeby w ogóle pojechać na olimpiadę, więc czuję się już spełniony. A z Bożą pomocą powalczę jeszcze o dodatkową satysfakcję, jaką daje medal - uśmiecha się sportowiec.Terminarz startów Rafała na paraolimpiadzie 5 wrześniajazda indywidualna na czas 7 września start wspólny
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?