Rasistowska napaść pozostanie bez konsekwencji?

red
Do zdarzenia doszło w komunikacji miejskiej.
Do zdarzenia doszło w komunikacji miejskiej. facebook.com/screenshot
Nie milkną echa rasistowskiej napaści w autobusie, którą opisała na Facebooku pisarka Rubi Birden. Użytkownicy w mediach społecznościowych nadal komentują sprawę, budzi ona duże emocje. Jak na razie wygląda jednak na to, że sprawa nie będzie miała dalszego ciągu i napastnicy nie poniosą konsekwencji.

Do napaści doszło w weekend w nocy z piątku na sobotę. Na przystanku Metro Politechnika do autobusu wsiadło dwóch młodych mężczyzn. Zaczęli obrażać Hindusów podróżujących autobusem.

Autobus był pełen ludzi, ale nikt nie stanął w obronie zaczepianych. - Rozejrzałam się dokoła, popatrzyłam na dobrze zbudowanych panów, rozpartych wygodnie na siedzeniach. Wszyscy byli bardzo zajęci gapieniem się w inną stronę – pisze Birden. Postanowiła zareagować i zwróciła uwagę agresorom, wtedy sama została wulgarnie zaatakowana. Zaczęli też grozić pobiciem.

- Hindus był osaczony, jak zwierzę w pułapce. Koło mnie stała maleńka Hinduska, jakieś metr czterdzieści parę, drobniutka, przerażona – relacjonuje kobieta. Dalej opisuje swoje kolejne działania.

- Po prostu wepchnęłam się pomiędzy agresora a ofiarę. Całym ciałem. Na chama. Hindus uśmiechnął się do mnie nieśmiało. Maleńka Hinduska też. – K***o! Nie napieraj na mnie, bo wezwę policję! – radośnie poinformował mnie obrońca polskości – pisze.

Napastnicy kontynuowali miotanie obelg i gróźb, a zaraz przed opuszczeniem pojazdu jeden z nich napluł kobiecie w twarz. - Popłakałam się. Z napięcia, z bezsilności, wściekłości, smutku… Nie chcę żyć w takim kraju, na takim świecie – pisze Birden.

Co dalej?

W Komendzie Rejonowej Policji nr 2 poinformowano nas, że nikt nie zgłosił tego zdarzenia. O sprawie nie wiedzą Miejskie Zakłady Autobusowe. - Nie jesteśmy w stanie, na podstawie tego materiału, ocenić dostatecznie zdarzenia, ani też ustalić o jaki autobus chodziło - mówi Andrzej Stawicki z - W takich sytuacjach należy powiadomić kierowcę. Alternatywą jest SMS albo telefon do straży miejskiej, w autobusach są instrukcje z numerem telefonu - dodaje.

Jak dowiedzieliśmy się w Narodowej Agencja programu Erasmus +, studenci z innych krajów, przebywający w Warszawie, nie zgłaszali tego typu problemów. - Podczas spotkań z doświadczonymi organizacjami zajmującymi się wolontariatem padły kwestie napaści i agresji wobec studentów z innych krajów. Są to incydenty, spotykane w dużych aglomeracjach miejskich. Paradoksalnie w małych miejscowościach dochodzi do zacieśniania relacji, jest bliższy kontakt oraz brak anonimowości, która ze względu na skalę niestety występuje w dużych miastach - mówi Barbara Feliksik z Narodowej Agencji programu Erasmus +.


iPolitycznie - 300 milionów Putina by skorumpować Świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Z
Zaciekawiony
Czyżby seria niesprawdzonych relacji pisanych bardzo poprawną prozą, z dobrze dozowaną dawką napięcia i nawet prologiem.
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto
Dodaj ogłoszenie