Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

REPORTAŻ - Nadarzyce po akcji CBŚ

Agnieszka Świderska
29 kwietnia 200 funkcjonariuszy policji i żandarmerii przeprowadziło najazd na Nadarzyce. Fot. Archiwum CBŚ
29 kwietnia 200 funkcjonariuszy policji i żandarmerii przeprowadziło najazd na Nadarzyce. Fot. Archiwum CBŚ
Na jedną nadarzycką biedę przypada czterdzieści kilogramów złomu. Na dziesięć takich bied CBŚ potrzebował całej armii policji i wojska. Ale bieda została, choć teraz jest na nią paragraf.

Na jedną nadarzycką biedę przypada czterdzieści kilogramów złomu. Na dziesięć takich bied CBŚ potrzebował całej armii policji i wojska. Ale bieda została, choć teraz jest na nią paragraf. O Nadarzycach po obławie pisze Agnieszka Świderska

To pewne, że to Bóg stworzył Nadarzyce. Zaledwie kilometr, może dwa, rozciągają się za wsią najpiękniejsze wrzosowiska Europy. Ponoć w całej Irlandii nie znajdziesz takich, jak te, nadarzyckie. Nawet niebo lubi być tu bardziej błękitne. A siedząc na kajaku na Piławie, bez trudu wypatrzysz na nim bielika, kormorana czy żurawia. Tyle że Bóg zostawił Nadarzyce ludziom, a ludzie o nich zapomnieli.

6.45 rano. O tej godzinie w cenie biletu autobusowego do Wałcza, Nadarzyce dostają pierwszą przepustkę do świata. Tyle że Wałcz to już Zachodniopomorskie. Dzieciaka ci tam do lekarza nie przyjmą, żadnej urzędowej sprawy też nie załatwisz. Żeby wrócić do Wielkopolski, musisz kupić bilet do Jastrowia. Z samych Nadarzyc też do Jastrowia dojedziesz, ale dopiero tym po szesnastej. I co z tego, że prawie wszystko o tej porze będzie już w mieście zamknięte. Ciesz się, bo to jedyny autobus, który jeździ przez cały rok. Ten do Wałcza ma tę przeklętą literkę S. Kursuje w dni nauki szkolnej.

Że prawie każdy tu bezrobotny? Łatwiej wyjechać stąd do pracy do Niemiec niż do Wałcza czy Złotowa. Nowy komendant poligonu obiecywał przy barze, że da im wszystkim robotę. Zanieśli papiery do jednostki, a potem usłyszeli, że oni wszyscy źli, bo miejscowi. Robotę, co to miała być dla setki, tylko dwoje dostało.

Ziemia też cię nie wykarmi, bo tu sam piach tylko. Gospodarzy, co we wsi zostali, na palcach jednej ręki możesz policzyć. Nie licz za to na gminę, gdy będzie prace interwencyjne rozdzielać. Są tacy, którzy już dziesięć lat czekają. Do lasu leśniczy też nie wszystkich potrzebuje. Co innego poligon. On zawsze dawał im na chleb. Babcia Drozdalska to jeszcze wozem po złom jeździła.

Komendant Kaczorowski ludzki był i sam im kazał zbierać. Wtedy to jeszcze "na oczy" zbierali. Teraz mają już "maszynki". A właściwie to mieli, bo część z nich zabrało CBŚ, choć w Polsce nawet producenci wykrywaczy metali ogłaszają się oficjalnie, więc te nadarzyckie nijak nielegalne być nie mogły. Tyle że w tamtą środę podejrzany był nawet sam adres w Nadarzycach.

Czarna środa
29 kwietnia, po dwóch latach śledztwa, CBŚ postanowił przeprowadzić obławę na handlarzy materiałami wybuchowymi. Do Nadarzyc wysłano prawdziwą armię - 200 policjantów i żołnierzy Żandarmerii Wojskowej, szkolone psy i śmigłowiec. Tyle z oficjalnych komunikatów policji. Takiej armii nigdy nie wysłano na Wołomin czy Pruszków. Nawet w Magdalence policjantów było mniej.

Głównym celem był Dawid K. W tym dniu jechał razem z Piotrem i Zbyszkiem do Wałcza. Samochód, opel vectra, należał do Piotra. Kupił go okazyjnie w Belgii. Zdążył zarejestrować zaledwie tydzień wcześniej. Jeżeli masz w Nadarzycach samochód, to gdziekolwiek jedziesz, zawsze masz pasażerów. Jechali akurat do Wałcza, bo Zbyszek chciał kupić łożysko. Dzwonili wcześniej na szrot w Jastrowiu, czy mają? Nie mieli.

Trzecią i ostatnią pasażerką miała być Gosia, żona Piotra i siostra Zbyszka. Okazało się, że jest jeszcze jeden, Dawid. Mówił, że jedzie do Wałcza na zakupy. Miał ze sobą torbę, a w niej 10 kilogramów trotylu (TNT) i heksogenu (RDX), jednego z najpotężniejszych kruszących materiałów wybuchowych.

- Gdybym wiedziała, co ma w środku, to kazałabym mu wyp… - Gosia nie przebiera w słowach. - On mógł nas przecież wszystkich pozabijać! Ale nikt mu do torby nie zaglądał.

Gosia na swoje szczęście wysiadła u siostry w Sypniewie. Tymczasem w Wałczu Dawid jako pierwszy "zrobił" zakupy. Nie zdążyli nawet odpalić samochodu, kiedy zatrzymali i otoczyli ich antyterroryści. Po chwili za ich plecami zaczęła się strzelanina. To klienci Dawida bronili swojej skóry i towaru.

Wycelował mi w brzuch i zapytał: "K... gdzie masz syna?"

Następne trzy godziny trójka z Nadarzyc spędziła w pozycji leżącej, a konkretnie leżąc twarzą do ziemi z rękoma skutymi kajdankami na plecach. Dopiero potem zabrano ich do domu na "wizję lokalną". Każdego w oddzielnym samochodzie. Każdego pod ścisłą i uzbrojoną eskortą. Piotr i Zbyszek nie wiedzieli wtedy jeszcze, że są na liście przygotowanej przed akcją przez CBŚ.

Szczęście bez kreski
To właśnie ta lista, otoczenie wsi policyjnym kordonem, legitymowanie wszystkich z wyjątkiem dzieci i wkraczanie do domów z wycelowanymi lufami karabinów maszynowych do złudzenia przypominało mieszkańcom to, co wydawało się im raz na zawsze zamkniętą już historią, czyli hitlerowskie obławy i łapanki.

- Wycelował mi w brzuch i zapytał, k… gdzie masz syna? - opowiada Krystyna Drozdalska, matka Krzyśka.

Krzysiek był na liście. Zatrzymali go na ulicy. Kiedy przywieźli go skutego na podwórko, babcia Drozdalska zapytała tylko: "Kogoś ty zabił, synu?" Bo przecież zwykłych złomiarzy nikt w jej czasach tak nie traktował. A co w tym złego, że chłopak parę groszy chciał zarobić? Jedyna praca tu przecież na poligonie. Przy złomie.

- Bomby nikt ci do domu nie przyniesie - mówi Krzysiek. - Takie się zostawia na poligonie na widoku, żeby saperom pracę ułatwić. Zbierasz tylko odłamki.

U Drozdalskich żadnej bomby nie znaleziono. Nie było jej również w małym, dwupokojowym mieszkanku Ani i Zbyszka. Jest bardzo skromnie umeblowane, ale czysto tu i przytulnie.

- Czy tak żyją najgroźniejsi handlarze w tym kraju? - pyta retorycznie Ania. - Z piętnastoletnią kuchenką gazową w kuchni i segmentem w pokoju pamiętającym Gierka? Gdzie jest to całe nasze złoto, które mieli nam płacić terroryści i mafie? Kiedy w jednej z gazet napisali, że Nadarzyce zbierały materiały wybuchowe na zamach na Euro 2012, to nie wiedziałam, czy mam się śmiać, czy płakać. Czy ci ludzie mają jakiekolwiek pojęcie o tym, co to znaczy żyć w Nadarzycach?

Do tej pory mieli Niemcy i poligon. Teraz nie mają niczego

Bo szczęście w Nadarzycach to iść do sklepu i nie brać chleba na kreskę. A na poligon jest zawsze bliżej niż do opieki społecznej. A kiedy masz pieniądze ze złomu, to nie wyciągasz ręki po zasiłek, bo może nie starczyć dla tych, co mają gorzej. To taka solidarność biedaków.

- Jeżeli przestępstwem jest to, że zbiera się złom, żeby nakarmić rodzinę, to co drugi we wsi jest przestępcą - mówi Bartek, jeden z dziesięciu zatrzymanych podczas środowej akcji.

Bartek, Zbyszek i Piotr mieli wyjechać w poniedziałek do Niemiec. Czekała tam już na nich robota. Ale z Niemiec już nikt nie dzwoni. Wiedzą, że mają zakaz opuszczania kraju aż o odwołania, czyli prawdopodobnie aż do końca procesu, który nie wiadomo, czy się rozpocznie nawet w tym roku. Do tej pory mieli Niemcy i poligon. Teraz nie mają już niczego. Oprócz rachunków za swoją wolność - 4 tysiące złotych na głowę. Bo przecież pracowali za granicą, więc stać ich na kaucję.

- Jak jedziesz pierwszy raz, to musisz zapożyczyć się na wyjazd - mówi Piotr. - Jak przyjeżdżasz, oddajesz dług koledze, spłacasz kreskę w sklepie i zaległe rachunki. I odkładasz na wyjazd, żeby znowu się nie zapożyczać. Musisz jednak z czegoś żyć, więc chodzisz na poligon. A teraz z czego mamy zapłacić? Z czego żyć? Skoro prowadzili to cholerne śledztwo przez dwa lata, to przecież musieli wiedzieć, że poza tym jednym idiotą, nikt tym gównem nie handlował. Że cała reszta to są zwykli złomiarze, a zrobili z nas najgorszych kryminalistów. Widziałem jak na filmie pustą rakietkę nieśli. Taka sama stoi na wystawie w barze... Zrobili sobie pokazówę kosztem naszych żołądków.

I tego właśnie Nadarzyce nigdy policji nie wybaczą. Że z ich biedy przestępstwo zrobili. Że z Tomka, właściciela punktu skupu złomu, który im w tej biedzie pomagał, pieniądze pożyczał i nawet "maszynki" kupował, zrobili wspólnika Dawida. A widzieli przecież na tym filmiku swoje "kliny", czyli litą stal, którą tylko CBŚ mógł z bombą pomylić.

Nie wybaczą im też tych quadów, którymi po poligonie mieli jeździć, bo jedynego quada we wsi Tomek na raty sobie kupił. I tych wszystkich pamiątek, którymi handluje się na każdym zlocie militarnym i które każdy wojskowy z poligonu trzyma w domu, a które tylko w ich w domach za materiały wybuchowe robiły. Jak te zakurzone pociski na półce u Bartka, czy dwa stare poniemieckie granaty bez zawleczki w domu Małgorzaty, które dziadek jeszcze przyniósł, a za które teraz wnuczkowie usłyszeli zarzuty. I jeszcze tego, że wokół poligonu wszędzie są takie Nadarzyce, a tylko na ich wieś zrobili taką obławę.

Teraz Nadarzyce zbierają na adwokatów. Ci w Poznaniu chcą "piątki" od głowy. W Złotowie jest taniej, ale tam adwokat chce bronić wszystkich naraz. Czy będzie dobrze bronił? W adwokata z urzędu nikt tutaj nie wierzy, bo będzie kazał im się przyznać, a oni nie mają do czego. Trzeba będzie poprosić rodziny, żeby wzięli na nich pożyczki, bo tu tylko dwa złote w portfelu, a bezrobotnym złomiarzom nikt pożyczki przecież nie da.

Grażyna Wardasz zostawiła dla Nadarzyc życie na Śląsku. Tutaj się urodziła i tutaj chciała wrócić , bo gdzie znajdzie równie piękny kawałek świata. - Ludzie tutaj są dobrzy - przekonuje. - Tyle że zawsze mają pod górkę. Dlatego wrócą na poligon.

Dla prokuratury nie ma niewinnych
Andrzej Laskowski, naczelnik wydziału przestępczości zorganizowanej Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu, która prowadzi śledztwo w tej sprawie, nie wierzy w historię złomiarzy.
- Zebrane w śledztwie dowody świadczą przeciwko nim. Każdy był w posiadaniu pełnowartościowego materiału wybuchowego - mówi prokurator. - W latach osiemdziesiątych żaden z nich nie wyszedłby z aresztu. Teraz jednak jest inna polityka aresztowań i dla zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania wystarczą inne środki zapobiegawcze. Ilość sił i środków użytych podczas akcji była adekwatna do stopnia niebezpieczeństwa. W grę wchodziły w końcu duże ilości niebezpiecznych materiałów.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto