MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Robaszkowie z Polonii i Jacarei

Dariusz Piekarczyk
Wojciech Robaszek (od lewej) zdobywał gole dla Piotrcovii. Obok Piotr Klepczarek
Wojciech Robaszek (od lewej) zdobywał gole dla Piotrcovii. Obok Piotr Klepczarek
Bracia Hubert i Wojciech Robaszkowie znani są doskonale kibicom piłki nożnej w Piotrkowie. Obaj związani z Piotrcovią, która całkiem niedawno grała w II lidze.

Bracia Hubert i Wojciech Robaszkowie znani są doskonale kibicom piłki nożnej w Piotrkowie. Obaj związani z Piotrcovią, która całkiem niedawno grała w II lidze. Obecnie występuje w klasie okręgowej, lecz ma szansę na awans do IV ligi.

Pierwszy z braci trafił nawet na boiska ekstraklasy. Gra w bytomskiej Polonii. Jest podstawowym zawodnikiem tej drużyny. Drugi jako piłkarz nigdy nie błyszczał. Grał co prawda solidnie, ale na poziomie III ligi. Bronił barw między innymi Pogoni Oleśnica. Dziś jest trenerem i ma się czym pochwalić - pracował w Brazylii. Nie do pomyślenia, Polak uczył grać Brazylijczyków w piłkę nożną. A jednak! Mało tego, osiągał sukcesy.

Jego przygoda z Brazylią rozpoczęła się w styczniu 2007 roku. Trafił do Centrum Futbolu Europejskiego Antoniego Ptaka w Jacarei pod Sao Paulo.

- Znalazłem się tam dzięki Bohumilowi Panikowi - mówi Wojciech Robaszek. - Czeski trener, prowadzący w przeszłości Pogoń Szczecin, która należała do Antoniego Ptaka, przekonał szefa, że warto na mnie postawić.

Początkowo Wojciech Robaszek zajmował się wyszukiwaniem utalentowanych młodych Brazylijczyków, którzy zgłaszali się do ośrodka.

- Było i tak, że dziennie przychodziło do nas nawet stu kandydatów na piłkarzy - opowiada. - Raz w tej grupie znalazł się chłopiec, który twierdził, że jego dziadkowie pochodzą z Polski. Znał nawet kilkanaście polskich słów. Nie miał jednak smykałki do gry w piłkę nożną. W Polsce takie zainteresowanie grą w futbol młodych chłopców jest niemożliwe. Ale oni tam w Brazylii żyją piłką. Chłopiec nie może nie grać w futbol. Trzeba było szybko przeprowadzić selekcję. Najlepsi zostawali w ośrodku, który jest o niebo lepszy niż ten w Gutowie Małym. Praca tam to przyjemność. Jest pięć dobrych pełnowymiarowych boisk trawiastych. Po prostu wszystko to co potrzebne do normalnego szkolenia. Szkolenie i selekcja przebiega zaś tak, że istnieje dziesięć drużyn o różnym stopniu zaawansowania. Rozgrywają one mecze między sobą. Z tego powstaje reprezentacja Centrum Futbolu Europejskiego.

Owa reprezentacja, jak mówi Wojciech Robaszek, wystartowała w rozgrywkach o mistrzostwo stanu Paraiba. Rozpoczęła od II ligi. Szło jej znakomicie. W końcu drużynie zmieniono nazwę na Internacional Joan Passoa. Zespół radził sobie na tyle znakomicie, że wywalczył nawet, pod wodzą Wojciecha Robaszka, awans do I ligi stanowej. W Brazylii w każdym z 26 stanów są co najmniej trzy ligi. Dopiero najlepsze drużyny, wyłonione w rozgrywkach stanowych, mogą rywalizować o mistrzostwo kraju z takimi legendarnymi klubami jak choćby Botafogo Rio de Janeiro, FC Santos, Internacional Porto Alegre czy Corinthians Sao Paulo.

Wojciech Robaszek z sympatią wspomina brazylijskich kibiców, którzy niezywkle żywiołowo reagowali podczas meczów.

- Nawet ci nasi byli niesamowici - opowiada. - Byłem świadkiem, jak podczas jednego spotkania kibic chciał rzucić w sędziego własnym dzieckiem. Na szczęście został w porę powstrzymany.

Trener z Piotrkowa parokrotnie wyjeżdżał ze swoją drużyną na tournee europejskie.

- To było ogromne przeżycie dla moich piłkarzy - opowiada Wojciech Robaszek. Nigdy wcześniej w Europie nie byli. Rozgrywaliśmy mecze sparingowe z najbardziej znanymi klubami. Z Schalke 04, a była to drużyna złożona z najzdolniejszych juniorów, w tym też trzech kadrowiczów Niemiec do lat 21, wygraliśmy 1:0. Spotykaliśmy się także z innymi niemieckimi zespołami, jak choćby Borussią Dortmund czy Bayernem Leverkusen czy czeską Spartą Praga, z którą wygraliśmy nawet 4:2. Nigdy nie zapomnę meczu, na zgrupowaniu w Turcji, z Fenerbahce Stambuł, który przegraliśmy wprawdzie 0:3, lecz polegliśmy dopiero w końcówce spotkania. To był fantastyczny mecz. W Turcji graliśmy także z rosyjskimi Spartakiem Moskwa i Saturnem Ramienskoje. W Fenerbahce miałem także okazję poznać trenera tej drużyny, legendę brazylijskiej piłki Zico. To niezwykle ciepły i otwarty na kontakty z ludźmi człowiek. Mieszkaliśmy razem w hotelu i często była okazja do rozmów.

Tournee, jak przyznaje Wojciech Robaszek, miało poniekąd charakter handlowy. Menedżerowie obserwowali młodych Brazylijczyków. Ci najlepsi już trafiają do europejskich klubów. Nad ich kontraktami czuwa właśnie piotrkowianin.

- Choćby taki Uelder Barbosa, piłkarz o bajecznej technice, właśnie przechodzi do FC Wattenscheid - opowiada Wojciech Robaszek. - Ale to nie przypadek. On strzela gole jak na zawołanie. Inny piłkarz Mosart jest właśnie na testach w Spartaku Moskwa. Z moich informacji wynika, że dostanie angaż. Polskie kluby jakoś nie interesuje współpraca z Antonim Ptakiem, a szkoda, bo przecież w ośrodku w Jacarei jest wielu zawodników, którzy z powodzeniem daliby sobie radę w naszej ekstraklasie.

Podczas dwóch lat pobytu w Brazylii Wojciech Robaszek nie spędził tam żadnych świąt Bożego Narodzenia.

- Wspólnie z żoną Olą wracaliśmy do Polski, bo przecież to nasze święta - wspomina Wojciech Robaszek. Spędzaliśmy tam za to Wielkanoc, która jest inna niż u nas. Ludzie obdarowują się czekoladowymi jajkami. Chodziliśmy do kościoła w Jacarei na nabożeństwa, lecz tam wszystko jest jakby inne, obce dla nas Polaków.

Wojciech Robaszek nie pracuje w Brazylii od lipca. Wrócił do Polski bo, jak mówi, chce spróbować czegoś nowego. Prowadził krótko, z powodzeniem, Piotrcovię w klasie okręgowej. Od 1 stycznia będzie trenerem trzecioligowej Omegi Kleszczów. Jan Gurazda, prezes tego klubu, wiąże z pracą Wojciecha Robaszka duże nadzieje. - Liczymy, że tchnie w drużynę nowego ducha - mówi. - To w końcu brazylijska szkoła.

- Zrobię wszystko, aby moja przygoda z Omegą nie trwała krótko - mówi trener. - Moim konikiem jest przygotowanie motoryczne zawodników oraz taktyka. Chcę zbudować solidny zespół, który będzie walczył o awans do drugiej ligi. Ale to jeszcze nie będzie w tym sezonie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto